wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 72

Eloszka. ostrzegam: beznajdzieeeeejaaaaaa. jak już wspominałam poniżej, mam jakiś zastój w pisaniu owego opowiadania i idzie mi to opornie, ale mam nadzieję, że nie opuścicie mnie w tych ciężkich chwilach i poczekacie, aż odzyskam wenę.
+ dziękuje za wszystkie komentarze!! KOCHAM WAS!
dedykacja dla akcjoprzerywaczki i więcejniepijącej Pauliny <3
Enjoy
xoxo, Rysica




(oczami Harrego)
Miała pocałować Eda?! No co jest kur…?! Czy El już do końca powaliło. Nie ważne. Patrzyłem na nią ze smutkiem w oczach bojąc się, że zaraz będę świadkiem tego jak Gabi zatapia usta w pocałunku z innym facetem. Już chciałem się stamtąd zawijać, żeby oszczędzić swoim oczom tego widowiska, kiedy moja miłość mnie zadziwiła i odmówiła wykonania zadania. Byłem totalny zaskoczony, a gdzieś w tle anioły śpiewały ‘alelluja’. No co! Byłem pijany! Zastanawiało mnie dlaczego nie chciała pocałować Eda, przecież  była singielką i do tego pijaną, tak wiem, że dziwnie to brzmi, ale taka była prawda. Mogła zrobić wszystko co jej się podoba i na co ma ochotę, więc dlaczego siedziała grzecznie i niczym cnotka. Przez moją głowę parę razy przeleciała myśl, że jej opanowanie w czynach jest wywołane moją obecnością, ale od razu w to zwątpiłem bo przecież ona się mnie nie obawiała. Dlaczego akurat po zerwaniu miała by się pilnować, skoro podczas związku mnie zdradziła.
Patrzyłem na nią co jakiś czas, dobra można powiedzieć, że się na nią gapiłem i starałem się coś wyczytać z jej mimiki twarzy, ale nie udało mi się. Jedyne co dało się zauważyć, że dziewczyna w pewien sposób walczy ze sobą, chociaż nie mogłem mieć pewności, byłem kiepski w rozpoznawaniu uczuć.
Jeszcze jakiś czas męczyliśmy grę, kilka razy wypadło na mnie, ale obeszło się bez żadnych kłopotliwych sytuacji, głupkowate pytania i głupkowate zadania. Na szczęście po upływie dwóch godzin większość się wyłamała i zrezygnowali z gry. Niall zaliczył zgona, El i Lou mieli chcice i musieli odseparować się od reszty, Gabi siedziała sobie samotnie niewiadomo co robiąc, a Zayn nawet nie wiem kiedy zniknął mi z pola widzenia. Za to ja pochłonąłem się rozmową z Sheeranem , przede wszystkim rozmawialiśmy o naszych karierach, wyjazdach, koncertach o wszystkim co działo się w ostatnim czasie w naszym życiu, a skoro rozmawialiśmy o życiu to przeszliśmy na temat Gabi. Mogliśmy spokojnie o niej rozmawiać bo zostaliśmy zupełnie sami, zastanawiało mnie to gdzie podziała się ta ruda dziewczyna.
-Sądzisz, że Ty i ona jeszcze kiedyś będziecie razem?- zapytał wprost przyjaciel, a ja się troche speszyłem. To pytanie mnie zaskoczyło, w sensie, że totalnie nie wiedziałem co mam na nie odpowiedzieć. Chciałem wrócić do Gabrieli, chciałem dzielić z nią życie, ale , no właśnie, zawsze pojawiało się to głupie ‘ale’. Miałem wrażenie, że żadne z nas nie dorosło jeszcze do poważnego związku i jeśli mielibyśmy być razem, trzeba było nad tym ciężko pracować. ‘ale czy warto’ padło pytanie w mojej głowie. Z rozmysłu wyrwał mnie kumpel machając ręką przed twarzą
-więc- zachęcił mnie do odpowiedzi
-ech, nie wiem, to nie jest takie proste- powiedziałem wzruszając ramionami, bo co innego mogłem odpowiedzieć
-jak to nie jest proste? Wy to sobie wszystko komplikujecie- skrytykował mnie. W sumie miał trochę racji, ale przecież życie bez problemów byłoby nudne
-Wcale, że nie – broniłem swojego zdania jak dzieciak
-potrzebna ci odpowiedź tylko na jedno pytanie
-no słucham
-kochasz ją ? – zapytał i złapał mnie za ramię oczekując szczerości
Na chwilę się zawiesiłem. ‘ czy ja ją kocham?’
-oczywiście, że tak- udzieliłem odpowiedzi zgodnie z wewnętrznymi odczuciami.
Ed już otwierał usta aby coś powiedzieć, kiedy do pokoju wpadła Gabriella i rzuciła się na mnie, mocno się we mnie wtuliła i zaczęła płakać. Odwzajemniłem uścisk, czuć jej ciepło, zapach to coś najwspanialszego na świecie, mógłbym odpłynąć zaciągając się zapachem jej włosów, mimo że czułem papierosy, ale musiałem się opanować i dowiedzieć co się stało. Niestety, dziewczyna się zawzięła i z jej ust nie padło żadne inne słowo oprócz prośby o zaprowadzenie do pokoju. Spełniłem jej prośbę, zająłem się nią widząc, że nie jest w najlepszym stanie. Kiedy ściągałem z niej ubrania, aby przebrać ją w coś do spania musiałem zamykać oczy, bałem się, że jeśli ujrzę choć skrawek jej intymnej części to nie wytrzymam i zwyczajnie się na nią rzucę z zamiarem kochania się, to mogłoby skomplikować całą sytuację. Pragnąłem jej każdą cząsteczką mojego ciała, chciałem jak najszybciej się stamtąd ulotnić, ale zatrzymała mnie i kazała ze sobą zostać. Usiadłem na krawędzi łóżka i słuchałem tego co ma mi do powiedzenia.
