czwartek, 24 stycznia 2013

Samodzielna cz.5


 No hej, miałam ostatnio takie urwanie głowy, że nie miałam czasu się po tyłku podrapać, ale teraz ferię, w drugim tygodniu jestem w domu, więc może popisze trochę. Tworze jeszcze dwa imaginy dla dziewczyn, które mi pomogły. No dobra, nie wazne. Mam nadzieję, że się Wam spodoba, ja jestem tak sobie z tego zadowolona, no ale dajcie znać w komentarzu. To bardzo ważne i motywuje do pisania!!!
KOMENTUJCIE, TO DLA MNIE MEEEGAAA WAŻNE.
KOCHAM WAS I DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO!!!!
Enjoy.
xoxo, Rysica





Zaczęłam szybko zbierać swoje ubrania z ziemi, założyłam bieliznę i udałam się pospiesznym krokiem jak najdalej od mojego towarzysza. Nie mogłam sobie tego wybaczyć, dlaczego tyle wypiłam, no po co, na cholerę mi to było i po kiego poszłam z nim, aarr miałam ochotę przybić sobie piątkę krzesłem w twarz.
-Czekaj! - wołał za mną Harry, ale ja nawet nie zwolniłam tempa, szłam wściekła, ślepo zapatrzona przed siebie, właściwie gdzie ja do jasnej ciasnej byłam - O co Ci chodzi? - dogonił mnie zasapany, miał na sobie jedynie bokserki
- O co mi chodzi ? -gwałtownie się zatrzymałam i spojrzałam na niego- O to, ze przespałam się z Tobą, a nawet Cie nie znam, a w dodatku nie mam pojęcia gdzie jestem !
-Jak to mnie nie znasz? - był naprawdę zaskoczony.. czy dla niego poznanie kogoś to wymiana imion? Mój Boże, było coraz gorzej.
-Normalnie, to że wiesz jak mam na imię i gdzie pracuje, nie oznacza, ze mnie znasz- byłam naprawdę zirytowana
-No dobrze, może Cie nie znam, ale bardzo chce to zmienić, podobasz mi się i jest w Tobie coś wyjątkowego- złapał mój policzek i zaczął się przybliżać. Fakt, czułam motylki w brzuchu, to nie to, że Harry mi się nie podobał, bo był naprawdę przystojnym facetem, ale to jak mnie potraktował...ehh. Jego usta były już bardzo blisko, ale odwróciłam głowę
-Skoro jestem taka wyjątkowa to dlaczego potraktowałeś mnie jak dziewczynę na jedną noc. Sory, ale jakoś mi sie nie chce Ciebie poznawać. Najlepiej, żebyśmy zapomnieli o tym co się stało i więcej się nie spotkali. co będzie trudne bo mamy tych samych przyjaciół, ale trudno, skoro jestem taka wyjątkowa to się postarasz- rzuciłam mu sztuczny uśmiech i wróciłam do swojego poprzedniego szybkiego kroku. Krzyczał coś za mną, ale miałam to w dupie. Doszłam do drogi i złapałam stopa, co wcale nie było proste, bo nie wyglądałam najlepiej w potarganych włosach i ubrana w pogniecione ciuchy.
Wróciłam do domu wściekła. Rzuciłam się na fotel i głośno wydałam odgłos niezadowolenia. Liam, który wyszedł właśnie z kuchni z kubkiem herbaty, zaśmiał się cicho.
-Słyszałam to- powiedziałam zła, nawet na niego nie patrząc
-Co się stało, że już od samego rana jesteś tak negatywnie nastawiona-usiadł niedaleko mnie- plus wyglądasz bardzo podobnie jak wczoraj-zaśmiał się i dał sójkę w bok.
-Zamknij się, ale poczujesz za pomocą krocza jak gorąca jest ta herbata- ostrzegłam przez zaciśnięte zęby. Zadzieranie ze mną to bardzo zły pomysł.
-OkOk, nie gryź- odsunął się jak najdalej- Mów, co się stało ?
Chwile się wahałam, ale znałam Li już tyle czasu aby móc mu zaufać i się zwierzyć.
-Harry Styles się stał- westchnęłam głośno
-Rozwiniesz tą myśl ? - spojrzałam na niego, patrzył na mnie z troską, to było takie przyjemne, że komuś na mnie zależy.
-A musze? - zrobiłam głupi uśmiech, a ten popatrzył na mnie wilkiem -Ehh, no ok- opowiedziałam mu całą historię, dołączając do tego moje emocje. Pokręcił tylko głową i położył mi rękę na ramieniu.
-Gabs, słuchaj, fakt wyszło nie fajnie, ale on chciał Cię wcześniej poznać tylko odmówiłaś. - kurde, musiał to zauważyć- Powiedz mi, dlaczego tak wszystkich od siebie odpychasz? Żeby porozmawiać ze mną tak jak teraz potrzebowałaś 3 lat, Pauline znasz od dziecka. Czemu tak bardzo stronisz od uczuć?!- zapytał lustrując moją twarz. Poczułam, że łza spływa po moim policzku, rzeczywiście tak było, nie ufam ludziom, mogę z nimi rozmawiać, bawić się i nie mam problemu z poznawaniem nowych osób, ale nie potrafię im zaufać, nie umiem.
-Ja.. bo to nie jest takie łatwe. Kiedyś byłam inna, nie miałam takich problemów, ale gdy mój tata nagle zniknął... -łkałam- to było takie... nie umiem tego określić , ufałam mu, mówił, że zawsze będzie obok mnie, że zawsze będzie mnie wspierał, a potem zapadł się pod ziemię i od tego momentu nie chce przywiązywać się do ludzi, bo moje się że znikną i będę cierpieć tak mocno jak cierpiałam wtedy, rozumiesz? - popatrzyłam na niego przez zapłakane oczy, siedział smutny i wpatrywał się we mnie, az nagle mnie przytulił, nie spodziewałam się tego gestu, ale nie protestowałam.
-Rozumiem Gabi, rozumiem.- głaskał mnie po plecach
-Poza tym życie i tak jest wyjątkowo ciężkie i skomplikowane, po co dodawać sobie problem jakim jest miłość- chlipnęłam i oderwałam się od ramienia przyjaciela- nie mów nic- uścisnęłam jego rękę- Pozwól, że teraz pójdę do siebie, jestem zmęczona. Wpadłam do swojego pokoju, szybko wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Przez długi czas po prostu leżałam i świdrowałam spojrzeniem sufit. Myślałam o tym wszystkim co ostatnio się wydarzyło, o dzisiejszym poranku... bałam się tego co ma przynieść mi los. Zasnęłam.
Minął miesiąc od pamiętnej nocy. W tym czasie pracowałam, szykowałam się na egzaminy wstępne na studia, żyłam po prostu żyłam.Spotykałam się ze znajomymi, czasami widywałam Harrego, ale nasza relacja polegała na rzucaniu w siebie mięsem, tak Harry Styles nienawidził mnie, no cóż jedna z niewielu, które mu odmówiły. Bardzo, ale to bardzo bardzo zbliżyłam się z Liamem, co troche przeszkadzało Paulinie, ale obydwoje uspokajaliśmy ją, że to tylko przyjaźń. Był świetny. Z mamą nie rozmawiałam ani razu, zmieniłam numer, więc nie widziałam już żadnego połączenia nieodebranego od 'mami<3', czy bolało mnie to? a czy jak ktoś wbija ci nóż w serce codziennie to boli? Prawda jest taka, że płakałam co noc, a dodatkowo miałam inny problem.... Byłam w ciąży