piątek, 21 września 2012

Zayn

Czy ktokolwiek z was przeżył kiedyś utratę bliskiej osoby. Człowieka, którego darzyło sie uczuciem innym niż pawa sie do członka rodziny bądź przyjaciela. Przeżył ktoś? Nie, to cieszcie sie, a Ci którzy doświadczyli takiej tragedii dobrze wiedza co czuł Zayn Malik.
Przez kilka tygodni po śmierci Gabrieli był całkowicie normalny, wręcz szczęśliwy. Zachowywał sie jakby nigdy nic złego sie nie stało.
-Zayn przestań udawać. Masz prawo byc smutny- ciągnęła za rękę swojego chłopaka Perrie
-nie wiem o co ci chodzi-usłyszała w odpowiedzi ta sama kwestie, która słyszała zawsze, gdy zaczynała temat cierpienia po stracie
Mimo ze Mulat wydawał sie zwyczajnym chłopakiem coś sie zmieniło, był coraz bardziej skryty, nie ukazywał juz swoich prawdziwych uczuć, wszystko co robił, robił na pokaz przed mediami. Wykorzystywał tragedie do zdobycia większej sławy, jako jedyny członek One Direction nie odszedł z show-biznesu, wręcz przeciwnie bardziej sie w niego zagłebił, aż to pewnej nocy...
Malik i jego wybrania udali sie na czwarta pod rząd premierę filmowa, gdzie było mnóstwo fleszy, fanów, sław i dziennikarzy, podsumowując zwyczajny dzień z życia gwiazdy. Para przechadzała sie po czerwonym dywanie pozujac do zdjęć i rozdajac autografy, Zayn uśmiechał sie w każda stronę i skupiał ma sobie wszelka uwagę, Perrie szła tuż w jego cieniu starając sie uśmiechnąć
-Zayn chodzmy stad, proszę -błagała piosenkarza
-nigdzie nie idziemy- przyciągnął ja zaborczo do siebie, nie przestajac sie uśmiechać
Dziewczyna spuscila głowę w dół, aby ukryć łze, która samotnie spłynela po jej policzku.
-Zayn, Zayn tutaj! - krzyczeli dziennikarze - odpowiedz nam na kilka pytań. To zapewne koniec one Direction, więc co dalej z tobą? - zapytał prosto z mostu dziennikarz
- cóż jak wiadomo wszyscy bardzo cieżko, do dziś znosimy smierć naszej ukochanej przyjaciółki, lecz nie zamierzam sie poddać jak reszta. Będę tworzył sam, dla Gabilustyk, dla uczczenia  jej pamięci- odpowiedział Mulat i uniosl palec do nieba, następnie zrobił smutna minę wprost do kamery i odszedł ze głowa skierowana w dół.
- co to było ?- wybuchła blondynka
-ale co? - spojrzał na nią jak na idiotke
- ta cała sielankowa gada na temat Twojej kariery i Gabi. Ty jesteś normalny, wykorzystujesz jej smierć?! Kim jesteś i co zrobiłeś z chłopakiem, którego pokochalam- wytknela prosto w twarz gwiazdorowi
- posłuchaj mnie- pociągnął ja w zaciszne miejsce daleko od aparatów i mówił do niej przylegając do jej czoła - mam w dupie to czy reszta tego one srajekszon rozpacza i nie chce im sie śpiewać i zarabiać kasy, ja jestem inny, nie będę marnować czasu na smarkanie. Biznes to biznes. Jestem taki jak widzisz, jeśli coś ci nie pasuje to wypierdalaj. I tak cię nigdy nie kochalem- krzyknął najgłośniej jak umiał poczym odsunął sie gwałtownie od piosenkarki. Ta nie wierząc w to co usłyszała jedyne co była w stanie zrobić, to krzyknąc 'nienawidzę cie', uderzyć chłopaka w policzek i uciec z płaczem.
Po tamtym wieczorze wszystko sie zmieniło. Zayn został zupełnie sam, nie miał juz nikogo.z rodzinom nie chciał utrzymywać kontaktu, a inni go opuścili. Chłopak zaczął wariowac, jego kariera solowa nie odnosiła sukcesu, mimo wielkiego talentu, wszyscy kochali one Direction w całości. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, co zrobić ze swoim życiem sięgnął po alkohol. Pisał w londyńskich obskurnych pubach, pił tez w parkach, w swoim domu, był pijany prawie codziennie. Czasami nawet nie zdarzył wytrzeźwiec... Alkohol był jedynie początkiem, po pewnym czasie przestał mu przynosić ukojenie bólu, będąc pijany krzyczał na całe gardło 'dlaczego kurwa, dlaczego ona doszła'. Wcale nie chodziło mu o Perrie, miał na myśli Gabi. W głębi duszy przez cały ten czas gdy był tym okropnym draniem, ukrywał tylko jak bardzo cierpi, jak cholernie go to boli. Był nauczyły, ze uczucia ma trzymać dla siebie, tak tez postępował, nie wiedział jednak ze tlamsienie wszyskiegomwmsobie przyniesie owe skutki.
Któreś nocy, będąc na haju i leżąc na podłodze prawie nieptrzytomnym, Zayn śpiewał piosenkę, która napisał o Gabs i płakał, usłyszał szeptanie 'Zayn'. Poderwal przerażony głowę i zaczal sie rozglądać po pomieszczeniu, nic nie dostrzegł, więc olal to myśląc ze to jedynie faza po narkotykach, lecz znowu usłyszał głos, znajomy głos, zaczal sie bać. 'Zayn, nierobów tego. Prosze' rozpoznał iz to głos zmarłej, więc przeraził sie. Gabi?! Krzyknął. 'Zayn, kocham Cię, nie rób tego' . Tylko tyle usłyszał, juz gdy wiecej nie uslyszal tego dźwięku. Gdy obudził sie następnego dnia na podłodze i zobaczyl scenerii pustych puszek i samarek, podskoczyl i wypowiedział w myślach 'nie będę kochana'

