Dobra, kolejny rozdział. Mało w sumie mam do pisania od siebie... coraz ciężej mi się pisze ;< not good.
Okej, dedyk dla polikodźgacza Pauliny <3 (hahaha)
Enjoy.
xoxo, Rysica
(oczami
Gabi)
Siedzieliśmy z Zaynem w moim pokoiku na poddaszu i rozmawialiśmy, obejmował mnie ramieniem dzięki czemu czułam się tak jakby… bezpiecznie ? nie czułam nic do niego, oprócz miłości przyjacielskiej i może to co zrobiłam, to zasianie w nim nadziei było nieetyczne, ale robiłam to pod wpływem impulsu, potrzebowałam tego w tamtym momencie i zapewne uchodziłam za bezuczuciową egoistkę, ale cóż taka byłam, niektórych wad nie da się zmienić.
-Ale Ty nie rozumiesz Zayn, oni mnie okłamywali, nie dość że przez jakieś 6 lat traktowali mnie jak przedmiot to jeszcze okłamywali- nie ustępowałam, mimo że Zayn przekonywał mnie, że wszystko co robili moi rodzice było dla mojego dobra, ja nie pozwoliłam sobie nic wmówić, nie potrafiłam tego pojąć
-Nie rozumiesz? Zrozum, że oni Cię kochają, wiesz jak teraz cierpią? Wiedzą, że źle zrobili, żałują tego. Kiedy podejmowali tą decyzję, że zatają przed Tobą fakt, ze masz brata na pewno było to dla nich najlepsze rozwiązanie. Byłaś mała, mogłabyś tego nie zrozumieć, zniszczyłoby to Twoje pojęcie o świecie, teraz wiesz, że nie jest on idealny, ma wiele wad i ludzi kusi wiele ‘dóbr’, Ty też nie jesteś idealna- starał mi się to wyjaśnić. Nie wiedziałam, że jest aż tak inteligentny, to co mówił miało jakiś sens, nawet spory. ‘Ty też nie jesteś idealna’ to przemówiło do mnie najmocniej, to prawda, nie byłam idealna, popełniłam wiele błędów i zraniłam przy tym wiele osób, a jednak zostały mi one wybaczone… Pojęłam, pojęłam coś oczywistego, zrozumiałam, że byłam głupia zachowując się tak, oczywiście miałam prawo, żeby się rozłościć, ale to co zrobiłam, cała ta scena była dziecinna i niepotrzebna, pokazałam tym tylko, że jestem totalnym dzieckiem i nie mogę podejmować jeszcze poważnych decyzji, ani żyć jak dorosła.
-Haloo, ziemia do Gabi- chłopak pomachał mi przed twarzą
-Przepraszam, zamyśliłam się. Wiesz.. masz racje.- poderwałam się z pufy i zbiegłam na dół, wyszłam za drzwi swojego pokoju, gdzie siedziała moja mama, wyglądała na załamaną, a to wszystko przeze mnie, po raz kolejny doprowadziłam kogoś do takiego stanu.
-Mamo…- powiedziałam skruszona i usiadłam obok niej na podłodze- Ja rozumiem- powiedziałam tylko tyle, wystarczyło. Przytuliłam ją, a ona od razu odwzajemniła mój uścisk, ściskała mnie mocno, zaczęłam płakać razem z nią.
-Tak się bałam- zaczęła mówić, przerywając co jakiś czas aby pociągnąć nosem- Tak się bałam, że znowu Cię stracę, znowu przez swoje zachowanie, czyny. Nawet nie wiesz co przeżywałam, kiedy zachorowałaś, nie chciałam tego okazywać bo uznałabyś to za przejaw litości, że nagle zaczęłam się Tobą interesować, gdy okazało się że jesteś chora. Przepraszam Cię, naprawdę Cię przepraszam, że jestem taką okropną matką. – nie mogła opanować swojego płaczu, ja zresztą też
-Mamo, proszę nie mów tak- wzmacniałam swój uścisk. Słowa, które wypowiedziała mama podziałały na mnie jak gaz łzawiący. Bolało mnie to, że dopuściłam do tego aby tak myślała, fakt, idealnie nie było, traktowała mnie strasznie, ale była! Istniała i za moimi plecami robiła wszystko, aby było mi dobrze w życiu, jak mogłam tego nie zauważać.
