czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 84

Jołjołjoł, trochę się naczekałyście, sorcia. Mam jakiś zastój i totalną blokadę, więc nie potrafię stworzyć niczego dobrego. Wiem, wiem zwaliłam ten rozdział, nie bijcie.
Powiem tak, coraz bardziej zbliżamy się do końca, jeszcze max 10 rozdziałów i stąd takie pytanko...kto chciałby czytać mojego kolejnego bloga, kiedy tą historię już skończę? odp w komentarzach!!!
+ DZIĘKUJE CHOLERNIE ZA TAK DUŻĄ ILOŚĆ KOMENTARZY, pierwszy raz było ich tak dużo, dacie radę tak pod każdym? bo to coś niesamowitego! + patrzcie na liczbę wyświetleń, ja wale :O (znaczy nie, że się masturbuje, tylko , że to takie wyrażenie emocji, shit, nie ważne)
dedykacja dla Pauli <3 i wszystkich czytelniczek <3
Enjoy.
xoxo, Rysica



(oczami Harrego)
Proszę, nie karz mi opisywać pożegnania, bo za wiele Ci nie powiem, ona pewnie już to zrobiła. No bo co więcej mogę powiedzieć oprócz tego, że cierpiałem, że płakałem, tak płakałem. Ale przecież płacz jest normalną reakcją człowieka na to, że ktoś bliski odchodzi na jakiś czas, że będzie za nim tęsknił, tak? ludzie często płaczom. Tak jak mówiłem, nie potrafię opisać tamtego dnia. Od razu gdy Gabi odjechała wróciłem do domu i położyłem się na łóżku, chciałem jak najszybciej zasnąć, mimo że niedawno wstałem. Nie miałem ochoty przeżywać tego dnia, dlatego za wszelką cenę usypiałem się. Pamiętam, że poduszka jeszcze nią pachniała co mnie rozpraszało i pogłębiało mojego doła, ale po długim kręceniu się, przesłuchaniu kilkunastu piosenek usunąłem. Niestety, nie na długo. Około 18 wpadli do pokoju Zayn z Louisem i w bardzo brutalny sposób zaczęli mnie budzić. Zostałem zmuszony do pójścia do klubu, jako ostatnia okazja zaszalenia przed pracą. Po zjedzeniu omleta, którego sam sobie przygotowałem, ubrałem się bardziej wyjściowo i czekałem w salonie na chłopaków. Całą piątką ruszyliśmy na miasto. Byłem zdziwiony, że Liam również się z nami wybrał, ale jak się okazało Paulina spędzała wieczór z mamą, więc on był wolny.
Klub jak klub, impreza jak impreza. Nic szczególnego się nie działo, dopóki w lokalu nie pojawiła się Ann. Tak, tak. ta Ann, z którą spotykałem się podczas, gdy miałem przerwę w byciu z Gabi. Uświadomiłem sobie, że nic jej nie wytłumaczyłem tylko zwyczajnie wyjechałem, a wróciłem będąc z G, trochę zawaliłem. Dziewczyna była już w niezłym stanie, zaczęła wytykać mi moje błędy, a następnie włączył się jej tryb love i zaczęła się do mnie ostro podwalać. Nie pozwoliłem jej aby mnie pocałowała, dziennikarze mieliby frajdę, w gazetach narobiłby się szum, który prawdopodobnie dotarłby do mojej ukochanej i wprowadziłoby to lekkie wstrząsy w naszym związku. A przede wszystkim nie miałem najmniejszej ochoty na całowanie się z nią, nie widziałem innych. Inne kobiety widziałem jako grubych tirowców z owłosionymi nogami, odstraszały mnie.  Wkurzyłem się całą tą akcją i odechciało mi się imprezowania jeszcze bardziej. Poinformowałem Louiego, że się zmywam i wróciłem do domu, oczywiście po drodze zostałem oślepiony przynajmniej 10 tysięcy razy przez flesze aparatów.