niedziela, 9 września 2012

Sorry

Wiem, że kolejny rozdział miał być dzisiaj, ale byłam tak zabiegana, że nie miałam czasu się wyspać, a co dopiero napisać coś sensownego. Postaram się dodać coś jutro. Przepraszam!

niedziela, 2 września 2012

Niall




7 grudnia 2012
Pochmurny i chłodny dzień jak przystało na późną jesień, jednakże wydaję się on jeszcze zimniejszy, ciemniejszy, a przede wszystkim smutniejszy. Ubrani w ciemne smokingi stoją obok siebie, cała piątka: Niall Horan, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Liam Payne i Harry Styles, ktoś powinien krzyknąć One Direction, ale to nie ten dzień, nie ten moment i nie ta okazja. Nieopodal nich stoi Paulina Payne trzymająca rękę na swoim brzuchu, który chował malutką istotkę, która za 3 dni miała pojawić się na świecie.  Tuż obok niej stali Państwo Lustyk, którzy pusto wpatrzeni są przed siebie, prosto na… na…. Grób swojej 18 letniej córki, do którego właśnie wkładana jest trumna. Nikt nie płaczę, może dalekie ciotki, ale nikt z najbliższych, wszyscy wciąż nie mogą w to uwierzyć, nie wierzą, że ich dziecko, ich przyjaciółka, ich miłość odeszła, że już jej nie ma, że… że… po prostu umarła.
Nikt nie odzywał się przez resztę dnia, stypa odbyła się w ciszy, nikt nie chciał wspominać, nie chciał mówić jak wspaniała była Gabriella, to było za trudne, za świeże, nie dało się wymienić tego w ciągu kilku godzin, nie potrafili. Rozeszli się do domów dając uścisk na pożegnanie.

