niedziela, 24 lutego 2013

Samodzielna cz.6

 Hejhej, jest i część 6, wiem zapewne już nikt mnie nie czyta, zresztą co sie dziwić, nie dodaje już zbytnio. Nie będę się tłumaczyć, że nie mam czasu, po prostu tak teraz w moim życiu jest, że niewiele mogę robić. Mam nadzieje, ze ktoś jeszcze o mnie pamięta i czyta 'Samodzielną'. Liczę na komentarze, to naprawdę wiele znaczy!!!!
Enjoy,
xoxo Rysica





-Gabi musisz mu o tym powiedzieć! - krzyczała na mnie po raz kolejny Paulina. Ta dziewczyna nie potrafiła zrozumieć tego, że wcale nie zamierzam tworzyć szczęśliwej rodzinki z gościem, z którym miałam przygodę. Ja nawet nie chce mieć dziecka!
-Mówiłam Ci już tysiąc razy, że nie zamierzam mu nic mówić! Pojmij to wreszcie.- uniosłam zirytowana ręce do góry. To już 3 tydzień ciąży, a ja wciąż milcze, wciąż nie podjęłam decyzji.
-No dobrze, skoro nic nie powiesz Harremu to co zamierzasz zrobić?- spojrzała na mnie groźnym spojrzeniem.
-Jak to co. Usunę ciąże, nie mogę mieć teraz dziecka. Błagam, nie mam własnego mieszkania, wykształcenia, które zresztą chce zdobyć. Chce iść na studia i sie bawić, korzystać z życia, jestem za młoda na dziecko, a przede wszystkim niedojrzała.- powiedziałam dynamicznie i z przytupem. Wiem, że usunęcie dziecka to jak zabójstwo i zachowywałam się totalnie niedojrzale nie biorąc na siebie konsekwencji swoich zachowań, ale przecież wszyscy dobrze wiedzą, że nie byłabym w stanie wychować dziecka. Nie miałam nawet kontaktu ze swoją rodziną, gdyby nie Paulina i Liam byłabym zupełnie sama, a przecież oni też mają własne życie.
-Ty jesteś nienormalna! - niespodziewanie sie na mnie wydarła, z wrażenia, aż usiadłam- Nie usuniesz ciąży! Po moim trupie! Masz porozmawiać z Harrym! - wymachiwała rękoma jak opętana.
-Cholera jasna, jesteś monotonna. Harry zapewne już mnie nie pamięta, nie będe mu robić problemów. Ma to swoje bajkowe życie sławy i nie będę mu się z dzieckiem walać, takie postaci jak ja nie pasują do bajek. Widziałaś kiedyś w bajce ciężarną nastolatkę, która nie ma ojca, uciekła z domu i nie rozmawia z matką, nie ma mieszkania ani skończonej szkoły? - popatrzyłam na zszokowaną przyjaciółkę- Nie? No własnie, ja też nie. Koniec temu
-Ale on o Tobie nie zapomniał, cały czas o Tobie wspomina i że żałuje tego co zrobił- powiedziała już spokojnym głosem. spojrzałam na nią na chwile z zainteresowaniem, jakaś miła fala ciepła przepłynęła przeze mnie na dźwięk tych słów, ale po chwili zniknęła i wróciłam do rzeczywistości.
-Nie ważne- machnęłam ręką- Wychodze. Idę do pracy. - otwierałam już drzwi, aby wyjść, kiedy Paul zatrzymała mnie
-Kiedy zamierzasz... no wiesz... usunąć ciąże ? - powiedziała smutna , a w oczach chyba miała łzy. Nie rozumiałam o co chodzi, dlaczego tak bardzo zależy jej na tym, abym miała dziecko?
-Jak najszybciej- powiedziałam i wyszłam
Dziwiło mnie przejęcie z jej strony, czy tylko ja byłam takim potworem, które nie chciało być mamą?
 Jadąc do pracy chciałam zapomnieć o tym wszystkim, tak było ciężko zapomnieć o problemie jeśli nosi sie je w sobie, a drugi problem jest na prawie każdym plakacie w mieście. Ehh fuck my life.
Co robić? Jak? Powiedzieć mu? Ale co? te pytania non stop przepływały przez moją głowę i nie dawały spokoju. Przez cały dzień nie mogłam sie na niczym skupić, Lux nawet zauważyła, że coś jest nie tak. Pytała mnie czemu jestem smutna i przytulała, ahh, gdy tak siedziała obok mnie i trzymała głowe na moich udach, zaczęłam się zastanawiać czy na pewno nie chce mieć dziecka. Patrząc na słodki uśmiech małej i na to jak sie bawi, coraz poważniej myślałam nad wcielem się w role matki, ale potem przypomniały mi się argumenty przeciw i cała wizja matkującej mnie poszła w niepamięć.