Będąc już w domu, skoczyłem pod prysznic, długi, gorący prysznic. Troche mnie ogarnął, zmył ze mnie wszystkie negatywne emocje. Tak wiem, że to dziwne, że martwy przedmiot ma takie umiejętności jak zmywanie negatywnych emocji, ale tak było. Kiedy już wycierałem się i przetarłem ręcznikiem swoją klatkę piersiową, na której znajdował się tatuaż, wszystkie pieprzone emocje wróciły a prysznic poszedł na dziwki. Walnąłem się na łóżko i rozkazywałem sobie w myślach: ‘uśnij, uśnij, uśnij do jasnej cholery’. Po kilku godzinach się udało.
Następny dzień był lepszy, zająłem się pracą, co pozwoliło mi zapomnieć o tęsknocie, która się we mnie znajdowała. Zacząłem pisać piosenkę na nową płytę i tak jakoś się zeszło. Kolejne dni były podobne, urlop się skończył i wzięliśmy się do ostrej pracy, uczucia poszły w odstawkę.
*2,5 miesiąca później*
Skończyliśmy nagrywać płytę, miała się ukazać pod koniec roku, koncertowaliśmy sporo w przeróżnych krajach, byliśmy naprawdę zawaleni pracą, ale cóż tego wymagała kariera. Jak było z Gabi? Czasem gadaliśmy, ale rzadko. Nie wiem co się ze mną działo, ale czasem po prostu nie miałem ochoty z nią rozmawiać, znowu słuchać tego jak bardzo za mną tęskni, jak bardzo mnie kocha etc. Oczywiście, że nie przestałem jej kochać, ale rozumiesz, ludzie oddalają się od siebie, jeśli nie spędzają czasu razem. Można powiedzieć, że przyzwyczaiłem się, że jej nie ma. Poza tym, po każdej rozmowie z nią , miałem beznadziejny humor, cieszyłem się, że słyszę jej głos i śmiech, ale robiło mi się źle, tęskniłem.
Niedługo, no w sumie za 2 tygodnie miał odbyć się ślub Liama i Pauliny. Biedny chłopczyna, nie dość, że miał natłok pracy to jeszcze musiał planować wesele , cóż witamy w prawdziwym życiu Panie Payne. Po mojej przyjaciółce coraz bardziej było widać ciąże, nie była gruba, o nie, ale jej brzuch już delikatnie się zaokrąglił. Li codziennie rozmawiał z nią na skaypie, kiedy nie było nas w domu, i przynajmniej przez 5 minut podziwiał brzuch swojej narzeczonej, znajdź logikę.
*2 tygodnie później*
Te ostatnie dwa tygodnie były istną masakrą, dogadać się z zakochanymi było niemożliwe. Niezależnie co się do nich powiedziało, odpowiadali krzykiem, tak zestresowanych ludzi nie widziałem nigdy. Martwiłem się trochę o stan Pauli, dziewczyna nie powinna się tak denerwować, ale moje troski i uwagi tylko pogarszały sytuacje, więc milkłem. Nie rozmawiałem ani razu z Gabi, przez ten czas. Czemu? Nie wiem. Nie miałem czasu, no dobra, parę razy odrzucałem połączenie, ale już się tłumaczyłem, dlaczego tak robiłem. Tak wiem, byłem strasznym egoistą, nie patrz tak na mnie.
Wiedziałem, że kiedy spotkamy się na ślubie, będę miał przewalone, ale to jakoś nie zmotywowało mnie do odbierania telefonów, odpisywania na smsy . Co mnie wtedy napadało to nie wiem do dziś…
Nastał dzień ślubu i wszystkim udzielił się humor młodej pary, nawet mi. Wszyscy chodzili zdezorientowani i nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić. Paulina płakała, bo dowiedziała się, że trasa Ed’a i G przedłużyła się i nie będzie ich na ślubie. W sumie przejąłem się tym trochę, miałem nadzieję, że w końcu zobaczę swoją dziewczynę i pomimo tego, że wiedziałem co mnie czeka, chciałem ją w końcu przytulić, no ale cóż, uznałem, że skoro wytrzymałem tyle, to wytrzymam kolejny tydzień.