-A teraz, znowu Cię nie będzie. Nie możemy wrócić do Polski, zostajemy- kontynuowała swoje żale.
-Nie mamo, to ja pojadę z Wami. Zdam tylko testy i wrócę- podjęłam decyzję. Nie mogłam zostać sama, mimo że kończyłam za kilka miesięcy 18 lat, wciąż byłam totalnym dzieckiem i nie poradziłabym sobie sama, poza tym chciałam mieć rodzinę, normalną rodzinę i być z nią.
Rodzicielka spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami
-A co z trasą? Przyjaciółmi? Harrym? – mówiła szybko
-Powiem Edowi, że nie jadę, nie dojrzałam jeszcze do tego, zrozumie. Przyjaciele? Będę miała z nimi kontakt, przecież nie jadę gdzieś, gdzie nie ma Internetu, zasięgu i samolotów- uśmiechnęłam się. Nie chciałam mówić o Harrym, nie było sensu, tylko zaczęłoby boleć. Całe szczęście, mama nie pytała więcej o niego. Wstała z ziemi, otarła łzy i podała mi rękę.
-Chodź, zrobimy naleśniki- uśmiechnęła się promiennie i podniosła mnie z ziemi, podarowała mi jeszcze jeden silny uścisk i zeszłyśmy na dół. Po jakimś czasie dołączył do nas Zayn i Paula oraz tata.
spojrzał na mnie z bólem w oczach, podeszłam do niego zwyczajnie i przytuliłam się, nie musiałam zrobić, ani mówić nic więcej, zrozumiał mój gest i zapewne radował się nim, czułam jak jego serce waliło, musiał się cieszyć.
Mijały dni, kiedy nie siedziałam z Malikiem (bardzo zbliżyłam się z tym chłopakiem) i przyjaciółką, to uczyłam się do coraz szybciej zbliżających się egzaminów. Nikt oprócz moich rodziców nie wiedział, że wracam do ojczyzny, uznałam, że przyjdzie właściwy moment na to wyznanie. Rodziców dość często nie było w domu, załatwiali ostatnie sprawy i starali się jak najszybciej sprzedać klub. W sumie cieszyłam się, że wracam i że klub będzie sprzedany, tam poznałam się z Hazzą, gdy się go pozbędziemy to tak jakbym już zakończyła tamten etap życia. Powrót do domu miał być dla mnie nowym startem…
Któregoś wieczoru, a raczej nocy siedziałam sama w swoim sanktuarium i pisałam piosenkę, gdy wpadł bez żadnego ostrzeżenia mulat. Usiadł naprzeciwko mnie i po prostu się patrzył, prosto na moją twarz.
-O co chodzi? – spytałam zagryziona myśląc nad kolejnymi wersami utworu
-Rozmawiałem z Harrym- powiedział z zupełną powagą
-Ciesze się, co w związku z tym? – przywiązywałam małą uwagę do tej konwersacji, byłam w świecie pisarstwa
-Powiedziałem mu, że jesteśmy razem- wyszeptał , a ja omal nie zadławiłam się skuwką od długopisu
-CO? Zayn… ech- nadszedł czas rozmowy, której się obawiałam- Posłuchaj, to nie tak. Ja Cię kocham, ale jako przyjaciela… a tamten pocałunek to był..
-Impuls? Tak wiem. Gabi, wiem, że mnie nie kochasz i nigdy nie pokochasz bo kochasz Harolda, ale ja po prostu lubie być przy Tobie, sprawiasz, że robi się tak kolorowo- uśmiechał się do mnie, musiał być gdzieś indziej, widać to było po jego rozmarzonych oczach.
-Zayn…- powiedziałam z przykrością. Wiedziałam, że tak będzie, a mimo to brnęłam w to dalej.. ech, jeszcze wiele będę musiała zmienić- pomyślałam.
