piątek, 2 marca 2012

Rozdział 38


(oczami Gabi)
-Jak to nie wiesz?- zapytał mnie Niall
-Zwyczajnie, to jest ciężkie. Kocham Harrego, ale Ciebie darzę również jakimiś uczuciami, nie wiem co mam zrobić, nie wiem naprawdę- chciałam płakać, czemu ja zawsze mam takie historie? Czemu nie mogę prowadzić normalnego życia, jak zwyczajna siedemnasto letnia dziewczyna.
-Ech, tak, przepraszam, nie powinienem naciskać, ale choć na chwile chciałem zapomnieć, że nigdy nie będziesz moja- Irlandczyk spuścił głowę, a na chodnik spadła łza
-Niall Ty płaczesz?!- zdziwiłam się, tylko raz widziałam płaczącego mężczyzne i był to mój tata, kiedy zmarł jego ojciec
-Nie, zdaje Ci się- otarł twarz i uniósł ją do góry, spróbował się uśmiechnąć, ale wyszło mu to tragicznie, zamiast uśmiechu pojawił się grymas niezadowolenia.
-Proszę, nie pła…- nie dokończyłam bo zadzwonił jego telefon. Odebrał to był Harry, chciał go widzieć i o czymś powiadomić. O nie, czy mój chłopak już wie o tym co wydarzyło się przed chwilą ?! To niemożliwe, byliśmy wystarczająco  oddaleni od naszej posesji. Błagam nie!
 Kierowaliśmy się w strone domu nic do siebie nie mówiąc, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, że niby rzuce Harrego i będę z nim? Wiem, że tego oczekiwał , ale nie mogłam spełnić jego marzeń, nie teraz, może nawet nigdy.
pierwsze co zrobiłam, gdy weszłam do salonu, gdzie zebrani byli wszyscy członkowie zespołu to przytulenie Hazziątka, chciałam go w ten sposób przeprosić, on jeszcze nie wiedział za co, nie wiedział co się wydarzyło kilka minut temu, ale liczyło się, to że ja wiedziałam i strasznie mnie to bolało, byłam na siebie wściekła, jak mogłam zrobić coś takiego? Co mnie to tego popchnęło? Za dobrze mi w życiu? Musze sobie wszystko komplikować, jestem aż tak głupia? Przecież Harry dawał mi tyle szczęścia, nie mogłam być aż taką masochistką. Byłam tak pogrążona w rozmyślaniu, że nawet nie wiedziałam co przekazuje Harold reszcie, słyszałam tylko pojedyncze słowa, coś o koncercie, Joe, wywiadzie, nie wiem, nie obchodziło mnie to. Z transu co jakiś czas wyrywało mnie spojrzenie Nialla, bądź Louisa. Louisa, właśnie ? dlaczego tak dziwnie na mnie patrzył, wręcz z nienawiścią w oczach, bałam się go, naprawdę się go bałam. Całkowicie na ziemie ściągnęło mnie pytanie Hazzy
-Lou, Niall, Gabi ktoś może mi powiedzieć co się dzieje? Myślicie, że nie widze tych spojrzeń- był zdenerwowany. O nie czyli widział te wszystkie tajemnicze zachowania, błagam tylko , żeby się niczego nie domyślił, z czasem mu to wszystko powiem, ale nie teraz, nie chce psuć tego wyjazdu.
-Nic. Musiało. Ci. Się. Wydawać.- odpowiedział mu Nialler- Ja się ide no ten położyć, źle się czuje- powiedział
-Nie idziesz z nami do restauracji? – zapytał go mój chłopak
-Nie, wybaczcie, jakoś nie czuje się na siłach- odpowiedział i wyszedł z pokoju.
czyli tak teraz będą wyglądać nasze wyjścia, nasz czas spędzony wspólnie. Ja i 1D + Niall w domu. Świetnie, po prostu fantastycznie, brawo Gabrysiu, jestem wspaniała, powinnaś dostać pokojową Nagrodę Nobla. Przypomniały mi się sceny z przed domu, mój pocałunek z blondynem, to jak go odwzajemniłam, zaczęłam sobie wyobrażać Harrego, który to wszystko widzi i mówi mi, że to koniec, widziałam pustkę jaka towarzyszyłaby mi to stracie mojego ukochanego, nie mogłam wytrzymać tej wizji, zaczęłam namiętnie całować Loczka, nie zwracając uwagi na to, że nie jesteśmy sami. Liczył się tylko on. Zareagował szokiem, złapał mnie za rękę i zaprowadził do naszego pokoju, kiedy byliśmy zupełnie sami nie mogłam powstrzymać płaczu, tak bardzo go tym zranie, dlaczego to zrobiłam, no dlaczego?!
--Harry, kocham Cię, pamiętaj o tym, proszę, niezależenie co się stanie- trzymałam jego twarz w dłoniach i patrzyłam w oczy.
