+ pod ostatnim rozdziałem dostałam mało komentarzy, był aż tak zły? :(
dedyk jak zawsze dla Pauliny <3 + kocham Was i dziękuje. komentować i promować!!! proszę!
Enjoy.
xoxo, Rysica
(oczami
Harrego)
Ruszyłem za nią, obawiając się tego co może zrobić. Caroline Była nieprzewidywalna. Nie wiedziałem czy wyjmie nóż i zaatakuje kogoś z moich bliskich czy zwyczajnie wyjdzie z klubu i zniknie.
musiała wiedzieć, że za nią podążam, bo nieoczekiwanie stanęła i nie odwracając się powiedziała głośno, abym mógł ja usłyszeć.
-Wiedziałam, że nie możesz o mnie zapomnieć- zakończyła swoją wypowiedź wrednym śmiechem, który irytował mnie za nim jeszcze go z siebie wydała
-Zabawne- podszedłem bliżej niej, a ona obróciła się w moją stronę i przylgnęła do mego ciała, co mnie delikatnie poruszyło- Dobrze wiesz, że jesteśmy szczęśliwi z Gabi- powiedziałem stanowczo.
Patrzyłem jej prosto w oczy i próbowałem coś z nich odczytać, jakieś uczucie, zamiar, cokolwiek co mogłoby mi pomóc rozgryźć plan Caroline.
-Jesteś pewien, że jesteście tacy szczęśliwy?- spytała zaborczo, a ja spojrzałem na nią ze zdziwioną miną
-O co Ci chodzi kobieto? – znowu była naćpna?
Ruszyłem za nią, obawiając się tego co może zrobić. Caroline Była nieprzewidywalna. Nie wiedziałem czy wyjmie nóż i zaatakuje kogoś z moich bliskich czy zwyczajnie wyjdzie z klubu i zniknie.
musiała wiedzieć, że za nią podążam, bo nieoczekiwanie stanęła i nie odwracając się powiedziała głośno, abym mógł ja usłyszeć.
-Wiedziałam, że nie możesz o mnie zapomnieć- zakończyła swoją wypowiedź wrednym śmiechem, który irytował mnie za nim jeszcze go z siebie wydała
-Zabawne- podszedłem bliżej niej, a ona obróciła się w moją stronę i przylgnęła do mego ciała, co mnie delikatnie poruszyło- Dobrze wiesz, że jesteśmy szczęśliwi z Gabi- powiedziałem stanowczo.
Patrzyłem jej prosto w oczy i próbowałem coś z nich odczytać, jakieś uczucie, zamiar, cokolwiek co mogłoby mi pomóc rozgryźć plan Caroline.
-Jesteś pewien, że jesteście tacy szczęśliwy?- spytała zaborczo, a ja spojrzałem na nią ze zdziwioną miną
-O co Ci chodzi kobieto? – znowu była naćpna?
Nic nie
odpowiedziała, tylko wygięła swoje wargi w ten denerwujący uśmieszek i wskazała
palcem na jakiś punkt- Patrz
Podążyłem wzrokiem za jej ręką z wyśmiewczym wyrazem twarzy, jednak momentalnie zniknął on z moich ust, bo w miejscu , na które wskazywała wiedźma ujrzałem… swoją ukochaną, swoją Gabi, piękność, która podobno uczyła się zachłannie. Siedziała przy stoliku z jakimś mężczyzną, beztrosko się uśmiechając i bawiąc w najlepsze. Myślałem, że wybuchnę, chciałem rozwalić wszystko co miałem przed oczami. Musiałem jak najszybciej oddalić się od Car i udać do baru. Zamówiłem Jacka z colą, wypiłem go jednym łykiem i ruszyłem w stronę oszustki.
Jak ona mogła mi to zrobić? Tak bezczelnie mnie okłamać? Pomijam już fakt tego starego mężczyzny u jej boku, jeśli chciała wyjść z kimś innym to po prostu mogła mi to powiedzieć. Zapewne byłbym zazdrosny, ale miałaby czyste sumienie, a nie jak jakaś idiotka mnie okłamała.
Poklepałem ją po ramieniu, po dłuższej chwili odwróciła się roześmiana
-Dobrze się bawisz? – wypowiedziałem z siarczystą ironią w głosie. Tymi oto słowami rozpętałem awanturę. Przywaliłem lalusiowi, on mi oddał, ja leżałem na ziemi, wydarłem się na Gabi, wybiegłem z klubu itd.