-stop, ja wiem, ja to wszystko wiem. Zostańmy przyjaciółmi, ja wiem. Nie zakochałem się w Tobie, jesteś piękna i masz niesamowity charakter, ale ja mam inną na oku- puścił do mnie oczko
-Uff, to dobrze, bo bałam się, że będziesz chciał ze mną być, co przecież będzie niemożliwe, bo przeprowadzam się z rodzicami do Polski, nasz związek by nie przetrwał- mówiłam tak szybko i bez zastanowienia, ze aż się wygadałam, prze bosko
-Ty co robisz? – zapytał zszokowany, ale i wściekły
-… wracam do Polski- powiedziałam cicho gapiąc się na podłogę
-Świetnie i kiedy zamierzałaś na o tym powiedzieć? Bo zakładam, że Paula też nic nie wie. – był naprawdę wkurzony
-Czekałam na odpowiedni moment- wciąż tkwiłam w tej samej pozycji. Tak bardzo bałam się, że ich stracę, że obrażą się na mnie i nie odezwą już nigdy.
-AHA, i zapewne ten odpowiedni moment nastąpiłby na lotnisku, czy mam rację? – przybliżył się do mnie i mówił głośno prosto do ucha
nie odpowiedziałam nic, bo swoją odpowiedzią tylko wkopałabym się jeszcze bardziej. Chłopak miał racje, powiedziałabym im to dopiero w dniu wyjazdu, wiem jestem okropną przyjaciółką, ale tak bałam się ich reakcji, albo tego, że mnie powstrzymają i zostanę w UK, a wtedy mogłabym nie dać rady.
-A chrzań się- machnął na mnie ręką i wyszedł pospiesznym krokiem z pokoju. Trzymałam łzy ostatkami sił, nie chciałam płakać, nie mogłam znowu być załamana i tracić chęci do życia. Wzięłam książkę od historii i stałam skupić na datach, może dałabym radę gdyby nie sms od Pauliny: ‘Sądziłam, ze między nami są inne relacje i że mówimy sobie wszystko. Miłego lotu. ‘. Zaczęłam do niej wydzwaniać z nadzieją, że odbierze i jej to wytłumaczę, wszystko na marne. Zostałam sama.
łzy ściekały mi już mimowolnie, nie mogłam ich zatrzymać, płakałam i czytałam nudny podręcznik, przez który wcale nie robiło mi się lepiej, lecz nie mogłam przerwać, musiałam się uczyć, zdać testy, aby móc wrócić, jeśli otrzymałabym poniżej 30% musiałabym zostać w Anglii i pisać testy w innym terminie, czyli za jakieś 3 miesiące.
Nadeszły dni egzaminów, pierwszego dnia pisałam angielski, następnego matematykę, a jako dodatkowy pisałam rozszerzenie geografii. Wyniki miały pojawić się w ciągu dwóch dni, nie zakładałam nic, nie chciałam się nastawiać czy poszło mi źle, czy też dobrze, wszystko w rękach losu.
Przez dwa dni pakowałam wszystkie swoje rzeczy, kartony stały wszędzie, nie miałam nawet pojęcia, że mam tyle ubrań, książek i tych wszystkich dupereli. Zaklejałam właśnie pudło taśmą, gdy do pokoju wpadła mama
-Gabi, Gabi- przyszły wyniki, podskakiwała podekscytowana, nie poznawałam jej, wyglądała tak zabawnie
-Daj! Otworze- podniecenie mamy udzieliło mi się, otworzyłam kopertę, wczytałam się w zawartość listu i zbladłam
-No mów! Ile procent?! – zniecierpliwiona rodzicielka ciągnęła mnie za ramie
-ee…
Siedzieliśmy z Zaynem w moim pokoiku na poddaszu i rozmawialiśmy, obejmował mnie ramieniem dzięki czemu czułam się tak jakby… bezpiecznie ? nie czułam nic do niego, oprócz miłości przyjacielskiej i może to co zrobiłam, to zasianie w nim nadziei było nieetyczne, ale robiłam to pod wpływem impulsu, potrzebowałam tego w tamtym momencie i zapewne uchodziłam za bezuczuciową egoistkę, ale cóż taka byłam, niektórych wad nie da się zmienić.