Wróciłam do domu zmęczona i miałam jedynie ochotę na sen, ale oczywiście nie było mi dane odpocząć, czekała mnie wielka scena dramatyzmu. Weszłam do domu i to co zobaczyłam wywołało u mnie ochotę zawrócenia i wyjścia z powrotem. Co sprawiło takie uczucie, już mówię. Siedzący na kanapie Harry, a obok niego Liam i Paula. Niby normalny widok, już kilka razy sie tak zadarzyło, wtedy po prostu przemykałam szybko do swojego pokoju i nie wychodziłam z niego, aż do jego wyjścia, ale tym razem było inaczej. Na ich twarzach były wymalowane dziwne emocje, strachu, smutku, szoku ale i wściekłości zarazem, no Paulina miała tylko stres. Czekali na mój powrót, czyli to oznaczało tylko jedno. Uduszę ją, serio ją zabije. Jak ona mogła to zrobić
-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ? - zaczął z grubej rury, no jasne po co się ograniczać i marnować czas na glupie pogadanki o moim samopoczuciu, pff.
-Cześć Harry, mi też Cie miło widzieć- uśmiechnęłam się ironicznie i położyłam swoje rzeczy na blat kuchenny, po czym zupełnie nie zwracając na bulwersy Hazzy zaczęłam sobie przygotowywac herbatę.
-Możesz ze mną porozmawiać czy zamierzasz mieć mnie totalnie w tyłku? - zapytał z wyrzutem
-Mam być szczera? -spojrzałam na niego wilkiem|
-No raczej
-Zamierzam mieć cie w dupie- uśmiechnęłam się promiennie do niego, po czym uśmiech przerodził się w mój typowy grymas niezadowolenia. Musiałam go tym wkurzyć bo stanął za moimi plecami.
-Słuchaj, możesz mieć mnie w dupie, okej. ale nosisz moje dziecko, a jego w dupie nie możesz mieć, chce sie nim zajmować, pomóc ci je wychować, chce, żeby miało ojca. Nie musimy być razem, podzielimy sie jakoś- zaczął nawijać jak w transie
-HOLA HOLA! Wyluzj troszkę gwiazdeczko. Po pierwsze.- spojrzałam na Paulina, która siedziała cicho i tylko obserwowała całą sytuacje- Jesteś głupia, nie odzywaj się do mnie i wyprowadzam sie- wszystko mówiłam z stoickim spokojem- Po drugie. To do pana , Panie 'Chce być tatusiem' , nie będziesz ojcem, a przynajmniej nie tego dziecka- wskazałam na swój brzuch- Po trzecie. co wiąże się z 'po drugie' usuwam tą ciąże. Dziękuje, mam herbatę, dobranoc. Pierdolcie sie wszyscy- powiedziałam z największą gracją i spokojem wchodząc na góre i zostawiając wszystkich w osłupieniu.
Zastanawiacie się zapewne dlaczego tak postąpiłam, co mnie napadło i czemu tak potraktowałam swoich przyjaciół, wykluczając Harrego, on nie był moim przyjacielem. Dlaczego ? W sumie sama nie wiem, to po prostu było intuicyjne, zapewne będę żałować swoich słów, zwłaszcza tych do Pauli, ale co poradze. Wyprowadziłam się z domu bo miałam dość kontrolowania mojego życia przez innych, braku zrozumienia i tych wszystkich dupereli. Uciekłam z domu po to żeby mieć to samo? Czemu nie mogli pojąć, że nie nadaje się na matkę, że nie chce nią być?
-Nie zrobisz tego- do pokoju wpadł tatulek i przerwał moje rozmyślania
-Niby dlaczego?!- wyśmiałam go -Zamkniesz mnie w piwnicy i będziesz trzymał aż urodze?!
-Nie, ale to kusząca myśl- stał kilka centymetrów ode mnie
-No to w takim razie jak mnie powstrzymasz?- przybliżał się do mnie, a ja obniżałam ton głosu, przygryzłam wargę. w tej całej pogmatwanej sytuacji, tych wszystkich emocjach które buzowały we mnie, narodziło się uczucie do Harrego, może nie miłość, a w tamtym momencie pożądanie przede wszystkim.
-Tak- zaczął mnie namiętnie całować. robił to z taką wielką pasją, że nie mogłam się opanować. Zaczęliśmy się rozbierać, wylądowaliśmy na łóżku w samej bieliźnie, kiedy nagle powiedziałam stop. GŁUPIA GŁUPIA GŁUPIA, biłam się w głowie.
-Nie moge
-Dlaczego?- zapytał zdyszany
-Bo ostatnim razem nie skończyło się to najlepiej, poza tym WŁASNIE jestem w CIĄŻY! - zaakcentowałam
-Tak, masz racje- posmutniał jakby, dziwne, myślałam ze mnie nienawidzi, zresztą cała ta sytuacja była dziwna, ciekawe czemu właściwie to zrobił- To ja już pójdę- zaczął się podnosić
-Nie!- nieopanowanie krzynęłam, nawet tego nie przemyślałam, ale faktycznie nie chciałam zeby odchodził- zostań- przesunęłam się robią mu miejsce. Co ja do jasnej cholery robie? Alarmowało w mojej głowie.
Harrego też chyba zaskoczyła moja propozycja, ale.. nie uciekł. Położył się obok, przykrył na kołdrą i objął ramieniem.
-Gabi, co my właściwie robimy- wyszeptał mi do ucha
-Nie wiem, Harry, nie wiem- cicho odpowiedziałam i zamknęłam oczy.