Kiedy znalazłem się już na dworze wciąż ocierając bolący policzek. skurwysyn dobrze bije-stwierdziłem . rozejrzałem się dookoła , poznawałem to miejsce… pierwsza randka. Tak, to ten park, gdzie pierwszy raz rozmawialiśmy, to tutaj się w niej zakochałem tak już do końca. Leniwym krokiem udałem się na jedną z wielu ławek, które się tu znajdowały, usiadałem i schowałem twarz w dłoniach.
Jak ona mogła mi to zrobić? Co ja takiego zrobiłem ? jestem aż tak zły? Nie wystarczam jej ? – wytykałem sobie w myślach. Czułem, że zaraz rozryczę się jak dzieciak. Musiałem się ogarnąć, w końcu to nie ja zawiniłem. Zachowałem się w porządku, zrobiłem wszystko jak należy. Miałem już tego dość, może obraziłem się o błahostkę, ale nienawidzę kłamstw. Przecież mogła mi powiedzieć, że chce wyjść z innym facetem, oczywiście byłbym zazdrosny, ale wszystko jest lepsze niż bezczelne kłamanie. Gabi dobrze wiedziała, że nie trawię oszustwa, mówiłem jej to nie raz podczas naszych wielogodzinnych rozmów, a mimo to zrobiła to.
siedziałem tak dobre 15 minut i bombardowałem swój umysł różnorakimi myślami, kiedy przyszła ona, przytargała ze sobą Caroline i zaczęła się głupkowato tłumaczyć: że to nie ona, że to wszystko było zaplanowane, że Flack to zrobiła, blablabla. Nie mogłem już tego słuchać i wydarłem się na nią.
-Przestań- złość rozdzierała mnie od środka- Nie Ty?! Nie ty mnie okłamałaś? Nie ty wyszłaś na drinka z jakimś facetem? Nie ty? –popatrzyłem na nią obwiniającym spojrzeniem. To co zrobiła było jak wbicie mi noża w serce, bolało i to tak mocno.
-Ja- zgodziła się ze mną. Czułem w jej głosie smutek, poczucie winny. Dobrze, że chociaż tego żałowała, ale znając życie, gdybym jej nie przyłapał nigdy bym nie wiedział, że coś takiego kiedykolwiek się wydarzyło. Kochałem ją, a jednocześnie nienawidziłem. To chore
Po chwili, nagle bez konkretnego powodu, Gabriela uderzyła Caroline tak mocno, że ta upadła naziemnie nieprzytomna. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie dość, że oszustka to jeszcze chora psychicznie ?
wiedziałem, że jeśli nie zajmę się nieprzytomną to prędzej czy później ktoś (zapewne sama poszkodowana) wniesie oskarżenie do sądu i powstanie sprawa, którą zapewne przegra G. Caro kierowała zemsta, wiec zapewne zrobiłaby wszystko, żeby zniszczyć życie mojej ukochanej, a biorąc po uwagę to, że w klubie było dużo świadków, którzy zapewne bez problemu dostrzegli, że coś się kroi, Gabi zgniłabym w wiezieniu, a tego za nic nie chciałem, mimo że tak mocno mnie zraniła.
Kazałem winowajczyni wracać do domu, byłem ostry, ale inaczej nie mogłem się zachować. Sam zająłem się otumanioną Caroline. Po 15 minutach ocucania, zabrałem ją do taksówki, zostawiając bez słowa osłupiałą Gabi. Trudno., przeżyje.