-Ja też Cię kocham, ale co się stało?- zapytał wystraszony. Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, ale wiedziałam, że to zniszczy wszystko, wszystko co zbudowaliśmy przez ten czas, cała nasza miłość się rozpadnie, to bez czego już nie potrafię żyć przestanie istnieć, nie mogę mu powiedzieć, nie teraz.
--Nic, nic, tak po prostu chciałam Ci to powiedzieć-  starałam się uśmiechnąć, ale nie mogło mi to dobrze wyjść, za bardzo przemawiał przeze mnie smutek- idę się szykować- złapałam do ręki kosmetyczkę i przypadkową sukienkę.
zmoczyłam się cała, potrzebowałam ciepłego prysznica, jakiejkolwiek formy relaksu , chociaż w tym momencie, wolałabym żeby z prysznica poleciał wrzątek, który ukarałby mnie za to co zrobiłam, należało mi się. Boże, znowu wróciły myśli samobójcze, ogarnij się !
-Masz racje! – usłyszałam głos mojej miłości, rozmawiał sam ze sobą ?
-Mówiłeś coś? – wątpiłam, że odpowie mi na to pytanie, ale zawsze można warto spróbować
-Nie, nie – miałam racje.
nie miałam już więcej czarnych myśli podczas kąpieli, wyszykowałam się, założyłam różową sukienkę na ramiączkach, czarne szpilki, spięłam włosy i zrobiłam mocniejszy makijaż, byłam gotowa na wyjście, na którym miałam zapomnieć o problemach, napić się, potańczyć i nie myśleć o tym, jak bardzo nawaliłam.
zebraliśmy się wszyscy, cała wielka rodzina w salonie o umówionej godzinie i ruszyliśmy na miasto naszym busikiem, który wynajęliśmy specjalnie na pobyt w Hiszpanii. Wszystkim dopisywały humory, a ja nie chcą być inna i przykuwać zainteresowania, również udawałam że jestem w wniebowzięta i nic złego się nie stało. Chyba mi się udawało bo nawet Paulina, uwierzyła w to, że świetnie się bawię.
 najpierw poszliśmy do gustownej restauracji i zjedliśmy kolacje. Nigdy nie zapomne wzroku kelnera, Kiedy poprosiłam go o stolik dla 20 osób, zgodził się chyba tylko dlatego, że urzekł go mój hiszpański. Nie zagościliśmy w tym miejscu za długo, bo wszystkich, dosłownie wszystkich nawet moich rodziców rozpierała energia i chęć zabawy. Wybraliśmy przyjemny klub i bawiliśmy się w najlepsze, wieczór bardzo mnie zaskoczył, pierwszy raz piłam alkohol ze swoim tatą i okazało się, że mam o wiele mocniejszą głowe niż On, rozbawiło mnie to. Udało mi się nawet zapomnieć o problemach jakie sobie dzisiaj przysporzyłam, do chwili kiedy w mojej głowie pojawiła się twarz smutnego Nialla, zrobiło mi się przykro, ja bawiłam się w najlepsze a on zapewne siedział teraz załamany w domu i brzdąkał smutne piosenki na gitarze, musiała z nim porozmawiać, powiadomiłam wszystkich, że wracam do domu bo źle się czuje. Harry miał bardzo dobry humor i świetnie się bawił, więc nie chciałam mu tego przerywać, pocałowałam go tylko na pożegnanie i powiedziałam, że zobaczymy się w domu.
wyszłam z klubu i złapałam taksówkę, już zamykałam drzwi od samochodu, kiedy ktoś mi w tym przeszkodził to był Louis, wszedł za mną do auta bez żadnych wyjaśnień.
-Co jest grane? – spytałam go z wyrzutem.
-Musimy porozmawiać i chyba wiesz o co chodzi- spojrzał na mnie ze złością i jednocześnie żalem
O nie! Czyżby chodziło o to o czym myśle, czyżby najlepszy przyjaciel mojego chłopaka widziałam jak go zdradzam? Nie mogłam pokazać, że się czymś martwię musiałam udawać głupią.
-nie rozumiem- odpowiedziałam udając zagubioną, dzięki Bogu, że byłam dobrą aktorką
-może Ci podpowiem, Niall- powiedział to z gniewem w głosie, był wściekły, wściekły na mnie, szczerze mówiąc miał do tego prawo.
-Ja..Ty..widziałeś?- nie było sensu dalej udawać, Lou widział wszystko, czekałam jedynie na swój wyrok, jak miały się potoczyć moje losy.