ZOSTAW KOMENTARZ, WYRAŹ SWOJĄ OPINIĘ, TO WIELE DLA MNIE ZNACZY!!! LOVE YA ALL xxx

czwartek, 24 stycznia 2013

Samodzielna cz.5


 No hej, miałam ostatnio takie urwanie głowy, że nie miałam czasu się po tyłku podrapać, ale teraz ferię, w drugim tygodniu jestem w domu, więc może popisze trochę. Tworze jeszcze dwa imaginy dla dziewczyn, które mi pomogły. No dobra, nie wazne. Mam nadzieję, że się Wam spodoba, ja jestem tak sobie z tego zadowolona, no ale dajcie znać w komentarzu. To bardzo ważne i motywuje do pisania!!!
KOMENTUJCIE, TO DLA MNIE MEEEGAAA WAŻNE.
KOCHAM WAS I DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO!!!!
Enjoy.
xoxo, Rysica





Zaczęłam szybko zbierać swoje ubrania z ziemi, założyłam bieliznę i udałam się pospiesznym krokiem jak najdalej od mojego towarzysza. Nie mogłam sobie tego wybaczyć, dlaczego tyle wypiłam, no po co, na cholerę mi to było i po kiego poszłam z nim, aarr miałam ochotę przybić sobie piątkę krzesłem w twarz.
-Czekaj! - wołał za mną Harry, ale ja nawet nie zwolniłam tempa, szłam wściekła, ślepo zapatrzona przed siebie, właściwie gdzie ja do jasnej ciasnej byłam - O co Ci chodzi? - dogonił mnie zasapany, miał na sobie jedynie bokserki
- O co mi chodzi ? -gwałtownie się zatrzymałam i spojrzałam na niego- O to, ze przespałam się z Tobą, a nawet Cie nie znam, a w dodatku nie mam pojęcia gdzie jestem !
-Jak to mnie nie znasz? - był naprawdę zaskoczony.. czy dla niego poznanie kogoś to wymiana imion? Mój Boże, było coraz gorzej.
-Normalnie, to że wiesz jak mam na imię i gdzie pracuje, nie oznacza, ze mnie znasz- byłam naprawdę zirytowana
-No dobrze, może Cie nie znam, ale bardzo chce to zmienić, podobasz mi się i jest w Tobie coś wyjątkowego- złapał mój policzek i zaczął się przybliżać. Fakt, czułam motylki w brzuchu, to nie to, że Harry mi się nie podobał, bo był naprawdę przystojnym facetem, ale to jak mnie potraktował...ehh. Jego usta były już bardzo blisko, ale odwróciłam głowę
-Skoro jestem taka wyjątkowa to dlaczego potraktowałeś mnie jak dziewczynę na jedną noc. Sory, ale jakoś mi sie nie chce Ciebie poznawać. Najlepiej, żebyśmy zapomnieli o tym co się stało i więcej się nie spotkali. co będzie trudne bo mamy tych samych przyjaciół, ale trudno, skoro jestem taka wyjątkowa to się postarasz- rzuciłam mu sztuczny uśmiech i wróciłam do swojego poprzedniego szybkiego kroku. Krzyczał coś za mną, ale miałam to w dupie. Doszłam do drogi i złapałam stopa, co wcale nie było proste, bo nie wyglądałam najlepiej w potarganych włosach i ubrana w pogniecione ciuchy.
Wróciłam do domu wściekła. Rzuciłam się na fotel i głośno wydałam odgłos niezadowolenia. Liam, który wyszedł właśnie z kuchni z kubkiem herbaty, zaśmiał się cicho.
-Słyszałam to- powiedziałam zła, nawet na niego nie patrząc
-Co się stało, że już od samego rana jesteś tak negatywnie nastawiona-usiadł niedaleko mnie- plus wyglądasz bardzo podobnie jak wczoraj-zaśmiał się i dał sójkę w bok.
-Zamknij się, ale poczujesz za pomocą krocza jak gorąca jest ta herbata- ostrzegłam przez zaciśnięte zęby. Zadzieranie ze mną to bardzo zły pomysł.