wpakowałem kobietę do taksówki, podałem adres swojego domu do kierowcy i załamany rozsiadłem się na fotelu. Zakryłem twarz dłońmi i nerwowo pocierałem skronie. Caroline przybliżyła się do mnie i oparła o ramię
-Harry…- zaczęła smętnie- why don’t you love me? – wypaliła z grubej rury
-Co? – nie rozumiałem jej zamiarów
- czemu kochasz tą małolate, a nie możesz pokochać mnie ? przecież było nam tak dobrze- stwierdziła
-Po pierwsze to był tylko seks- przyznałem bez żadnych wyrzutów- Po drugie, czemu ją kocham? Bo jest wspaniała, piękna, inteligentna, ma to coś, ma tą iskrę w oczach, która zachęca do życia. Stąpa twardo po ziemi i jest szczera- uśmiechałem się za każdym wypowiadanym słowem, przypominając sobie jaka nieziemska jest moja dziewczyna
-o tak, właśnie widać jaka jest szczera- skomentowała kpiąco
nie odpowiedziałem, bo nie miałem co, miała racje. Gabriela składała się z samych przeciwieństw, miała mnóstwo twarzy i co chwile je zmieniała , to było męczące, ale pomijając to wszystko, nie zważając na te wszystkie wady i tak ją kochałem, całym serce, ale miłość nie zawsze wystarcza…
dojechaliśmy do mojej Villi po 20 minutach, zapłaciłem i wyszedłem beztrosko z pojazdu zupełnie zapominając, że nie jechałem sam. Usłyszałem tylko za swoimi plecami znaczące chrząknięcie, odwróciłem się obojętnie i spojrzałem na kobiete, która widocznie oczekiwała mojego zainteresowania
-Jeśli nie chcesz, żebym wniosła oskarżenia to lepiej się postaraj- powiedziała jak jakaś diva, miałem ochotę ją udusić, zaczynałem rozumieć Gabi
-już królewska mość, zanieść wysokość do jej łoża? – powiedziałem z sarkazmem, którego idiotka najwyraźniej nie usłyszała, albo usłyszała tylko udawała głupią
-Tak- powiedziała swobodnie, a ja spojrzałem na nią z miną ‘are you fucking kidding me?’ . nie zareagowała na to, tylko czekała aż do niej podejdę i wezmę na ręce. Nie zostało mi nic innego. Po prostu wziąłem ją na ręce i zaniosłem prosto do łóżka. Gdy już chciałem uciec z pokoju gościnnego, przyciągnęła mnie do siebie i wyszeptała
-kochajmy się
-Nie! – stanowczo odmówiłem
-Jesteś pewien? Twojej ukochanej na pewno będzie do twarzy w więziennym stroju- pogroziła mi. Jak zdesperowanym trzeba być, aby robić takie rzeczy?
-ech- westchnąłem i zacząłem obojetnie całować wariatkę, cieszyła się jak powalona. Boże, co ona miała w tym łbie.
spędziłem z Caroline całą noc, ziewając przez cały stosunek, ona bawiła się najlepsze, skakała na mnie jak szalona nastolatka, a ja obgryzałem paznokcie z nudów. Fakt, robiła to dobrze, ale ja umiałem czuć z tego satysfakcje już tylko przy jednej kobiecie.
rano wstałem bez słowa, mimo że dobrze wiedziałem, że towarzyszka już nie śpi. Ubrałem się i szedłem na dół, gdzie spotkałem resztę zespołu. Nie musiałem nic mówić o tym co zaszło w klubie, wiedzieli wszystko, zapewne Paulina zadzwoniła do Liama i odpowiedziała mu tą godną pożałowania historię.
-Harry, co zamierzasz zrobić?- wypalił ni stąd ni zowąd Louis
-Zjeść śniadanie- odpowiedziałem sucho, wiedziałem o co mu chodziło, ale nie miałem pojecia jakiej odpowiedzi mi udzielić
-Aha- odparł zirytowany
Chłopcy wymienili znaczące spojrzenia i nagle rzucili się na mnie, cała czwórka.
-Co jest kurwa?- zdenerwowałem się, własnie uprawiałem najgorszy seks w moim życiu, pokłóciłem się z moją dziewczyną, a oni się na mnie rzucają
żaden z nich nie raczył odpowiedzieć, tylko wyprowadzili mnie z domu i wsadzili do samochodu. Niall nawet zapiął mi pasy bezpieczeństwa, dzięki łaskawco.
Jechaliśmy dość długo, przez całą droge starałem dowiedzieć się co jest grane, ale nikt nie się nie odzywał, nie pisnęli słówkiem.
stanęliśmy na jakimś podjeździe, był bogato zdobiony, wiedziałem czyj to dom. Pauliny… o nie!
Zayn i Liam złapali mnie i zanieśli prosto pod drzwi, Lou otworzył mnie i zostałem zaniesiony dalej, aż do salonu, gdzie siedziała zapłakana Gabriela i paliła papierosna.
