środa, 26 grudnia 2012

Samodzielna cz.3

-Nienienie, Lux nie jedz tego!- popędziłam w stronę małej gubiąc po drodze wielką łyżkę. - Malutka, nie możesz jeść klocków, dzieci nie jedzą klocków- pstryknęłam ją delikatnie po nosie i uśmiechnęłam. Dziewczynka wyciągnęła rękę w moją stronę, podając mi klocka- Haha, nie kochanie, dorośli też nie jedzą klocków- podniosłam się z ziemi i wzięłam Lux na ręce, razem z nią udałam się do kuchni, gdzie przygotowywałam jedzenie. Praca opiekunki jednak nie jest taka prosta, mała potrafiła dać w kość, ale nawet przy tym była słodkim aniołkiem. Dopóty nie położyłam jej na poobiednią drzemkę non stop musiałam biegać. Usiadłam zmęczona na kanapie i odetchnęłam, chciałam sięgnąć po pilot od telewizora, lecz zadzwonił dzwonek do drzwi, Lou nie mówiła mi, że ktoś ma przyjść, ale uznałam, że to może listonosz. Ześlizgnęłam się z kanapy lądując na ziemi i przeciągnęłam się na czworaka do samych drzwi. Ktoś się niecierpliwił bo zaczynał dzwonić coraz częściej, chciałam zrobić mu krzywdę, obawiałam się, że obudzi dziecko! Podpierając się o klamkę otworzyłam drzwi. Niestety, pełna gracji ja, mała sierota, pociągnęłam za klamkę, dzwi otworzyły się, jednakże nie zdążyłam wstać, gdyż głową uderzyłam o klamkę i upadłam z powrotem na ziemię, ten kto stał na ogórdku musiał mieć niezłą polewkę.
-Hej? Nic ci nie jest- zapytał jakiś zachrypnięty męski głos
-Nieee- powiedziałam zakręcona, próbowałam się podnieść ale coś mi nie szło- chyba, ała
Mężczyzna podbiegł do mnie i pomógł wstać, posadził mnie na kanapie i przyniósł coś zimnego.
-Hej! -odezwałam sie do niego- nie wiem kim jesteś, co tu w ogóle robisz i skad wiesz gdzie co jest- w tle usłyszałam płacz dziecka- o nie, Lux- chciała wstać, ale nieznajomy powstrzymał mnie i poleciał na górę. Gdy to zobaczyłam, zawrzało we mnie, wciąż nie wiedziałam co to za człowiek, a teraz poleciał bo dziecko, którym się opiekuje, bo mój skarb. Rzuciłam się w bieg nie zważając jak mocno kręciło mi się w głowie.  Wbiegłam do sypialni dziecięcej, wręcz gotowa do skoku na porywacza, ale zatrzymała mnie pewna scena, a mianowicie obcy człowiek bawiący sie z moją, małą księżniczkom, stałam osłupiała i przyglądałam się tej scenie.
-Przepraszam, odpowiesz mi kim jesteś? - zapytałam poważnym głosem, a chłopak spojrzał na mnie, od razu wiedziałam kim jest
-Przepraszam, zupełny brak kultury- podszedł do mnie- Harry Styles, miło mi-
-Również, Gabriela- wyciągnęłam ku niemu rękę, którą uścisnął
-Jak się czujesz? Wszystko już dobrze? - zapytał troskliwie tym samym przypominając mi o mojej bolącej głowie, aż musiałam usiąść
-Sądzę, że kilka proszków przeciwbólowych i będę żyła- uśmiechnęłam się blado
Chłopak posadził dziewczynkę wśród zabawek i podszedł bliżej mnie, siedziałam na niewielkiej, różowej sofie, więc przykucnął aby być na równi ze mną. Spojrzałam na niego i ujrzałam jego piękny uśmiech
-Tak właściwie to dlaczego tu przyszedłeś? - zapytałam przerywając magiczny moment wymiany spojrzeń
-A własnie, zapomniałbym. Jakbyś mogła przekazać to Louis- wyjął z kieszeni kopertę i podał mi ją
-Okej, nie ma problemu. A teraz gdybyś mógł wybaczyć, chce uśpić małą- uśmiechnęłam się serdecznie
-Jasne, to ja uciekam. Do zobaczenia Gabrielo- obdarzył mnie uśmiechem i pomachał Lux na pożegnanie
-Gabi- krzyknełam gdy wychodził
-Hę? - odwrócił się
-Znajomi mówią na mnie Gabi
-A więc do widzenia Gabi- i wyszedł
Do przyjścia mojej pracodawczyni nie mogłam wyrzucić go z głowy. Ten uśmiech, oczy i głos. Był ideałem, każda dziewczyna chciałaby go mieć, a fakt, ze jest światową gwiazdą wzmacniał jego pozycje ideału. Wiedziałam, że nie mam na co liczyć i pewnie nie zobaczymy się więcej, a nawet jeśli to nie będzie mnie pamietał, ale było w nim coś, co nie dawało o nim zapomnieć.
Wychodząc z miejsca pracy byłam zupełnie zamyślona i jakby w innym świecie, do tego stopnia, że aż wpadłam na kogoś i upadłam.
-Jak to jest, że zawsze jak Cię widzę to leżysz na ziemi. Jestem aż tak powalająco przystojny?- usłyszałam ten głos i spojrzałam do góry. To był on Harry Styles.
-Heh- zaczerwieniłam się- Co Ty tu robisz?
-Nie ważne - puścił mi oczko- Masz ochotę na kawę ?


Hejehej, jest kolejna część, moja 'twórczość' jest coraz mizerniejsza, nie umiem już pisać, ale może spodobają się wam moje wypociny. Dajcie znać w komenatzrach co sądzicie i czy pisać dalej.
xoxo, Ryscia

2 komentarze:

  1. zajebiste ! Tylko po 1 CZEMU TAKIE KRÓTKIE i po 2 CZEMU TAK DŁUGO MUSIAŁAM CZEKAĆ?! ehh,czekam na dalszy ciąg,PISZ CZĘŚCIEJ ! XOXOXOXOXOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. no no super tylko czemu kończy sie w takim momencie?!;p chce wiecej;p
    tyskaa16

    OdpowiedzUsuń