czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 71

JOOOOŁ, odkryłam, że fajnie pisze się w parku gapiąc się na fontannę , ale niekoniecznie (przynajmniej mi) wychodzi z tego dobry rozdział, więc jesteście skazane na czytanie tego ziemniaka, sorry <3
+ odczuwam, że spadam ilość komentarzy :( więc zabawie sie we wrednote i szantażystkę . 13 komentarzy do następnego :)
dedyk dla mojego drecha Pauliny <3 <3 <3
Enjoy.
xoxo, Rysica




(oczami Gabi)
To był on, dokładnie on. Mój były chłopak, moja miłość, moje serce, moja dusza, spełnienie moich marzeń, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. To dziwne, że tak o nim myślałam, a robiłam takie straszne rzeczy w stosunku do niego. Ech, tak ciężko zrozumieć moje zachowania…
Stał przy drzwiach wejściowych i wpatrywał się we mnie, jego wzrok przenikał mnie i czułam się jak zahipnotyzowana, że o mało nie zapomniałam, że śpiewam na scenie. Odprowadziłam go wzrokiem prosto do stolika, gdzie siedzieliśmy i skupiłam się dalej na muzyce, wiedząc, że Harry wciąż się na mnie patrzy. Nie myśl, że ja nie zerkałam na niego. Chciałam jak najszybciej zakończyć ‘występ’, by móc podejść do znajomych. Jednak pokazałam klasę i zakończyłam piosenkę mistrzowską, moim zdaniem, solówką. Dostałam porządne brawa i byłam zdziwiona, że polska publika ceni sobie moją muzykę, ale nie rozdrabniałam się nad tym, miałam ważniejszą rzecz do zrobienia. Nie do końca byłam pewna jak się zachować, czy po cichu przejść do stolika i usiąść na swoim miejscu bez słowa,  czy też może okazać swoje prawdziwe emocje i zrobić to czego tak pragnę. Wygrały uczucia. Jak totalna idiotka, podbiegłam do Hazzy i uścisnęłam go jak starego, dobrego przyjaciela, którego nie widziałam wieki. Odwzajemnił mój uścisk i trawiliśmy dobrą chwilę w takiej pozycji, wymieniając się szeptami.
-dobrze Cię widzieć
-Ciebie też
Oderwałam się od byłego chłopaka, czując na sobie spojrzenia reszty. Musieliśmy wprowadzić ich w niezłe zdziwienie bo lampili się na nas jak na Ufo.  Nie obchodziło mnie to zbytnio i nie zamierzałam tłumaczyć swojego zachowania. Przed oczami miałam chłopaka, którego kochałam i tylko to liczyło się dla mnie w tamtym momencie.
Potem działy się różne dziwne rzeczy [czyt. wcięta ja na ulicy]. Jak znalazłam się na ulicy? Zayn wyszedł z inicjatywą porządnego melanżu i nikt nie protestował, więc zmieniliśmy miejscówkę, a mianowicie na moje nowe lokum i tam oddaliśmy się imprezie. Nie pamiętam kto, może ja, nie wiem, byłam w ciekawym stanie, wymyślił grę w butelkę. Nawalona ja nie widziała żadnych przeciwwskazań i zabawa się zaczęła. Wszyscy, czyli Ja, Harry, Lou, El, Niall, Ed i Zayn usiedliśmy w kółku i kręciliśmy butelką. Paula oraz Liam ulotnili się jakiś czas temu pod pretekstem zmęczenia…. Jasneeeee, znaczy nie wątpie. Moja przyjaciółka miała prawo być wykończona, a że i tak nie piła ze wzgląd na ciąże, zabawa z nami, ludźmi ledwo trzymającymi się na nogach mogła być dla niej katorgą, biedna…
Dobra, wróćmy do butelki. Do kręcenia pierwsza dorwała się Eleanor i oczywiście musiało wypaść na mnie, bo na kogo innego. Dziewczyna uśmiechała się głupkowato, co sprawiało, że wyglądała jeszcze słodziej niż zwykle, była taka piękna, ech. W jej głowie kreowało się coś złego, widziałam to po jej oczach.
-Dobra, pocałuj…hm…Eda!- mówiłam że coś złego, no mówiłam!
Pomimo, że byłam pijana to wiedziałam, że ten czyn był niedopuszczalny, nie mogłam po prostu nie. Ed to zarąbisty facet, ale moje serce skradł już jeden inny przezarąbisty facet, który wtedy patrzył na mnie smutnym wzrokiem podejrzewając co się zaraz stanie.
Odezwało się we mnie sumienie, które pohamowało moje sukowate zachowania.
-nie mogę- odpowiedziałam wypuszczając głośno powietrze
-nie pierdol, dawaj- powiedział Loui, czego po chwili pożałował bo oberwał po głowie od Hazzy.
-nie- odpowiedziałam uśmiechając się do siedzącego naprzeciwko mnie Harda.
-buuuu- krzyknęła Elka, wywołując u mnie salwę śmiechu
-w takim razie pijesz trzy karniaki- skomentował Zayn i nalał mi wódki do kieliszka
-trudno- wzięłam i przechyliłam naczynie. Widać, że jestem Polską, nie skrzywiłam się ani nie sięgnęłam po popitę, fuck yea. Potem drugi i trzeci. Poczuła wzmacniające się kręcenie w mojej głowie, ale nie zamierzałem tego okazywać. Zauważyłam, że Ed posmutniał, chyba zraniłam go tą odmową, ale co mogłam poradzić? Złapałam go za udo i pogłaskałam dla pociesznie. Spojrzał na mnie, a ja obdarzyłam go promiennym uśmiechem. Szczerzyłabym się dalej, gdyby nie chrząkniecie pewnego chłopaka z kręconymi włosami. Hmmm, zazdrość?
Zadania/pytania leciały dalej, mało się na nich skupiałam jedynie obserwowałam Loczka, czasem nasze spojrzenia się spotykały, a wtedy momentalnie odwracaliśmy wzrok i obydwoje czerwieniliśmy się jak małe dzieci,  ciekawe jak to wyglądało. Wyszłam z tego, powiedzmy transu, kiedy znowu wypadło na mnie. Nie chciałam ryzykować kolejnym karniakiem za niewykonanie zadania, więc wybrałam ‘prawdę’