-Możecie mnie postawić- wydarłem się wkurwiony- A ty zgasić tego peta- zwróciłem się do załamanej
-Proszę bardzo- rzucili mnie o podłogę, ała cholera.
-Macie porozmawiać , my będziemy w kuchni – powiedział Liam i wszyscy wyszli
spojrzałem pytająco na Gabi, która właśnie podnosiła się z sofy.
-Harry, ja cię naprawdę cholernie przepraszam! Błagam, wybacz mi, to się już nie powtórzy, już nigdy cię nie okłamię- mówiła z żalem na ustach. Te słowa powinny mnie cieszyć, a jedynie doprowadziły mnie do szału.
-Ile razy mnie jeszcze przeprosisz? To już trzeci raz! Trzeci raz kiedy łamiesz mi serce, myślisz, że jestem jakimś robotem, którego można w kółko naprawiać?! – krzyczałem na nią, słyszałem tylko jak pomrukiwała ‘nie,nie’- Mam już dość tego, rozumiesz dość. Bawisz się mną, non stop bawisz! Nie wystarczam Ci do cholery? Jestem zły? Robie coś nie tak? powiedz mi to, to się zmienię- wymachiwałem rękoma, byłem w transie mówiłem wszystko co leżało mi na języku
-Jesteś idealny. Kocham Cię- upadła na kolana rycząc
-Wstań z tej podłogi- podałem jej rękę- skoro tak mnie kochasz to po cholerę to wszystko robisz?! Wybacz, ale limit się wyczerpał, to koniec. Definitywny koniec- samego mnie zabolało to co powiedziałem, ale musiałem, to była jedyna opcja. Ten związek był toksyczny, wiedziałem, ze będę strasznie cierpiał i tęsknił, ale już nie miałem na to wszystko siły.
-Masz racje- przyznała zrezygnowana i wręcz zesztywniała – czyli zostaniemy przyjaciółmi- spytała z ostatkami nadziei w głosie
-Nie- odpowiedziałem stanowczo- To musimy być zupełny koniec- powiedziałem i odwróciłem się nie chcąc patrzeć na płaczącą dziewczyne, za bardzo bolało. Gdybym dalej miał się z nią przyjaźnić nie udałoby mi się zapomnieć i obydwoje męczylibyśmy się jeszcze bardziej
Udałem się do kuchni, wszedłem szybkim krokiem i napotkałem pięc par oczu gapiących się pytająco na mnie.
-Wracamy do domu- powiedziałem surowo
Podążyłem wzrokiem za jej ręką z wyśmiewczym wyrazem twarzy, jednak momentalnie zniknął on z moich ust, bo w miejscu , na które wskazywała wiedźma ujrzałem… swoją ukochaną, swoją Gabi, piękność, która podobno uczyła się zachłannie. Siedziała przy stoliku z jakimś mężczyzną, beztrosko się uśmiechając i bawiąc w najlepsze. Myślałem, że wybuchnę, chciałem rozwalić wszystko co miałem przed oczami. Musiałem jak najszybciej oddalić się od Car i udać do baru. Zamówiłem Jacka z colą, wypiłem go jednym łykiem i ruszyłem w stronę oszustki.
Jak ona mogła mi to zrobić? Tak bezczelnie mnie okłamać? Pomijam już fakt tego starego mężczyzny u jej boku, jeśli chciała wyjść z kimś innym to po prostu mogła mi to powiedzieć. Zapewne byłbym zazdrosny, ale miałaby czyste sumienie, a nie jak jakaś idiotka mnie okłamała.
Poklepałem ją po ramieniu, po dłuższej chwili odwróciła się roześmiana
-Dobrze się bawisz? – wypowiedziałem z siarczystą ironią w głosie. Tymi oto słowami rozpętałem awanturę. Przywaliłem lalusiowi, on mi oddał, ja leżałem na ziemi, wydarłem się na Gabi, wybiegłem z klubu itd.
Kiedy znalazłem się już na dworze wciąż ocierając bolący policzek. skurwysyn dobrze bije-stwierdziłem . rozejrzałem się dookoła , poznawałem to miejsce… pierwsza randka. Tak, to ten park, gdzie pierwszy raz rozmawialiśmy, to tutaj się w niej zakochałem tak już do końca. Leniwym krokiem udałem się na jedną z wielu ławek, które się tu znajdowały, usiadałem i schowałem twarz w dłoniach.