-bo wiesz Harry- zaczęła- nie chce zostać tutaj sama, nie dziś. Proszę śpij ze mną- powiedziała błagalnie, a ja uciszając stanowcze ostrzeżenia swojego rozumu posłuchałem serca i położyłem się obok niej. Ułożyła swoją głowe na mojej klatce piersiowej i wplotła swoje palce w moje. Ta scena przyprawiała mnie o dreszcze. Chciałem chwycić ją, przyciągnąć do siebie i zacząć namiętnie całować i zapewne zrobiłbym to gdyby nie dźwięk pochrapywania. Moja bogini oddała się w objęcia Morfeusza i zostawiła mnie samego z moimi pragnieniami. Objąłem ją delikatnie ręką na jej biodrach odkrywając je przy tym. Ukazały mi się trzy spore blizny, blizny po ranach zadanych nożem. Przypomniała mi się ta koszmarna scena.
 ‘-Niall co jest? – zapytała go Paulina
- Harry, czy to nie Caroline trzyma za ramię Gabi? – mówił niepewnie, cały zdenerwowany
-Co?! – odwróciłem się momentalnie i wtedy zobaczyłem swoją ukochaną zwijającą się z bólu i upadającą na ziemie. Podbiegłem do niej najszybciej jak umiałem, drąc się jak psychicznie chory, wziąłem ją w ramiona, była nie przytomna i cała we krwi- Szybko! Dzwońcie na pogotowie, SZYBKOOOO! – darłem się histerycznie i płakałem.’
potrząsnąłem głową, w celu wyrzucenia tego strasznego obrazu z mojej głowy. Ta dziewczyna też nacierpiała się przeze mnie nie raz, a ja o tym zwyczajnie zapomniałem, skupiłem się tylko na sobie, nigdy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że byłem aż takim egoistą. W obawie o powrót złych wspomnień chciałem zasnąć, nie było łatwo bo co chwile nawiedzały mnie kolejne wizje przeszłości, lecz po półgodzinnych męczarniach usnąłem. Ed musiał się na mnie nieźle wkurzyć, że zostawiłem go tak samego, ale zapewne zrozumiał.
Obudziły mnie szmery dochodzące zza drzwi , słyszałem głos spanikowanego Liama, już chciałem się podnieść, ale przypomniało mi się, że nie śpię sam. Gabi spała w takiej samej pozycji ja zasnęła, jedynie uwolniła swoją dłoń, którą przeniosła na moje kroczę, trochę mnie to krępowało a jednocześnie rozochocało. Pogłaskałem ją po głowie i wtedy się obudziła, spojrzała na mnie, blado się uśmiechnęła, a kiedy zrozumiała że chce wstać od razu się ze mnie sunęła, chyba się zawstydziła bo na jej policzkach ukazał się intensywny czerwony kolor. Uśmiechnąłem się do niej, nie wiedząc co powiedzieć i opuściłem sypialnie.  W holu chodził w kółko zdenerwowany Daddy Direction a obok stała przejęta Paulina.
-Co się stało- zapytałem zaspanym głosem
-Zayna nie ma! – krzyknął zestresowany Li
-Ale jak to? – zapytał Ed wychodząc ze swojego pokoju, który dzielił z Niallem
-Nie wrócił na noc i nie odbiera telefonów. Jest już 12 !
-Spokojnie, dajmy mu jeszcze godzine. Może po prostu poszedł na spacer- starałem się uspokoić przyjaciela
-Na spacer ? serio – popatrzył na mnie spojrzeniem godnym zabójcy
-staram się tylko nie panikować. Poczekajmy godzinę, jeśli nie wróci pójdziemy go szukać – zaproponowałem, a Payne się zgodził.
wróciłem do Gabi by przekazać jej informacje. Gdy dziewczyna dowiedziała się , że Mulat zaginął przeraziła się, spytałem o co chodzi, czemu tak zareagowała, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Zerwała się tylko z łóżka, chwyciła jakieś ciuchy i wyleciała z domu tempem błyskawicznym. Nie miałem pojęcia co się stało. Dzwoniłem do niej na okrągło, ale nie odbierała, po 12 próbie skontaktowania się wyłączyła telefon. Martwiłem się nie na żarty.
mijały godziny, reszta poszła szukać zaginionego, a ja zostałem w domu gdyby któreś z nich wróciło. Drenowałem się i nie mogłem wysiedzieć w miejscu, nie pomagała mi nawet rozmowa z mamą Gabrieli. Myślałem tylko o jednym ‘gdzie ona jest?! ‘ . gdy siedziałem na kanapie i przerzucałem nerwowo kanały, dostałem smsa: ‘znalazłam Zayna, wracamy do domu’ nadawcą był nie kto inny jak Gabi. Rozesłałem do reszty wiadomość, że poszukiwani są cali i zdrowi i wracają do domu.

5 komentarzy:

  1. bueeheheh, jestem akcjoprzerywaczką :D no a rozdział zajebisty, mam nadzieje ze niedlugo sie ogarniesz i nie bedziesz mi tutaj wypisywać że nie masz wenyy ! Much love, xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. gfdvkjzsbiujdrbx! <3
    szybko kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się! ♥
    + jestem w szoku! rozdział kończy się szczęśliwym odnalezieniem 'zguby' a nie przerwaniem akcji o.O ! xDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnee , ale juz mi się nie chce czytać . ;X :]

    OdpowiedzUsuń