-Ale Ty nie rozumiesz Zayn, oni mnie okłamywali, nie dość że przez jakieś 6 lat traktowali mnie jak przedmiot to jeszcze okłamywali- nie ustępowałam, mimo że Zayn przekonywał mnie, że wszystko co robili moi rodzice było dla mojego dobra, ja nie pozwoliłam sobie nic wmówić, nie potrafiłam tego pojąć
-Nie rozumiesz? Zrozum, że oni Cię kochają, wiesz jak teraz cierpią? Wiedzą, że źle zrobili, żałują tego. Kiedy podejmowali tą decyzję, że zatają przed Tobą fakt, ze masz brata na pewno było to dla nich najlepsze rozwiązanie. Byłaś mała, mogłabyś tego nie zrozumieć, zniszczyłoby to Twoje pojęcie o świecie, teraz wiesz, że nie jest on idealny, ma wiele wad i ludzi kusi wiele ‘dóbr’, Ty też nie jesteś idealna- starał mi się to wyjaśnić. Nie wiedziałam, że jest aż tak inteligentny, to co mówił miało jakiś sens, nawet spory. ‘Ty też nie jesteś idealna’ to przemówiło do mnie najmocniej, to prawda, nie byłam idealna, popełniłam wiele błędów i zraniłam przy tym wiele osób, a jednak zostały mi one wybaczone… Pojęłam, pojęłam coś oczywistego, zrozumiałam, że byłam głupia zachowując się tak, oczywiście miałam prawo, żeby się rozłościć, ale to co zrobiłam, cała ta scena była dziecinna i niepotrzebna, pokazałam tym tylko, że jestem totalnym dzieckiem i nie mogę podejmować jeszcze poważnych decyzji, ani żyć jak dorosła.
-Haloo, ziemia do Gabi- chłopak pomachał mi przed twarzą
-Przepraszam, zamyśliłam się. Wiesz.. masz racje.- poderwałam się z pufy i zbiegłam na dół, wyszłam za drzwi swojego pokoju, gdzie siedziała moja mama, wyglądała na załamaną, a to wszystko przeze mnie, po raz kolejny doprowadziłam kogoś do takiego stanu.
-Mamo…- powiedziałam skruszona i usiadłam obok niej na podłodze- Ja rozumiem- powiedziałam tylko tyle, wystarczyło. Przytuliłam ją, a ona od razu odwzajemniła mój uścisk, ściskała mnie mocno, zaczęłam płakać razem z nią.
-Tak się bałam- zaczęła mówić, przerywając co jakiś czas aby pociągnąć nosem- Tak się bałam, że znowu Cię stracę, znowu przez swoje zachowanie, czyny. Nawet nie wiesz co przeżywałam, kiedy zachorowałaś, nie chciałam tego okazywać bo uznałabyś to za przejaw litości, że nagle zaczęłam się Tobą interesować, gdy okazało się że jesteś chora. Przepraszam Cię, naprawdę Cię przepraszam, że jestem taką okropną matką. – nie mogła opanować swojego płaczu, ja zresztą też
-Mamo, proszę nie mów tak- wzmacniałam swój uścisk. Słowa, które wypowiedziała mama podziałały na mnie jak gaz łzawiący. Bolało mnie to, że dopuściłam do tego aby tak myślała, fakt, idealnie nie było, traktowała mnie strasznie, ale była! Istniała i za moimi plecami robiła wszystko, aby było mi dobrze w życiu, jak mogłam tego nie zauważać.
-A teraz, znowu Cię nie będzie. Nie możemy wrócić do Polski, zostajemy- kontynuowała swoje żale.
-Nie mamo, to ja pojadę z Wami. Zdam tylko testy i wrócę- podjęłam decyzję. Nie mogłam zostać sama, mimo że kończyłam za kilka miesięcy 18 lat, wciąż byłam totalnym dzieckiem i nie poradziłabym sobie sama, poza tym chciałam mieć rodzinę, normalną rodzinę i być z nią.
Rodzicielka spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami
-A co z trasą? Przyjaciółmi? Harrym? – mówiła szybko
-Powiem Edowi, że nie jadę, nie dojrzałam jeszcze do tego, zrozumie. Przyjaciele? Będę miała z nimi kontakt, przecież nie jadę gdzieś, gdzie nie ma Internetu, zasięgu i samolotów- uśmiechnęłam się. Nie chciałam mówić o Harrym, nie było sensu, tylko zaczęłoby boleć. Całe szczęście, mama nie pytała więcej o niego. Wstała z ziemi, otarła łzy i podała mi rękę.
-Chodź, zrobimy naleśniki- uśmiechnęła się promiennie i podniosła mnie z ziemi, podarowała mi jeszcze jeden silny uścisk i zeszłyśmy na dół. Po jakimś czasie dołączył do nas Zayn i Paula oraz tata.
spojrzał na mnie z bólem w oczach, podeszłam do niego zwyczajnie i przytuliłam się, nie musiałam zrobić, ani mówić nic więcej, zrozumiał mój gest i zapewne radował się nim, czułam jak jego serce waliło, musiał się cieszyć.
Mijały dni, kiedy nie siedziałam z Malikiem (bardzo zbliżyłam się z tym chłopakiem) i przyjaciółką, to uczyłam się do coraz szybciej zbliżających się egzaminów. Nikt oprócz moich rodziców nie wiedział, że wracam do ojczyzny, uznałam, że przyjdzie właściwy moment na to wyznanie. Rodziców dość często nie było w domu, załatwiali ostatnie sprawy i starali się jak najszybciej sprzedać klub. W sumie cieszyłam się, że wracam i że klub będzie sprzedany, tam poznałam się z Hazzą, gdy się go pozbędziemy to tak jakbym już zakończyła tamten etap życia. Powrót do domu miał być dla mnie nowym startem…
Któregoś wieczoru, a raczej nocy siedziałam sama w swoim sanktuarium i pisałam piosenkę, gdy wpadł bez żadnego ostrzeżenia mulat. Usiadł naprzeciwko mnie i po prostu się patrzył, prosto na moją twarz.
-O co chodzi? – spytałam zagryziona myśląc nad kolejnymi wersami utworu
-Rozmawiałem z Harrym- powiedział z zupełną powagą
-Ciesze się, co w związku z tym? – przywiązywałam małą uwagę do tej konwersacji, byłam w świecie pisarstwa
-Powiedziałem mu, że jesteśmy razem- wyszeptał , a ja omal nie zadławiłam się skuwką od długopisu
-CO? Zayn… ech- nadszedł czas rozmowy, której się obawiałam- Posłuchaj, to nie tak. Ja Cię kocham, ale jako przyjaciela… a tamten pocałunek to był..
-Impuls? Tak wiem. Gabi, wiem, że mnie nie kochasz i nigdy nie pokochasz bo kochasz Harolda, ale ja po prostu lubie być przy Tobie, sprawiasz, że robi się tak kolorowo- uśmiechał się do mnie, musiał być gdzieś indziej, widać to było po jego rozmarzonych oczach.
-Zayn…- powiedziałam z przykrością. Wiedziałam, że tak będzie, a mimo to brnęłam w to dalej.. ech, jeszcze wiele będę musiała zmienić- pomyślałam.
-stop, ja wiem, ja to wszystko wiem. Zostańmy przyjaciółmi, ja wiem. Nie zakochałem się w Tobie, jesteś piękna i masz niesamowity charakter, ale ja mam inną na oku- puścił do mnie oczko
-Uff, to dobrze, bo bałam się, że będziesz chciał ze mną być, co przecież będzie niemożliwe, bo przeprowadzam się z rodzicami do Polski, nasz związek by nie przetrwał- mówiłam tak szybko i bez zastanowienia, ze aż się wygadałam, prze bosko
-Ty co robisz? – zapytał zszokowany, ale i wściekły
-… wracam do Polski- powiedziałam cicho gapiąc się na podłogę
-Świetnie i kiedy zamierzałaś na o tym powiedzieć? Bo zakładam, że Paula też nic nie wie. – był naprawdę wkurzony
-Czekałam na odpowiedni moment- wciąż tkwiłam w tej samej pozycji. Tak bardzo bałam się, że ich stracę, że obrażą się na mnie i nie odezwą już nigdy.
-AHA, i zapewne ten odpowiedni moment nastąpiłby na lotnisku, czy mam rację? – przybliżył się do mnie i mówił głośno prosto do ucha
nie odpowiedziałam nic, bo swoją odpowiedzią tylko wkopałabym się jeszcze bardziej. Chłopak miał racje, powiedziałabym im to dopiero w dniu wyjazdu, wiem jestem okropną przyjaciółką, ale tak bałam się ich reakcji, albo tego, że mnie powstrzymają i zostanę w UK, a wtedy mogłabym nie dać rady.
-A chrzań się- machnął na mnie ręką i wyszedł pospiesznym krokiem z pokoju. Trzymałam łzy ostatkami sił, nie chciałam płakać, nie mogłam znowu być załamana i tracić chęci do życia. Wzięłam książkę od historii i stałam skupić na datach, może dałabym radę gdyby nie sms od Pauliny: ‘Sądziłam, ze między nami są inne relacje i że mówimy sobie wszystko. Miłego lotu. ‘. Zaczęłam do niej wydzwaniać z nadzieją, że odbierze i jej to wytłumaczę, wszystko na marne. Zostałam sama.
łzy ściekały mi już mimowolnie, nie mogłam ich zatrzymać, płakałam i czytałam nudny podręcznik, przez który wcale nie robiło mi się lepiej, lecz nie mogłam przerwać, musiałam się uczyć, zdać testy, aby móc wrócić, jeśli otrzymałabym poniżej 30% musiałabym zostać w Anglii i pisać testy w innym terminie, czyli za jakieś 3 miesiące.
Nadeszły dni egzaminów, pierwszego dnia pisałam angielski, następnego matematykę, a jako dodatkowy pisałam rozszerzenie geografii. Wyniki miały pojawić się w ciągu dwóch dni, nie zakładałam nic, nie chciałam się nastawiać czy poszło mi źle, czy też dobrze, wszystko w rękach losu.
Przez dwa dni pakowałam wszystkie swoje rzeczy, kartony stały wszędzie, nie miałam nawet pojęcia, że mam tyle ubrań, książek i tych wszystkich dupereli. Zaklejałam właśnie pudło taśmą, gdy do pokoju wpadła mama
-Gabi, Gabi- przyszły wyniki, podskakiwała podekscytowana, nie poznawałam jej, wyglądała tak zabawnie
-Daj! Otworze- podniecenie mamy udzieliło mi się, otworzyłam kopertę, wczytałam się w zawartość listu i zbladłam
-No mów! Ile procent?! – zniecierpliwiona rodzicielka ciągnęła mnie za ramie
-ee…
nie no poprostu jesteś mistrzynią w partoleniu wszystkiego co stanie Ci na drodze, mother of God, jak czytałam to miałam wrażenie jakby to wszystko było naprawde, aaaaaaaaaaaa zajebisty rozdział, mam nadzieje że niedługo to wszystko naprawisz,chociaż chyba nie bo lubisz jak wszystko jest do dupy xd Kocham Cieeeeee <33333
OdpowiedzUsuńBoże. Ale w sumie dobrze jej tak.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się wszystko wyjaśni...
Czekam na kolejny. <3
ale uciełas akcje.. w takim momencie;P umieram z ciekawosci co bedzie dalej !
OdpowiedzUsuńJak zawsze spisałas sie na medal ;*
cholera jasna, ja chce następny!
OdpowiedzUsuńTy to masz talent do przerwania akcji w 'odpowiednim' momencie xD wrzucaj szybko następny bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńświetny ,mam nadzieje że wyniki będą pozytywne ;)
OdpowiedzUsuńWow.szok.! wgl. kocham twojego bloga , rozdział genialny. i szybko chcę dalejj . jestem ciekawa jak to sie potoczy .
OdpowiedzUsuńw takim momencie przerywać?! a idź Ty.. złośnico. :D
OdpowiedzUsuń+i rozdział ma się pojawić szybko! tylko nie 3 dni proszę Cię! :C