Jak ona mogła mi to zrobić? Co ja takiego zrobiłem ? jestem aż tak zły? Nie wystarczam jej ? – wytykałem sobie w myślach. Czułem, że zaraz rozryczę się jak dzieciak. Musiałem się ogarnąć, w końcu to nie ja zawiniłem. Zachowałem się w porządku, zrobiłem wszystko jak należy. Miałem już tego dość, może obraziłem się o błahostkę, ale nienawidzę kłamstw. Przecież mogła mi powiedzieć, że chce wyjść z innym facetem, oczywiście byłbym zazdrosny, ale wszystko jest lepsze niż bezczelne kłamanie. Gabi dobrze wiedziała, że nie trawię oszustwa, mówiłem jej to nie raz podczas naszych wielogodzinnych rozmów, a mimo to zrobiła to.
siedziałem tak dobre 15 minut i bombardowałem swój umysł różnorakimi myślami, kiedy przyszła ona, przytargała ze sobą Caroline i zaczęła się głupkowato tłumaczyć: że to nie ona, że to wszystko było zaplanowane, że Flack to zrobiła, blablabla. Nie mogłem już tego słuchać i wydarłem się na nią.
-Przestań- złość rozdzierała mnie od środka- Nie Ty?! Nie ty mnie okłamałaś? Nie ty wyszłaś na drinka z jakimś facetem? Nie ty? –popatrzyłem na nią obwiniającym spojrzeniem. To co zrobiła było jak wbicie mi noża w serce, bolało i to tak mocno.
-Ja- zgodziła się ze mną. Czułem w jej głosie smutek, poczucie winny. Dobrze, że chociaż tego żałowała, ale znając życie, gdybym jej nie przyłapał nigdy bym nie wiedział, że coś takiego kiedykolwiek się wydarzyło. Kochałem ją, a jednocześnie nienawidziłem. To chore
Po chwili, nagle bez konkretnego powodu, Gabriela uderzyła Caroline tak mocno, że ta upadła naziemnie nieprzytomna. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie dość, że oszustka to jeszcze chora psychicznie ?
wiedziałem, że jeśli nie zajmę się nieprzytomną to prędzej czy później ktoś (zapewne sama poszkodowana) wniesie oskarżenie do sądu i powstanie sprawa, którą zapewne przegra G. Caro kierowała zemsta, wiec zapewne zrobiłaby wszystko, żeby zniszczyć życie mojej ukochanej, a biorąc po uwagę to, że w klubie było dużo świadków, którzy zapewne bez problemu dostrzegli, że coś się kroi, Gabi zgniłabym w wiezieniu, a tego za nic nie chciałem, mimo że tak mocno mnie zraniła.
Kazałem winowajczyni wracać do domu, byłem ostry, ale inaczej nie mogłem się zachować. Sam zająłem się otumanioną Caroline. Po 15 minutach ocucania, zabrałem ją do taksówki, zostawiając bez słowa osłupiałą Gabi. Trudno., przeżyje.