Jeśli sądzisz, że ślub odbywał się w Londynie, bądź w Wielkiej Brytanii to jesteś wielkim błędzie, ale zapewne prasa o nim pisała, więc wiesz, że odbywał się w Australii, to było marzenie pani młodej, a że Liam za wszelką cenę chciał ją uszczęśliwić, to zamiast London Eye za oknem, podziwiałem kangury. Nie no żartuje, ślub był w Sydney. Liczba gości nie była przesadzona, skromnie, kameralnie, tylko 450 osób. Pff, co to dla nas. Wszyscy oczywiście byli piękni, młodzi i bogaci bo przecież nie każdego stać na to, aby ‘skoczyć’ sobie na uroczystość na inny kontynent. Zastanawiałem się tylko skąd oni wzięli tych wszystkich ludzi.
AA, zapomniałem wspomnieć o wieczorze kawalerskim, na pewno jesteś ciekaw jak wyglądał. Otóż nasz pan młody naoglądał się za dużo ‘Kac Vegas’ i obawiając się, że któremuś z nas odwali, co zresztą było bardzo możliwe, w ramach świętowania jego ostatnich chwil bycia kawalerem zaprosił na do wykwintnej restauracji. Normalnie party hard, chyba nawet 13-latki wracają później do domu.
nie byliśmy zachwyceni tym co wymyślił nasz przyjaciel, ale wybaczyliśmy mu tą gafę i w kulturalnej atmosferze, przy lampce wina, jedliśmy przepyszne dania.
Przejdźmy teraz do dnia ślubu. Zostałem zrzucony z hotelowego łóżka o godzinie 8 i od razu dostałem 10 poleceń, które musiałem wykonać. Po pierwsze, sprawdzić czy kwiaty dobrze stoją, 2. Poinformować rodziców, gdzie siedzą, 3….. zresztą nie ważne. Czy takimi sprawami nie powinien zajmować się organizator? Nie mając innego wyjścia, zająłem się wszystkimi wyznaczonymi sprawami, a następnie, umyłem się i ubrałem strój przyszykowany przez naszą stylistkę.
Godzina 10, wszystko się zaczęło. Stałem obok Liama z całą reszta, tak byliśmy jego świadkami, to znaczy Niall nim był, ale i tak staliśmy całą piątką, tak chciał nasz przyjaciel. Na plaży rozbrzmiał marsz weselny i wszyscy skupili swój wzrok na wchodzącej  pannie młodej. Wyglądała nieziemsko, Boże Święty, ile grzesznych myśli przewinęło się przez mój umysł, aż poczułem jakbym zdradzał Gabi. Dziewczyna w pięknej białej sukni stanęła obok swojego wybranka i uroczystość zaczęła się na dobre. Wszystko przebiegło tak jak powinno, padło dwa razy ‘tak’ i ‘ogłaszam wasz mężem i żoną’, nikt nawet nie pisnął, kiedy ksiądz wypowiedział: ‘jeśli ktoś ma coś przeciwko niech wypowie się teraz, albo zamilknie na wieki’. W tym związku nie miało się czemu sprzeciwić, oni byli jak jeden organizm, nie istnieli osobno. Gdy tak na nich patrzyłem, pojąłem jaki byłem głupi. Po tym jak nowożeńcy zeszli już z ‘ołtarza’ , wyjąłem telefon i szybko zadzwoniłem do swojej ukochanej. Tym razem to ona nie odebrała, dzwoniłem jeszcze raz, ale wciąż nic. Za trzecim razem wyłączyła komórkę. W sumie miała do tego prawo, być wściekła i nie chcieć ze mną rozmawiać, ale i tak zabolało. –czyli tak ona się czuła- pomyślałem.
z nie najlepszą miną udałem się pod wielki namiot, w którym odbywało się wesele, usiadłem w wyznaczonym miejscu i wkręciłem się w świętowanie. Posiłki, przemowy, śpiewy i jeszcze raz przemowy, przetrwałem wszystko. Ludzie zaczęli tańczyć, a kilka dziewczyn wyciągało mnie na parkiet, nie dałem się. Siedziałem tylko i piłem kolejny kieliszek szampana, nie czując żadnych efektów, wtedy wszystkie światła zgasły, paliły się jedynie pochodnie, nikt nie wiedział co się dzieje… nagle zapalił się reflektor nad sceną i…
                    i know is hard to stay here, but please dont leave me now