-OkOk, nie gryź- odsunął się jak najdalej- Mów, co się stało ?
Chwile się wahałam, ale znałam Li już tyle czasu aby móc mu zaufać i się zwierzyć.
-Harry Styles się stał- westchnęłam głośno
-Rozwiniesz tą myśl ? - spojrzałam na niego, patrzył na mnie z troską, to było takie przyjemne, że komuś na mnie zależy.
-A musze? - zrobiłam głupi uśmiech, a ten popatrzył na mnie wilkiem -Ehh, no ok- opowiedziałam mu całą historię, dołączając do tego moje emocje. Pokręcił tylko głową i położył mi rękę na ramieniu.
-Gabs, słuchaj, fakt wyszło nie fajnie, ale on chciał Cię wcześniej poznać tylko odmówiłaś. - kurde, musiał to zauważyć- Powiedz mi, dlaczego tak wszystkich od siebie odpychasz? Żeby porozmawiać ze mną tak jak teraz potrzebowałaś 3 lat, Pauline znasz od dziecka. Czemu tak bardzo stronisz od uczuć?!- zapytał lustrując moją twarz. Poczułam, że łza spływa po moim policzku, rzeczywiście tak było, nie ufam ludziom, mogę z nimi rozmawiać, bawić się i nie mam problemu z poznawaniem nowych osób, ale nie potrafię im zaufać, nie umiem.
-Ja.. bo to nie jest takie łatwe. Kiedyś byłam inna, nie miałam takich problemów, ale gdy mój tata nagle zniknął... -łkałam- to było takie... nie umiem tego określić , ufałam mu, mówił, że zawsze będzie obok mnie, że zawsze będzie mnie wspierał, a potem zapadł się pod ziemię i od tego momentu nie chce przywiązywać się do ludzi, bo moje się że znikną i będę cierpieć tak mocno jak cierpiałam wtedy, rozumiesz? - popatrzyłam na niego przez zapłakane oczy, siedział smutny i wpatrywał się we mnie, az nagle mnie przytulił, nie spodziewałam się tego gestu, ale nie protestowałam.
-Rozumiem Gabi, rozumiem.- głaskał mnie po plecach
-Poza tym życie i tak jest wyjątkowo ciężkie i skomplikowane, po co dodawać sobie problem jakim jest miłość- chlipnęłam i oderwałam się od ramienia przyjaciela- nie mów nic- uścisnęłam jego rękę- Pozwól, że teraz pójdę do siebie, jestem zmęczona. Wpadłam do swojego pokoju, szybko wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Przez długi czas po prostu leżałam i świdrowałam spojrzeniem sufit. Myślałam o tym wszystkim co ostatnio się wydarzyło, o dzisiejszym poranku... bałam się tego co ma przynieść mi los. Zasnęłam.
Minął miesiąc od pamiętnej nocy. W tym czasie pracowałam, szykowałam się na egzaminy wstępne na studia, żyłam po prostu żyłam.Spotykałam się ze znajomymi, czasami widywałam Harrego, ale nasza relacja polegała na rzucaniu w siebie mięsem, tak Harry Styles nienawidził mnie, no cóż jedna z niewielu, które mu odmówiły. Bardzo, ale to bardzo bardzo zbliżyłam się z Liamem, co troche przeszkadzało Paulinie, ale obydwoje uspokajaliśmy ją, że to tylko przyjaźń. Był świetny. Z mamą nie rozmawiałam ani razu, zmieniłam numer, więc nie widziałam już żadnego połączenia nieodebranego od 'mami<3', czy bolało mnie to? a czy jak ktoś wbija ci nóż w serce codziennie to boli? Prawda jest taka, że płakałam co noc, a dodatkowo miałam inny problem.... Byłam w ciąży