wpakowałem kobietę do taksówki, podałem adres swojego domu do kierowcy i załamany rozsiadłem się na fotelu. Zakryłem twarz dłońmi i nerwowo pocierałem skronie. Caroline przybliżyła się do mnie i oparła o ramię
-Harry…- zaczęła smętnie- why don’t you love me? – wypaliła z grubej rury
-Co? – nie rozumiałem jej zamiarów
- czemu kochasz tą małolate, a nie możesz pokochać mnie ? przecież było nam tak dobrze- stwierdziła
-Po pierwsze to był tylko seks- przyznałem bez żadnych wyrzutów- Po drugie, czemu ją kocham? Bo jest wspaniała, piękna, inteligentna, ma to coś, ma tą iskrę w oczach, która zachęca do życia. Stąpa twardo po ziemi i jest szczera- uśmiechałem się za każdym wypowiadanym słowem, przypominając sobie jaka nieziemska jest moja dziewczyna
-o tak, właśnie widać jaka jest szczera- skomentowała kpiąco
nie odpowiedziałem, bo nie miałem co, miała racje. Gabriela składała się z samych przeciwieństw, miała mnóstwo twarzy i co chwile je zmieniała , to było męczące, ale pomijając to wszystko, nie zważając na te wszystkie wady i tak ją kochałem, całym serce, ale miłość nie zawsze wystarcza…
dojechaliśmy do mojej Villi po 20 minutach, zapłaciłem i wyszedłem beztrosko z pojazdu zupełnie zapominając, że nie jechałem sam. Usłyszałem tylko za swoimi plecami znaczące chrząknięcie, odwróciłem się obojętnie i spojrzałem na kobiete, która widocznie oczekiwała mojego zainteresowania
-Jeśli nie chcesz, żebym wniosła oskarżenia to lepiej się postaraj- powiedziała jak jakaś diva, miałem ochotę ją udusić, zaczynałem rozumieć Gabi
-już królewska mość, zanieść wysokość do jej łoża? – powiedziałem z sarkazmem, którego idiotka najwyraźniej nie usłyszała, albo usłyszała tylko udawała głupią
-Tak- powiedziała swobodnie, a ja spojrzałem na nią z miną ‘are you fucking kidding me?’ . nie zareagowała na to, tylko czekała aż do niej podejdę i wezmę na ręce. Nie zostało mi nic innego. Po prostu wziąłem ją na ręce i zaniosłem prosto do łóżka. Gdy już chciałem uciec z pokoju gościnnego, przyciągnęła mnie do siebie i wyszeptała
-kochajmy się
-Nie! – stanowczo odmówiłem
-Jesteś pewien? Twojej ukochanej na pewno będzie do twarzy w więziennym stroju- pogroziła mi. Jak zdesperowanym trzeba być, aby robić takie rzeczy?
-ech- westchnąłem i zacząłem obojetnie całować wariatkę, cieszyła się jak powalona. Boże, co ona miała w tym łbie.
spędziłem z Caroline całą noc, ziewając przez cały stosunek, ona bawiła się najlepsze, skakała na mnie jak szalona nastolatka, a ja obgryzałem paznokcie z nudów. Fakt, robiła to dobrze, ale ja umiałem czuć z tego satysfakcje już tylko przy jednej kobiecie.
rano wstałem bez słowa, mimo że dobrze wiedziałem, że towarzyszka już nie śpi. Ubrałem się i szedłem na dół, gdzie spotkałem resztę zespołu. Nie musiałem nic mówić o tym co zaszło w klubie, wiedzieli wszystko, zapewne Paulina zadzwoniła do Liama i odpowiedziała mu tą godną pożałowania historię.
-Harry, co zamierzasz zrobić?- wypalił ni stąd ni zowąd Louis
-Zjeść śniadanie- odpowiedziałem sucho, wiedziałem o co mu chodziło, ale nie miałem pojecia jakiej odpowiedzi mi udzielić
-Aha- odparł zirytowany
Chłopcy wymienili znaczące spojrzenia i nagle rzucili się na mnie, cała czwórka.
-Co jest kurwa?- zdenerwowałem się, własnie uprawiałem najgorszy seks w moim życiu, pokłóciłem się z moją dziewczyną, a oni się na mnie rzucają
żaden z nich nie raczył odpowiedzieć, tylko wyprowadzili mnie z domu i wsadzili do samochodu. Niall nawet zapiął mi pasy bezpieczeństwa, dzięki łaskawco.
Jechaliśmy dość długo, przez całą droge starałem dowiedzieć się co jest grane, ale nikt nie się nie odzywał, nie pisnęli słówkiem.
stanęliśmy na jakimś podjeździe, był bogato zdobiony, wiedziałem czyj to dom. Pauliny… o nie!
Zayn i Liam złapali mnie i zanieśli prosto pod drzwi, Lou otworzył mnie i zostałem zaniesiony dalej, aż do salonu, gdzie siedziała zapłakana Gabriela i paliła papierosna.
-Możecie mnie postawić- wydarłem się wkurwiony- A ty zgasić tego peta- zwróciłem się do załamanej
-Proszę bardzo- rzucili mnie o podłogę, ała cholera.
-Macie porozmawiać , my będziemy w kuchni – powiedział Liam i wszyscy wyszli
spojrzałem pytająco na Gabi, która właśnie podnosiła się z sofy.