historia Niall’a
-Niall oprzytomnij! Mówię coś do Ciebie! – uniosła głos zdenerwowana już nieobecnością swojego chłopaka Demi
-Co? – wyrwał się z transu
- Ile jeszcze czasu zamierzasz być taki? Minęły już 2 tygodnie, daj spokój- wymachiwała rękoma
-Zmarła moja przyjaciółka, pamiętasz? – mówił obojętnie, wciąż mając przed oczami Gabi
-Pamiętam, nie dajesz mi o tym zapomnieć. O niczym innym nie mówisz, jeśli już w ogóle coś mówisz- narzekała
-Wybacz, ale jeśli ci to przeszkadza to chyba musimy się rozstać. Nie zapomne o tak szybko o osobie, którą kochałem- wypowiedział zdecydowanie słowa, podniósł się z kanapy i skierował się do sypialni, do której drzwi zatrzasnął.
Demi nie wiedziała co ma myśleć, poczuła się źle przez to co mówiła, ale wiedziała, że nie zmieni swojego podejścia. Rozumiała, że jej ukochany może być przygnębiony, ale sama nie znała tak dobrze Gabrieli, więc nie mogła dzielić z nim rozpaczy, ani nie potrafiła go z niej wyciągnąć. Nie miała nic innego do zrobienia, zabrała swoją torebkę, wzięła kilka rzeczy, które zostawiła w mieszkaniu Niall’a, gdy zostawała na noc i wyszła na zawsze.
Irlandczyk po tym jak usłyszał zamykanie się frontowych drzwi, wyszedł z pokoju i powrócił na kanapę po czym rozpłakał się. Czemu przesiadywał całe dnie na kanapie? Stąd był perfekcyjny widok na zdjęcie jego i Gabi, które stało na komodzie przy akwarium.

Blondyn zmienił się niesamowicie, z chłopaka non stop uśmiechniętego i opowiadającego suche żarty, stał się zamkniętym w sobie chłopakiem o pustym spojrzeniu, tak było przez 3 miesiące. Jak się domyślacie kariera One Direction skończyła się, żaden z członków nie mógł się pozbierać po stracie, wspólnie zdecydowali, że dadzą jeden pożegnalny koncert, a jednocześnie zagrają w hołdzie Gabrieli. Koncert odbył się dokładnie po 3 miesiacach od pogrzebu. Sławna piątka wyszła na scenę, piski fanek jak zawsze zagłuszały wszelkie myśli, jednak oni nie byli jak zawsze, uśmiechali się jednak nie tak jak zawsze, tańczyli jednak nie tak jak zawsze, odpowiadali na ostatnie pytania jednak nie tak jak zawsze. Wszystkie prawdziwe emocje pokazały się dopiero jak Niall zagrał na swojej gitarze piosenkę Gabi, chłopcy śpiewali płacząc, a publika przyłączyła się do nich. Blondyn myślał, że ona musi być szczęśliwa, widząc to wszystko.
Po tym koncercie Irlandczyk zdecydował się, że zrobi coś ze swoim życiem i nie przesiedzi go na kanapie wpatrując się w zdjęcie zmarłej przyjaciółki. Postanowił, że będzie pomagał dzieciom, młodzieży, która walczy z chorobą. Większość swojego majątku przekazał na organizacje charytatywne, a sam zaangażował się w pracę w szpitalu. Zaczynał znowu normalnie funkcjonować, uśmiech coraz częściej pojawiał się na jego twarzy, spędzanie czasu z dziećmi i młodzieżą przynosiła mu wielką radość, czuł się potrzebny, a świadomość, że dzięki niemu ktoś się uśmiecha sprawiała, że otwierał się na świat i znowu zaczynał przypominać tego chłopaka, którego wszyscy tak kochali.Tam też poznał swoją wybrankę serca. Była wolontariuszką, tak samo jak on. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, byli dla siebie stworzenia i byli tego świadomi. Po dwóch latach związku wyruszyli w podróż do Afryki, aby pomagać ludziom w potrzebie. Jednak Niall nie zapomniał o swoich przyjaciołach, spędzali razem święta, czasem jeździli razem na wakacje i co roku, niezależnie od przeszkód Niall i Rose, bo tak zwała się jego narzeczona, wracali na rocznicę śmierci Gabrieli.


Hejhej, jest 'pierwszy' rozdział. co sądzicie? piszcie  w komentarzach.
Jeśli chcecie dalej, to rozdziały będą pojawiać sie co tydzień, właśnie w niedziele.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Wciąż  Was kocham, nie myślcie, że przestałam.
Enjoy.
xoxo, Rysica