poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział 50


(oczami Gabi)
Kiedy się położyłam było już grubo po drugiej, spędziłam tyle czasu przy książkach, że mogłam teraz uchodzić za chodzącą encyklopedie. W jeden wieczór przerobiłam połowę materiału na cały rok, to nie było normalne, zaczynam się o siebie bać.
Nie pospałam za długo, gdyż przebudziłam się sama z siebie o 5.30 i przypomniało mi się co wielkiego ma się wydarzyć, nie było szans na ponowne zaśnięcie. Wstałam, wyszykowałam się, byłam tak podekscytowana, że skakałam po domu w samym ręczniku, nie poznawałam samej siebie, rzadko się tak zachowywałam, zazwyczaj wychodziłam z założenia, że tak po prostu miało być i nie ma się czym podniecać, więc czemu tym razem było inaczej?
dzień zapowiadał się ciepły i słoneczny, bo już o 7 rano, było 15°C, więc założyłam szorty, a pod spód cienkie rajstopy, zwyczajny t-shirt z pacyfką oraz sweter. Nie miałam ochoty na jedzenie, bolał mnie brzuch, prawdopodobnie z nerów. Rany, co jest, nigdy się tak nie denerwowałam. Zrobiłam sobie kawe i wyszłam, drogi były puste i do Londynu dojechałam w niespełna 20 minut, więc była przed czasem. Weszłam do środka wytwórni i usiadłam na sofach, czekając na Eda.
rozglądałam się dookoła, wszędzie było pełno zdjęć z gwiazdami, różnego rodzaju nagrody. Wytwórnia mojego taty wyglądała podobnie, ale ta miała znacznie większy dobytek. Zapatrzyłam się nad jednym zdjęciem, a mianowicie z One Direction. Harry…och Harry. Czy tęskniłam? Oczywiście, że tak minęły dwa dni, ale nie zmienia to faktu, że niesamowicie za nim tęsknie pod względem bycia razem. Dlaczego ja zaproponowałam tą przyjaźń, wciąż nie mogłam zrozumieć czemu to zrobiłam i wtedy mnie olśniło. Przywołałam wszystkie ciemne obrazy do głowy, a mianowicie zranionego Hazze. Za tym pierwszym razem i za drugim. To dlatego z nim skończyłam, właśnie dlatego….on przeze mnie cierpiał. Raniłam go non stop. Czy moja miłość mogła być, aż tak silna, że wolałam zadać ból samej sobie rozstając się z nim, niż patrzeć na jego ból, kiedy kolejne raz go skrzywdzę. Zło z mojej strony było nieuniknione, taka już byłam, zawsze ktoś cierpiał gdy przebywał obok mnie, taka fatum ciążące nade mną, miałam ranić każdego mężczyznę jakiego kochałam.
-Gaaaaabi! – ktoś wydrał mi się do ucha, aż podskoczyła
-O matko! Co się dzieje?!- pisnęłam spanikowana
-Wołam Cię i wołam, a Ty patrzyłaś się tępo na ściane- Ed odwrócił się w kierunku ściany- Ooouu, a raczej na zdjęcie…One Direction- posmutniał , czy mi się wydawało?
-Heh, zamyśliłam się, ciekawe co tam u nich na wyjeździe- uśmiechnęłam się i podeszłam do mojego nowego znajomego
-A no tak, przecież wyjechaliście razem do Hiszpanii, więc…. co Ty tu robisz?- spojrzał na mnie pytająco
-Echm, to skomplikowane, powiedzmy, że nie potoczyło się tak jak miało i ja i Harry, już nie jesteśmy razem- momentalnie zniknął uśmiech z mojej twarz, zabolało. Czasami wolałam sobie po prostu nie uświadamiać tego, że to wszystko się skończyło.
-ooo- uśmiechnął się ? niee, a może jednak?- to znaczy, ekhm, szkoda, ładnie razem wyglądaliście- pogłaskał mnie po ramieniu, to było przyjemne – dobra, nie traćmy czasu i zabierajmy się do pracy
weszliśmy do studia i zaczęliśmy pisać piosenka, po godzinie mieliśmy już kawałek tekstu, zagrałam na gitarze melodie i zaśpiewaliśmy…nasze głosy razem brzmiały idealnie, każda nuta, każdy dźwięk przyrawiał człowieka o dreszcze, nigdy się tak nie czułam, nawet kiedy śpiewałam z Harrym. Brzmieliśmy razem jakby nasze głosy, były dla siebie stworzone. Kiedy skończyłam grać, długo wpatrywałam się w Eda, nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, odpłynęłam, ta chwila mogła trwać wiecznie, na całej skórze miałam dreszcze..
-Wow- otrząsnął się pierwszy- To było..
-niesamowite- dokończyłam za niego i posłałam mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać
-wyjęłaś mi to z ust- również się uśmiechnął- Gabi- złapał mi za rękę- chciałabyś ze mną..- o niee, tylko nie pytaj mnie o bycie razem, błagam, ja ranie- pojechać w trase?- uff. Ale co zaraz?
-W trase?- zapytałam zdziwiona, a jednocześnie przerażona
-Tak, na 3 miesiące, po całej Europie, już jest zapowiedziana- wytłumaczył
-A tak, rzeczywiście wspominałeś wczoraj- przypomniało mi się
-To jak? – dopytywał
-Ja…- nie wiedziałam czy chce jechać, to działo się tak nagle, ciąża Pauliny, mojej mamy , rozstanie z Harrym, zaręczyny moich przyjaciół, współpraca z moim idolem, nie wiedziałam czy jestem gotowa na podjęcie się takiego wyzwania jak trasa koncertowa, nie wiem czy potrafie to wszystko zostawić
-Gabi, proszę, nasze głosy są dla siebie stworzone- przekonywał mnie i mówił dokładnie to co myślałam- jedziemy dopiero za miesiąc, więc będziesz miała czas wszystko poukładać, błagam! – naprawdę mu zależało, jejku
-Ja..- teraz albo nigdy mała, dostałaś kolejną szanse od losu na karierę- zgadzam się! – czas na coś nowego.
-To świetnie!- przytulił mnie- zaraz wrócę, ide przekazać wspaniałe wieści menagerowi- powiedział i wyszedł
siedziałam z gitarą w rękach i brzdąkałam piosenkę, którą napisałam w samolocie, kiedy wracałam do Anglii, opowiadała o mnie i o Harrym :
‘ And it might be wonderful
It might be magical
It might be everything I've waited for
A miracle
Oh but even if I fall in love again
With someone new
It could never be the way
I loved you’
Śpiewając  myśliłam o tym  jak bedzie
w trasie, z Edem Sheeranem, w trasie Eda Sheerana, w europejskiej trasie Eda Sheerana z Edem Sheeranem. BOŻE, to się rzeczywiście dzieje? Nie, nie, nie to przecież musi być jakaś ukryta kamera, nie może być aż tak pięknie.
granie i rozmyślanie przerwały mi brawa., uniosłam głowę i zobaczyłam piosenkrza, delikatnie się uśmiechnęłam.
-może się powtórzę, ale masz nieziemski głos! Sama to napisałaś? – zapytał uśmiechnięty, a ja poczułam rumieniec na mojej twarzy
-Tak, heh, to po rozstaniu z Harrym- sztucznie się uśmiechałam. Ile jeszcze razy wypowiem ciągu najbliższych godzin słowa ‘rozstanie’, ‘Harry’ ? czy jestem aż taką masochistką?
-Zagraj mi całość, proszę- usiadł obok mnie i oczekiwał śpiewu
-No..dobrze- zaczęłam grać i czułam na sobie wzrok Eda, musiał perfidnie się we mnie wpatrywać skoro to czułam. Kiedy skończyłam grać i uniosłam głowe, zobaczyłam, że miałam racje, wpatrywał się we mnie z taką jakby… czułością? Tak to była czułość. Podobała mi się. Ten sposób jaki na mnie patrzył był naprawdę przyjemny. NIE GABI! Opanuj się! Nie możesz nic do niego czuć, nie możesz i dobrze wiesz czemu. Dlaczego to musi być takie powalone? Moje uczucia buzowały, nie wytrzymałam i uroniłam łzę, ale szybko ją otarłam aby mój towarzysz przypadkiem tego nie zauważył.
-Łał, to było piękne… ty go nadal bardzo kochasz, prawda?- zadał mi pytanie, które się obawiałam
-Tak, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo- musiałam się przyznać, nie było po co ukrywać tego, że Harold nadal jest dla mnie jedną z najważniejszych osób i jest w moim sercu.
-To dlaczego się rozstaliście, o co chodzi z tą przyjaźnią?- zapytał zdziwiony. Ech, ciężko było mi to wytłumaczyć.
-Zrobiłam to podświadomie, dzisiaj rano o tym myślałam, dlaczego wyszłam z inicjatywą przyjaźni i uzmysłowiłam sobie, że zrobiłam to by go chronić, chronić przede mną. Tyle razy go zraniłam, nie chce robić tego już nigdy więcej. Kocham go i będę kochać, ale musze zapomnieć, krzywdziłam go. Teraz chce zacząć coś nowego. – wyjawiłam mu moje domysły i postanowienia. Skoro mamy spędzić razem sporo czasu, powinien wiedzieć coś o mnie i o tym co kreuje się w mojej głowie,
-I dlatego zgodziłaś się na trasę ze mną?- łał, inteligentny chłopak, wszystkiego się domyślił, czy jestem aż tak przewidywalna i prosta w rozgryzieniu ?
-Tak dokładnie dlatego – przytaknęłam – wracajmy może do pracy- powiedziałam. Nie chciałam już rozmawiać na te dość ciężkie dla mnie tematy, wolałam dać się pochłonąć pracy przy muzyce, może to wywieje z mojej głowy te wszystkie smutne myśli.
tak się stało, zapomniałam chwilowo o problemach i świetnie się bawiłam przy nagrywaniu piosenki. Po kilku godzinach nagraliśmy nasz pierwszy duet, a następnego dnia znowu mieliśmy się spotkać, aby stworzyć kolejną piosenkę. Wracałam ze studia z wielkim uśmiechem na twarzy i nie myślałam o niczym innym niż o tym, że Ed to naprawdę wspaniały gość. W drodze powrotnej zajechałam do fryzjera, aby odmienić swój wygląd, miałam już dość peruk i sztucznych włosów, które nosiłam podczas chemioterapii, moje naturalne włosy rosły bardzo szybko, więc miałam dość długie aby coś z nimi zrobić.
weszłam do zakładu i przywitałam się z moim ulubionym fryzjerem, który zawsze wiedział co zrobić abym była zadowolona ze swojego wyglądu.
-Cześć Josh- powitałam go uśmiechem- Zrobisz ze mnie bóstwo? – zapytałam cwaniacko
-Och, dobrze wiesz że nie musze, już nim jesteś- słodził mi jak zawsze- ale siadaj, zrobimy z ciebie jeszcze większą piękność- zaprosił mnie ruchem ręki na fotel, a ja wygodnie usiadłam- to jaką masz wizje?- zapytał przeczesując moje włosy?
-Może prosta grzywka i rudy? – zapytałam i oczekiwałam jego reakcji
-Hmm, podoba mi się. No to do dzieła- ogłosił
po kilku godzinach byłam gotowa, moja fryzura wyglądała… niesamowicie!
-Spisałeś się! Wyglądam bosko! – pochwaliłam Josha a przy okazji samą siebie
-Jak zawsze- serdecznie się uśmiechnął. Gdyby nie był gejem, pomyślałabym, że mnie podrywa.
nie miałam już więcej czasu, bo w domu czekała na mnie nauka do egzaminów, więc pożegnałam się z przyjacielem i ruszyłam do mojego miasteczka.
weszłam do domu, rozpakowałam zakupy, które zrobiłam po drodze, w końcu musze coś jeść, weszłam do salonu i przeżyłam istny szok.
-Co Ty tu robisz?- powiedziałam głośno z przerażenia
-Mamy do pogadania




huhuhu, kolejny rozdział proszę państwa! nie wierze, że jest ich już aż tyle :O a wy nadal mnie czytacie! kocham was!!!
jak zwyklę proszę o komenatrze, które i tym razem (poprzedni rozdział) wywołały u mnie promienny uśmiech, który wygląda tak: mój głupkowaty uśmiech . więcej komentarzy!!! DZIĘKUJE I KOCHAM WAS
xoxo, Rysica

10 komentarzy:

  1. Ciekawe kto na nią czekał. Rozdział super. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  2. czyżby to był Harry ? :DD albo ktoś z jego przyjaciół :P
    faajny rozdział, dobrze się czyta :) czekam na następny :)
    @kate9924_

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, dziewczyno dlaczego kończysz w takich momentach, no nienawidzę tego! Rozdział jak zawsze fenomenalny nic dodać, nic ująć. Pisz dalej, osobiście zawsze chciałam stworzyć bloga z tyloma rozdziałami i nowymi pomysłami, ale zawsze nie wyrabiałam. Twoja historia jest tego warta. Więc nie zmarnuj tego. :D SZYBKO KOLEJNY, BŁAGAM. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeci rozdział już u mnie jest :) jeśli przeszkadza ci spam to usuń ten komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham cię dziewczyno kocham tego bloga pisz dalej ale żeby w takim momencie zakończyć, z niecierpliwością czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. ZARĄBISTY rozdział . ; D !
    Proszę Cię dodaj jutro kolejny , czekam z niecierpliowścią .
    Dominika .

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebisty ! szybka następny !

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe z kim na " do pogadania "
    http://foreverandeverfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. jest spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cały czas zastanawia mnie kto to do niej przyszedł xd

    OdpowiedzUsuń