-Harry, ja cię naprawdę cholernie przepraszam! Błagam, wybacz mi, to się już nie powtórzy, już nigdy cię nie okłamię- mówiła z żalem na ustach. Te słowa powinny mnie cieszyć, a jedynie doprowadziły mnie do szału.
-Ile razy mnie jeszcze przeprosisz? To już trzeci raz! Trzeci raz kiedy łamiesz mi serce, myślisz, że jestem jakimś robotem, którego można w kółko naprawiać?! – krzyczałem na nią, słyszałem tylko jak pomrukiwała ‘nie,nie’- Mam już dość tego, rozumiesz dość. Bawisz się mną, non stop bawisz! Nie wystarczam Ci do cholery? Jestem zły? Robie coś nie tak? powiedz mi to, to się zmienię- wymachiwałem rękoma, byłem w transie mówiłem wszystko co leżało mi na języku
-Jesteś idealny. Kocham Cię- upadła na kolana rycząc
-Wstań z tej podłogi- podałem jej rękę- skoro tak mnie kochasz to po cholerę to wszystko robisz?! Wybacz, ale limit się wyczerpał, to koniec. Definitywny koniec- samego mnie zabolało to co powiedziałem, ale musiałem, to była jedyna opcja. Ten związek był toksyczny, wiedziałem, ze będę strasznie cierpiał i tęsknił, ale już nie miałem na to wszystko siły.
-Masz racje- przyznała zrezygnowana i wręcz zesztywniała – czyli zostaniemy przyjaciółmi- spytała z ostatkami nadziei w głosie
-Nie- odpowiedziałem stanowczo- To musimy być zupełny koniec- powiedziałem i odwróciłem się nie chcąc patrzeć na płaczącą dziewczyne, za bardzo bolało. Gdybym dalej miał się z nią przyjaźnić nie udałoby mi się zapomnieć i obydwoje męczylibyśmy się jeszcze bardziej
Udałem się do kuchni, wszedłem szybkim krokiem i napotkałem pięc par oczu gapiących się pytająco na mnie.
-Wracamy do domu- powiedziałem surowo
KOCHANIE, ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE ŚWIETNY, DZIEKUJE ZA DEDYK <3 CHCE KOLEJNYYYYYY <3333333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoże cały czas zaskakujesz. Nadrobiłam te kilka rozdziałów, bo wyjechałam na święta. Cały czas trzymałaś mnie w napięciu, nie wiedziałam co się stanie, chociaż czytam dużo opowiadań i zazwyczaj jestem przewidywalna. Sprawiało mi to dziką satysfakcję, że umiem na wylot przejrzeć wszystkie autorki, ale jeszcze lepszym uczuciem jest czytanie w ciągłym stresie. Czuję się jak dziecko kiedy czytam twoje opowiadania, a ty małymi kroczkami oprowadzasz mnie po swoim świecie.
OdpowiedzUsuńDziękidziękidzięki! Świetny rozdział, czekam na kolejny. :) <3
o ku&^&% mać, zaskoczyłaś mnie. OO
OdpowiedzUsuńnie każ czekać 2/3 dni. :C dodaj szybko, proszę, uwielbiam czytać twoje rozdziały! :D
OdpowiedzUsuńno way. jestem w szoku.. ja chce ich znowu razem. a caroline niech zginie w piekle, nienawidze jej.
OdpowiedzUsuńNIEEEEEE!!!!!!!! to nie może tak być! :(
OdpowiedzUsuńRozdział - cudo, jak zawsze. Nigdy nie skończę czytać twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuń+ przepraszam że to tutaj robię, ale też mam bloga z opowiadaniem z chłopcami. Zapraszam http://bestemming-kan-niet-voor-de-gek.blogspot.com/ i jeszcze raz przepraszam. :B
mam taką prośbę , wszystkie osoby, które mają bloga i chcą się tym 'pochwalić' pisać do mnie na twitterze @Rysicaa , będę dodawać was w każdym rozdziale <3
Usuńja czytam, i chciałam Ci powiedzieć, że Twoje pomysły są genialne. <3
OdpowiedzUsuńi nawet wybaczyłabym Ci happy end, chociaż totalnie mi on do tego opowiadania nie pasuje :o