-Tak i jestem wściekły- miałam racje, był wściekły- Jak mogłaś to zrobić? Jak Nialler mógł to zrobić?! Harremu?! Przecież on tak Cię kocha, a Ty…bawisz się nim? Bo jeśli tak to wiedz, że pożałujesz, lubie Cię naprawdę, jesteś dla mnie częścią rodzinny, ale jeśli mój przyjaciel znowu będzie przez Ciebie cierpiał nie wybaczę Ci tego- groził mi, nie zartował, był całkowicie poważny, bałam się go tak jak wcześniej w salonie
-To nie tak i proszę nie wiń za nic Nialla, on po prostu obdarzył uczuciami niewłaściwą osobę. Kocham Harolda, naprawdę go kocham, nie wiem czemu to zrobiłam, co mnie do tego nakłoniło, jestem straszna wiem, nie mogę sobie tego wybaczyć, cały czas myśle o tym jak bardzo go skrzywdziłam…- wszystkie czarne myśli wróciły na dobre, znowu czułam nienawiść do samej siebie.
-Ta ta, nie ważne. Ty mu to powiesz, czy ja mam to zrobić- zapytał stanowczo, nie poznawałam go, zawsze uśmiechnięty Lou był teraz przerażającym Lou.
-Ja…-nie wiedziałam co robić, to będzie takie ciężkie, ale skoro byłam w stanie go zdradzić, to muszę odważyć się powiedzieć mu prawdę- powiem mu to, ale nie teraz, proszę, nie chce psuć mu tej podróży, jest taki szczęśliwy- czułam już jak oczy napełniają mi się płynem.
-trzeba było go nie zdradzać, masz dzień, jeśli jutro wieczorem Harry wciąż będzie nieświadomy tego jaką ma dziewczynę, uświadomię go ja- zagroził mi i wysiadł z taksówki.
Byłam roztrzęsiona, pewnie trwałabym w tym stanie dalej, gdyby nie fakt, że kierowca przypomniał o swojej obecności, podałam mu adres i popadłam na oparcie.
w mojej głowie było teraz tyle myśli, które biły się ze sobą, obrazy mnie w ramionach Harrego, mojego pocałunku z jego przyjacielem, wyobrażenia tego jak bardzo będzie zraniony, cały czas to samo, nie mogłam myśleć o niczym innym, nawet kiedy weszłam już do środka Villi cały czas widziałam swój płacz po stracie miłości, ale musiałam się otrząsnąć i skupić na celu, dla którego tu jestem.
-Niall? Gdzie jesteś? – zawołałam chłopaka, musiałam jak najszybciej porozmawiać z nim o tym co się stało
-Tu jestem- odezwał się obojętnie z ogrodu
przeszłam przez drzwi tarasowe i znalazłam go siedzącego przy basenie, dosiadłam się i wsadziłam nogi do wody, choć troche przyjemności.
-Coś się stało, że tu jesteś?- zapytał przygnębiony
-W sumie chciałam zobaczyć jak się czujesz- starałam się być pozytywna, jeszcze raz DZIĘKI BOŻE ZA OBDARZENIE MNIE TALENTEM AKTORSKIM
-Po co? Przecież i tak oprócz Twojego Harrego nikt Cię nie obchodzi- powiedział z irytacją w głosie
-Proszę nie mów tak, wiesz ze to nie prawda, zależy mi na wielu osobach i jesteś jedną z nich- tłumaczyłam mu, zabolało mnie to co powiedział, rzeczywiście Harry był dla mnie bradzo ważny, ale poza nim wiele osób się dla mnie liczyło, a Niall zdecydowanie do nich należał.
-Czyli nie jestem nikim wyjątkowym- stwierdził smutno
-To nie tak, posłuchaj, ech, nie wiem teraz nic, wszystko się tak pomieszało, ale pewnie niedługo się wszystko rozwiąże, bo musze powiedzieć Hazzie prawdę – powiedziałam i już nie potrafiłam dłużej udawać, poczułam łze na policzku
-Jak to?- ożywił się
-Louis widział nas i zagroził, że jeśli nie powiem nic Haroldowi to on to zrobi- mówiłam załamana- a chyba lepiej jeśli dowie się o tym ode mnie, a nie osoby trzeciej- łzy ciekły mi ciurkiem
-Ja mu to powiem, nie chce żebyś cierpiała, wezmę to na siebie- przytulił mnie
-Nie, Niall, nie, Ty nic złego nie zrobiłeś- taka była prawda, może nie zachował się całkowicie fair, ale on nikogo nie zdradził- ja musze mu to powiedzieć- powoli wstałam, chciałam iść na górę i położyć się spać
-Powiedzieć co? – odezwał się głos za plecami
-Och, Harry? – odwróciłam się i stanęłam przerażona – Co ty tutaj robisz?!


2 komentarze:

  1. superr ! szybko dodaj następny !

    OdpowiedzUsuń
  2. No to szykuje się ciekawa rozmowa. Przy okazji zapraszam do mnie: http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń