piątek, 9 marca 2012

Rozdział 44


(oczami Gabi)
Miejsce było niesamowite, jak wyjęte z jakiegoś snu, czułam się jak Alicja w krainie czarów. Okazało się, że to Liam jest organizatorem a nie mój tata, zdziwiło to wszystkich, ale oddaliśmy się w jego ręcę i zaczęliśmy zwiedzać miasto w dorożkach. układ w jakim siedzieliśmy był dość nietypowy, chłopcy z 1D jechali sami, ja, Paula, jej mama, moi rodzice razem. Miałam nadzieję, że usiądę obok swojego ukochanego, uzmysłowiłam sobie, że nie zamieniliśmy dzisiaj ani jednego słowa, brakowało mi go, mimo że był tak blisko mnie.
Miasto było cudowne, zakochiwałam się w nim coraz bardziej, ale to był tylko wątek poboczny, akcja która rozgrywała się obok mnie to dopiero było coś. Wjechaliśmy na rynek, a tam ujrzałam tłumy, dzikie tłumy w znacznej części dziewczyn. Dalej znajdowała się scena…scena, tłum, transparenty z ‘i love 1D’ hmm…czyżby koncert? to wiele tłumaczyło, czemu chłopcy siedzieli razem, nie wiem dlaczego, ale zirytowała mnie ta sytuacja, kochałam ich koncerty, w końcu byłam directionerką, lecz teraz chociaż przez te 5 dni, chciałam aby chłopcy odcieli się od fanek i całego tego zgiełku, nie to że byłam zazdrosna (dobra, troche) bądź byłam egoistką, po prostu mój związek z Harrym był zagrożony (tak wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina) i chciałam spędzać z nim jak najwięcej czasu, a kariera rozpraszała go wystarczająco, aby zapomnieć o mnie. Niestety, musiałam pogodzić się z zaistniałym faktem i przyglądałam się koncertowi.
-Witaj Hiszpanio- powiedział do mikrofonu Zayn, który właśnie, z resztą zespołu pojawił się na scenie.
Powóz, w którym siedziałam był pod samą sceną, ludzie zeszli z drogi, abyśmy mogli tam podjechać.
-Dzisiaj będzie wyjątkowy koncert- powiedział rozpromieniony Niall.
Paulina spojrzała się na mnie pytająco.
-Wiedziałaś coś w ogóle o tym koncercie? – zapytała
-Nie, ale jakoś mi się nie uśmiecha- powiedziałam delikatnie zirytowana
-Mi też, uwielbiam ich fanki, ale…- wahała się czy dokończyć zdanie
-Chcesz być z Liamem? I niekoniecznie podoba Ci się fakt krzyczących dziewczyn o tym jak bardzo kochają Twojego chłopaka- dokończyłam za nią, mając nadzieje, że nie przesadziłam w wyrażaniu się opinii
-Dokładnie- odpowiedziała uśmiechając się, że jesteśmy zgodne – jak my się świetnie rozumiemy
-Yeah buddy, dlatego się przyjaźnimy- położyłam jej głowe na ramieniu- dobra, nie użalajmy się, w końcu to ma być ‘wyjątkowy koncert’- udałam irlandzki akcent Nialla i obydwie się roześmiałyśmy, a z nami nasza rodzina.
Zaczął się koncert i jako pierwszą zagrali More Than This, lecz nie było to normalne wykonanie, znaczy było, ale w inny sposób, och no nie wiem jak mam to opisać, po prostu Liam nie był na scenie tylko stał w dorożce przed Paulą i śpiewał to prosto do niej, słodko! Szczęściara z niej, ciekawe czy mój chłopak zrobiłby coś takiego. Hmmm…tak się zastanawiając moje oczy zarejestrowały fakt, że mój przyjaciel klęczy, a muzyka ucichła…Co jest? Czyżby? Niee? A jednak. Daddy Direction oświadczył się mojej przyjaciółce, oczywiście nie obyło się bez przemowy, która była nieziemska, aż samej zachciało  mi się płakać z radości. Dobra, płakałam z radości! Moja ukochana wychodzi za mąż, Boże, będzie miała dziecko, męża, będzie miała rodzine… ciężko to wszystko przystosować w jednej chwili. Spojrzałam na P.Gosie, zamurowało ją, przeżyła ten moment chyba bardziej niż jej córka, może przesadziłam, bo Paulina właśnie cała się trzęsła, płakała i robiła dziwne nieludzkie ruchy rękoma, ale jej mama naprawdę to przeżyła, chyba rozumiała, że nie ma o co się martwić, że jej córka jest szczęśliwa.
-GRATULACJE- wydarłam się, kiedy zostaliśmy już sami, a gwiazdor wrócił na scene, jeśli można to nazwać powrotem, zataczał się delikatnie, czyżby nadmiar szczęścia? Roześmiałam się.
-BOŻE, BOŻE NIE WIERZE- cieszyła się, ale nagle zastygła i oderwała się z moich ramion- Mamo? – spojrzała z nadzieją w oczach. No jasne, chciała zobaczyć co jej rodzicielka na to, przecież jej zdanie było dla Pauli bardzo ważne.
Jej mama nic nie powiedziałą po prostu uśmiechnęła się, pokiwała twierdząco głową i przytuliła córkę.
och, to było takie piękne. Wyglądało na to, że życie mojej siostro-przyjaciółki miało być teraz usłane różami, cieszyłam się jej szczęściem, naprawdę tak niewyobrażalnie, a jednocześnie jej zazdrościłam, mój związek raczej nie był na dobrej drodze. Niby wszystko było pięknie, Harry powiedział, że jestem miłością jego życia, blablabla, ale mimo to wiedziałam, że coś jest nie tak, czułam to, było zupełnie inaczej, oczywiście rozumiem, że nie tak szybko wszystko wróci do normy, ale Hazza po prostu był inny. Oglądałam koncert i myślałam o tym wszystkim, kiedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł, skoro to taki wyjątkowy koncert to ja też zaśpiewam.  Wstałam bez zastanowienia i ruszyłam za kulisy, wpuścili mnie bez problemu, dziwne nie wiedziałam, że jestem aż tak rozpoznawana.  Wzięłam kilka głębokich wdechów, akurat teraz musiała złapać mnie trema, wybiegłam na scenę i przejęłam mikrofon.
-Skoro jest już tak wyjątkowo, to ja też chce coś zrobić, potrzebuje gitary elektrycznej, trochę zmienimy gatunek- przywitałam publikę i wytłumaczyłam swoją obecność na scenie, bo kilka osób krzywo się spojrzało. ‘a teraz co zaśpiewać, jej nie przemyślałam tego, co zaśpiewać, wiem! ‘ .
-To dla Ciebie Harry- zadedykowałam mu tą piosenkę, mimo że niekoniecznie opowiadała o nim, ale odpisywała mnie…śpiewałam
bawiłam się świetnie, tak strasznie mi tego brakowało, wypadów do mojego klubu i śpiewania na scenie, czułam się wolna, do czasu…Harry zareagował dość dziwnie na mój występ, zeskoczył ze sceny i..pocałował fankę? Tak! To własnie zrobił, nie wiedziałam o co chodzi, aż po chwili wpadłam na to. To oczywiste! To dlatego był taki dziwny, chciał zrobić mi na złość, oko za oko. ‘łał, brawo Panie Styles’, poczułam, że się gotuje od środka, taki był jego plan, żeby poradzić sobie z moją zdradą? Błagam, to takie dziecinne, żałosne. Nie zareagowałam ani troche, robiłam dobrą mine do złej gry, co najwidoczniej rozwścieczyło mojego chłopaka, bo pocałował kolejną dziewczyne, spojrzał na mnie oczekując jakieś reakcji, ale niczego takiego się nie doczekał. Nie zamierzałam dać mu tej satysfakcji. Skończyłam grać piosenkę, podziękowałam publiczności i zeszłam dumnie ze sceny. Udawałam, że nic się nie stało, mimo że wszystko dokładnie widziałam.
Nie wróciłam do swoich rodziców i przyjaciółki, postanowiłam się przejść, odreagować, aby nie wybuchnąć. Przechadzałam się alejkami, kamienice były prześliczne, magiczne i przenosiły w inny świat. Idąc cały czas prosto doszłam do klifu, na którym znajdował się punkt widokowy. Oparłam się o barierki w spuściłam głowe w dół.
-czy to wszystko musi być takie trudne? Dlaczego nie mogę być normalna, zwyczajna? Prowadzić  proste życie, ech – myślałam, nie mogłam wymazać sprzed oczu widoku Hazzy całujących te dziewczyny- czyli to tak on się czuł. Tyle, że on przynajmniej tego nie widział, ale i tak…ech- nie wiedziałam jakie uczucia przepływają przeze mnie. Złość? A może smutek? A może żal ? wszystkiego po trochu- to nie ma sensu, to wszystko. Dobrze o tym wiesz, czemu nie dopuszczasz tej myśli? Wasze uczucie wygasło- smutno stwierdziłam w myślach.
-Gabi! – odwróciłam się i zobaczyłam swojego chłopaka
-No hej- powiedziałam smutno, nie wiedziałam jak mam się teraz do niego odnosić.
-Ja prze..- zaczął
-Nie przepraszaj, chciałeś to zrobić, rozumiem. Powiedz mi tylko, to dlatego jednak wróciłeś ? dlatego powiedziałeś, że mnie kochasz? Żeby później zranić? – zadawałam mu mase pytań, przejrzałam go, ale chciałam się upewnić, wciąż tkwiło we mnie ziarenko nadziei, że to moje podejrzenia są błędne
-ech, tak- puścił głowe w dół
-rozumiem. Nie jestem na Ciebie zła, należało mi się, chociaż nie pochwalam tego co zrobiłeś- powiedziałam spokojnym, opanowanym głosem tak jakbym rozmawiała o pogodzie, skąd u mnie tyle spokoju ?
-naprawdę? – uniósł twarz, na której widniał uśmiech
-Tak, naprawdę- przytaknęłam mu, nie zdążyłam nic powiedzieć bo był już przy mnie i przytulił się, chciał pocałować, ale odchyliłam głowe- Harry, nie dałeś mi skończyć. Może zrobie to po raz kolejny, może znowu złamie Twoje serce i błagam wybacz mi, ale przyznaj, nasze uczucie się wypaliło, znaczy kocham Cię, naprawdę kocham- łzy spływały mi po twarzy i zaczynałam się jąkać- ale dobrze wiesz, że to nie ma sensu, nie potrafimy być ze sobą, cały czas coś nie wychodzi, ja już nie chce tak żyć. Tylko się męczymy. Lecz nie wyobrażam sobie życie bez Ciebie, więc proszę zostańmy przyjaciółmi- wpatrywałam się w niego z oczami pełnymi mokrej substancji, nic nie powiedział, stał tylko i gapił się na mnie. Zaczynałam się bać, wszystko to co powiedziałam dyktował mi rozum, ani troche nie słuchałam teraz serca, już za wiele razy przez nie zbłądziłam – Harry, proszę powiedz coś

_______________________________________________________________

kolejny rozdział, kolejne ciekawe wydarzenia...
wczoraj spisałyście się świetnie i udało wam się dodać aż 6 komentarzy, juuhuu!
sądzę, że teraz nie będzie problemu aby pod ty postem znalazło się 7 KOMENTARZY!!!
kocham was dziewczyny <3 nie zabijajcie mnie ;p  pozdrawiam Rysica xoxo

11 komentarzy:

  1. Ciekaawe, bardzoo

    zapraszam - http://foreverandeverfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny. kurde, ale niech oni będą razem, niech będą szczęśliwi, niech w końcu wszystko się ułoży. :) czekam na kolejny, szybko! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Po 1. Niech oni będą parą nadal.! <33 Po 2. Kiedy następny?? ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. kolejny rozdział dodam od razu po tym, jak uzbiera się 7 komentarzy <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział ;)
    JESTEM CIEKAWA CO ODPOWIE HARRY
    czekam na nastepny :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe co na to Harry. Zapraszam: http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. jeszcze jeden komentarz i będzie nowy, dawać dawać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. dawaaaj drugi ! niech HAZZA będzie z GABI <3

    OdpowiedzUsuń