-na kogo masz ochotę?- otrzymałam od Nialla. No oczywiście, w tym gronie nie możesz dostać normalnego pytania. Blondas cieszył się i podskakiwał, a ja zastanawiałam się jak wyjść cało z tej sytuacji. Wciąż myślałam i nie mówiłam całkowitej prawdy, nie mogłam być pijana.
-Hmmmm- udawałam zamyślenie, ale odpowiedź była oczywista- na Johnego Deppa- odpowiedziałam cwaniacko, wybrnęłam z kłopotliwej sytuacji genialnie.
Wszyscy zrobili zawiedzione ‘ooo’, a ja tylko cieszyłam mordkę z mojego sukcesu. Nie dowiedzieli się tego co chcieli, nie usłyszeli ‘Harolda Edwarda Stylesa’, so proud.
Po jakimś czasie gra znudziła się nam. Niall przysypiał pod wpływem upojenia alkoholowego, Eleanor i Louis spragnieni siebie udali się do sypialni (błagałam tylko, aby ani ściany, ani drzwi nie przepuszczały dźwięków), Harry i Ed jako dobrzy kumple oddali się rozmowie, a ja siedziałam na podłodze i poczułam potrzebę zapalenia. Niczym Ninaj wyjęłam papierosy z szuflady i wymknęłam się na taras. Niestety, potajemne ‘dotlenienie się’ nie wyszło, gdyż na balkonie stał Zayn, który zaciągał się dymem. Stanęłam obok niego i odpaliłam papierosa.
-cześć- powiedział cicho
-no hej- również przyciszyłam swój głos
-nie wiedziałem, że palisz- wypowiedział przybliżając rękę do ust
-tak jakoś wyszło- skomentowałam sucho, delikatnie wstydząc się  mojego wpadania w nałóg
-wiesz Gabi- zaczął, a ja skupiłam swój wzrok na nim- zajebista z Ciebie dziewczyna- to prawdopodobnie był komplement, więc uśmiechnęłam się.
-dzięki Zayn. Zajebisty z Ciebie chłopak- odparłam, czym sprawiłam, że wargi mulata wygięły się w półkole.
-wiesz- znowu zaczął westchnięciem- Ty musisz z nim być- spojrzał m głęboko w oczy, z których można było wychwycić smutek
-ale z kim- udawałam głupią, wiedziałam o kogo chodzi
-dobrze wiesz o kim mówie. Pasujecie do siebie jak nikt inny- mówił jakby z ironią- jesteście dla siebie stworzenia. Harry- znowu westchnął- to Twoja druga połówka, niestety.
- co masz na myśli mówiąc ‘niestety’- zdziwiła mnie ta wypowiedź, przecież Zayn chciał się tylko przyjaźnić, przecież mi o tym mówił, przecież miał inną na oku, przeciż…Och
-wolałbym, żebym to był ja- powiedział prosto z mostu, ale smutnym głosem i spojrzał na mnie.
-ale Zayn, przecież…- moje myślowe ‘przecież’ wyrwało się do Realu.
Nic nie odpowiedział, przybliżył się do mnie i chciał pocałować, ale nie  postąpiłam tak jak za pierwszym razem,  tym razem ni było żadnego impulsu, który nakłaniał mnie do pocałunku. Odepchnęłam chłopaka delikatnie i wściekła, tak właśnie taka byłam, wściekła.
-kurwa mać, czy wy wszyscy musicie mnie kochać? – mówiłam nie panując nad sobą- po co mówisz mi, że mam wrócić do Harrego, że chcesz tylko przyjaźnić, a potem wyjeżdżasz z jakimiś wyznaniami miłosnymi. No po cholere. Dobrze wiesz jakie są moje uczucia, że kocham Cię, ale nie w ten sposób! Pojmijcie to, ja pierdole- poniosło mnie, ostro poniosło. Kiedy popatrzyłam na minę Zayna od razu zrobiło mi się głupio i żałowałam każdego słowa. On płakał… tak płakał.
-ZAYN! PRZEPRASZAM- krzyknęłam spanikowana
-za co? Za wyrażenie swojego zdania? Masz rację, jestem głupi, jak mogłem pomyśleć, że będziesz ze mną, że będziesz mnie trzymać za rękę, uśmiechać się każdego ranka po przebudzeniu, jak mogłem…
Chciałam go przytulić bo tylko to przyszło mi do głowy, ale odepchnął mnie tak samo jak ja jego 3 minuty temu i uciekł. Uciekł, tak szybko, że nie byłam w stanie go zatrzymać ani dogonić. Wróciłam tylko załamana do środka, wciąż nie wiedząc co mam myśleć o tej całej sytuacji. Z jednej strony byłam na siebie wściekła, a z drugiej wiedziałam, ze to trzeba było powiedzieć, wstrząsnąć nim, żeby zauważyć, że ja wcale nie jestem dobrym materiałem na dziewczynę. Głosy dobiegające z salonu przykuły moją uwagę, słyszałam jak Ed mówił coś o mnie, a Harry tylko ‘yhymał’ , kiedy nagle punkt kulminacyjny. ‘kochasz ją?’ zapytał rudzielec, ‘oczywiście, że tak’ odpowiedział brunet. Słysząc to popędziłam w stronę kanapy i rzuciłam się w objęcia Harolda. Zaczęłam płakać, od tych wszystkich emocji uzbierało się trochę wody we mnie. Zaskoczony zielonooki przytulił  mnie mocno i starał dowiedzieć się co mi jest, ale nic mu nie powiedziałam, ani o Zaynie, ani o tym, że słyszałam jego wyznanie. Wydukałam jedynie.
-odprowadź mnie do łóżka.- chłopak posłusznie wstał, złapał za rękę i zaprowadził prosto do sypialni, przebrał w piżamę, zamykając oczy gdy ukazywały się moje intymne części ciała, tak jakby nigdy ich nie widział, ułożył do łóżka i przykrył kołdrą. Chciał wychodzić, ale zatrzymałam go chwytając za dłoń i pociągnęłam go w swoją stronę. Zdezorientowany usiadł obok leżącej mnie i spojrzał pytająco, ale też jakby z nadzieją.
-bo wiesz Harry…

17 komentarzy:

  1. yaaay wkońcu doczekałam się nowego,przezajebistego rozdziałuu :D dawać szybko kometarze to bedzie natepny rozdzialikkk, !! :D dziekuje za dedykk <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubię szantaży, szantaże są złe. i miałam nadzieję, że tutaj nigdy szantażów nie będzie. :<

    biedny Zayn. :< biedny. i w ogóle umieram smutny był ten rozdział, ale Harry w jakiś spósub był słodki tutaj. i w ogóle. fajny rozdział, naprawdę. lubię smutne rozdziały. czasami.
    boże nie czytaj tego, ja sama nie wiem o co mi chodzi. lol.

    Czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha, kocham Cię !
      dobry szantaż nie jest zły, raz na jakiś czas dodaje pikanterii do naszego życia :D

      Usuń
  3. Zła kobieto dlaczego to robisz, dlaczego tak dobrze piszesz ?! ;)
    Jestes niesamowita, tak motasz, tak krecisz ;P
    Rozdzial jak zawsze---> boski!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zły rozdział ? żartujesz sobie ? GENIALNY ! <3 <3 matko kocham twojego bloga *_____*. I Dalej dalejj komentujcie bo chcę dalej !!

    OdpowiedzUsuń
  5. boziu , boskie . ; DDD .

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha , czad ;D Proszę dodaj szybko ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział, a ja chcę następny!

    OdpowiedzUsuń
  8. ej ej :D niepowtarzalny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. mm :D pooodoba mi się:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Siemaa Siemaa :D Doczekam się twojej książki ? :P

    Lov *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaaaaajebiste :D Czekam z niecierpliwością na 72 ! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Gabi + Hazzy = Miłość do grobowej dechy xD Uwieliam twojego zacnego bloga :P :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, czemu mam wrażenie, że ostatnie 5 komentarzy jest od tej samej osoby? ;p ale co tam, niech stracę, skoro tak komuś zależy na rozdziale to go dzisiaj dodam. później :D

      Usuń
  13. cholerka, nie rób nam tego - nie szantażuj nas. :C przecież dużą masz oglądalność, a to, że komentarzy nie jest tak strasznie to o niczym nie świadczy, o!
    +ciekawe, ciekawe co tam dalej wymyślisz. :D weź już dodaj, no!

    OdpowiedzUsuń
  14. szybko następny ! xD prooooszę! :D

    OdpowiedzUsuń