JEŚLI PODOBA CI SIĘ TO CO PRZECZYTAŁAŚ/EŚ- SKOMENTUJ! TO DLA MNIE WIELE ZNACZY. POWIEDZ MI CO SĄDZISZ O TYM ROZDZIALE!!! LUV YA ALL !!! <3 xxx

21 komentarzy:

  1. TAAAAK , CHĘ NASTĘPNY BLOGG , TAAK ! <3
    CUDOWNEE <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ;D TAK następny Blog <33333 . Następny rozdział ja chce wiedzieć co dalej !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jea! Następny blog! <3 Jestem prawie pewna, co będzie w następnym :D To będzie zapewne tak, że to Gabi wystąpi a Edem. Czy cuś podobnego. Mam nadzieję że znowu nie namiszasz aż tak bardzo. Ale i tak Cię kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba się, podoba.
    To dawaj następnego blogaska ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny, genialny, nie da się go opisać :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział był świetny! Po prostu ZAJEBISTY ! :D
    Też coś mi się wydaje, że to Gabi pojawiła się tam na scenie. A taka tam mała niespodzianka dla nowożeńców i reszty. ;) I Harry w końcu zrozumiał, że źle zrobił i stara się poprawić(miejmy nadzieję, że nie jest za późno).

    A co do nowego bloga to ja na pewno będę go czytać. :) Widzę, że dobrze Tobie wychodzi pisanie(co ja gadam, bardzo dobrze) i wierzę, że Twój następny blog też będzie tak samo dobry jak ten(a może nawet i lepszy).
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę Ci dużo weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Po prosty brak mi słów, rozdział jest ŚWIETNY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział mega! jeden z lepszych ostatnio! jestem twoją fanką, jesteś świetna, oczywiście że będę czytać kolejnego bloga, jakżeby inaczej! czekam na jakieś świetne zakończenie! mam nadzieje że będzie piękne i zaskakujące!
    czekam czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. JEZU. TO.CO JA. PRZECZYTAŁAM. TO JEST. NIESAMOWITE. RYCZE JAK POJEBANA DO TWOJEJ WIADOMOŚCI LUSTYK. I TAK WOGOLE TO AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, JESTEM JUŻ PANIĄ PAYNE !!! :DD KOCHAM CIEEEEE <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Mwehehehehehehehe kiedy następny? Kto się pojawił na tej scenie? NIE DAJ MI CZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEKAAAAĆ :C love love love <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeden - kolejne opowiadnie? Jasne! Bedem czytac, napewno. :D
    Dwa - zajebisty rozdzial. GUpi Harry, egoista. No, ale coz. Czekam na kolejny, bo skonczylas w takim okropnym momencie nooo!

    OdpowiedzUsuń
  12. No wieeeszzzz coooo, w takim momencie? :( ;D Ale nie no, rozdział zajebisty ;PPP pierwszy raz komentuję xD Co do kolejnego opowiadania, to NIE MA OPCJI ŻEBY NIE... xD I WANT ;) dziękuję za uwagę, KISS xxxxx / @Alicja_Fly_Away

    OdpowiedzUsuń
  13. ryczę, bo niedługo nie będziesz już prowadzić tego bloga, a jestem z nim bardzo związana :((( no kurde szkoda, bo dzięki temu co pisałaś mogłam znaleźć się w innym świecie, ale z chęcią będę czytać następnego bloga :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... ja nie wiem co powiedzieć, właśnie w tym momencie, czytając Twój komentarz, poryczałam się jak głupia, nie wspominając już jaki uśmiech u mnie wywołałaś, dziękuje Ci za to! strasznie !

      Usuń
    2. nie masz za co dziękować:D powiedziałam tylko to co myślę i czuję, a tak w ogóle to ja dziękuje :D

      Usuń
  14. Świetny rozdział . ♥

    Taak , chcemy drugi blog , jak ten skończysz. :)
    Piszesz naprawdę świetnie i dobrze , że dzielisz się swoją twórczością w internecie . : )

    Kurde ... sama nie wierzę, że napisałam coś tak 'inteligentnego' ? Taak , to chyba dobre określenie . ^^

    Dobra , ja już więcej nie piszę , bo ten komentarz wydaję się zbyt długi ... xd

    Nie moge ! . xd Kocham Cię za to opowiadanie po prostu . xd
    Dobra . Koniec .

    Świetnie piszesz . .. ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
  15. hej :) jakiś czas temu trafiłam na Twojego bloga, chyba ktoś polecił go u mnie. Jestem dopiero na początku, ale mogę już śmiało stwierdzić, że świetnie piszesz! Jeśli już skończyć pisać tego bloga, to proszę, nie kasuj go, bo chcę go przeczytać całego, a czas mam na 2, góra 3 rozdziały dziennie bo jeszcze pisze swojego. Buziaki

    miss_piggy z http://onedirection-lovestory.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurde ponad tydzień czytałam całego bloga a tu kończysz w takim momencie... chociaż.. podejrzewam co się kryje pod tymi kropkami... ♥ Świetnie piszesz i wgl. masakra, czekam na ten następny rozdział buziakii :**

    OdpowiedzUsuń
  17. TAAAAAAAAAAAAK !CHCEMY 2 BLOG !<33333333

    OdpowiedzUsuń
  18. GENIALNE tylko tyle więcej nie dam rady napisać ;PPP

    + Zapraszam do mnie http://onedirectioniandrea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Tego się obawiałam...kryzys....trasa się przedłużyła....nie odbierają telefonów....tęsknią oboje.....jeny nie wytrzymam! Niech ona wreszcie wróci z tej głupiej trasy i będzie mogła być wreszcie szczęśliwa z Harrym! Wezmą ślub... będą mieć dzieci....będą szczęśliwi....
    Kurczę nie rozpiszę się zbyt długo w tym komentarzu bo mama mnie zgania z kompa....ale mówisz że za 10 rozdziałów kończysz? Szkoda....ale masz do tego prawo...przecież nie da się ciągnąć tej historii w nieskończoność.....a drugiego bloga oczywiście będą czytać na 1000% dlaczego? Bo jesteś genialna!
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń