(oczami Gabi)
Kiedy leżeliśmy już w łóżku, liczyłam na rozmowę, jakieś podsumowanie
dzisiejszego dnia, wytknięcie mi błedów, żal jaki go przepełniam, chciałam
usłyszeć cokolwiek, ale się przeliczyłam, przwrócił się jedynie na drugi bok i
usnął, a ja zostałam sama ze swoimi myślami. To nie może być prawdą, nie, to
byłoby za piękne, dlaczego mam wrażenie, że to sen, z którego zaraz się wybudze
i wróce do szarej rzeczywistości…wybaczył mi? Naprawdę mi wybaczył? Czy może
być prawdą? Czy kocha mnie aż tak bardzo? Ech, nie wiem- rozmyślałam, a łzy w
błyskawicznym tempie napływały mi do oczu. Rozmyślałam tak przez wiele godzin,
aż kiedy udało mi się usnąć obudziły mnie krzyki dobiegające z pokoju obok.
Rozejrzałam się dookoła, Harrego nie było, co jest? A no tak, kariera, przecież
dzisiaj miał wywiad. Wstałam zaspana i wygramoliłam się na korytarz, żeby
zobaczyć kto tak krzyczy. To była Paula i jej mama, kłóciły się o…ciąże. Co?!
Ciąże? Czyżby moja przyjaciółka powiedziała już wszystko swojej mamie? Bez
wahania weszłam do ich pokoju i napotkałam Pauline siedzącą na podłodze, całą
zapłakaną, a nad nią stała jej mama, była wściekła.
-Czy ty jesteś normalna ? jeszcze nie skończyłaś 18 lat, a już będziesz latać z
brzuchem?!- robiła jej wyrzuty- Nie tak Cię wychowałam
-Ale mamo…- starała się coś powiedzieć przyjaciółka
-Żadnych ale, a co jeśli on Cię zostawi?! – kontynuowała swoje kazanie-
Myślisz, że co, że jak przyjdzie do mnie i zacznie mówić, jak on to Cię nie
kocha to wszystko zrozumiem i powiem: ‘ spoko, bądźcie szczęśliwą rodzinką’ ?
jeśli tak sądzisz to się grubo mylisz! – krzyczała
-Mamo, proszę to nie tak…- płakała Paulina
-Proszę Pani, to nie tak- odezwałam się, co chyba było błędem, bo Pani Gosia spiorunowała mnie wzrokiem- Paulina..ech nie wiem co mam
powiedzieć, żeby się Pani nie złościła, ale ja wiem, że oni będą tworzyć piękną
rodzine, Liam to wspaniały chłopak, nigdy nie zostawi Pani córki. A nawet
jeżeli, tfu tfu to wszyscy jej pomożemy, nigdy nie będzie sama- starałam się
jakoś opanować sytuacje, nie mogłam patrzeć na to jak moja przyjaciółka cierpi
-To chyba nie Twoja sprawa- pouczyła mnie
-Owszem moja, bo kocham Paule, tak samo jak Pani. Proszę zrozumieć, że ona jest
szczęśliwa! A chyba to się najbardziej liczy- podeszłam do Pauliny i ją
przytuliłam, nie wiem czy to coś dało, ale uznałam, że tego potrzebuje
-Ja..ja musze to przemyśleć- powiedziała załamana i wyszła z pokoju.
-Paula, nie płacz proszę, będzie dobrze- pocieszałam ją, tak bardzo chciałam żeby
się chociaż uśmiechnęła, nienawidziłam widoku jej w takim stanie.
-A co jeśli nie? A co jeśli ona nigdy tego nie zakceptuje?
-Przestań tak mówić, a nawet myśleć- rozkazałam jej, wiedziałam, że jej mama
prędzej czy później pogodzi się z tym faktem i pokocha swoje wnuczka lub
wnuczkę- Chodź wiem co Ci pomoże- złapałam ją za rękę i podciągnęłam do góry-
Idziemy na zakupy, ale najpierw się troche ogarnij- otarłam jej łzy
-Heh, dobrze, kocham Cię wiesz?- przytuliła się do mnie, aż zrobiło mi się
przyjemnie. Kurde ile ta dziewczyna dla mnie znaczy, niezależnie co by się nie działo, nigdy ale to przenigdy jej
nie zostawie!
Na zakupach bawiłyśmy się świetnie, jakby wszystkie problemy nie istniały, ale
niestety wróciły kiedy usiadłyśmy na kawę.
-Opowiedz mi, co się wydarzyło wczoraj w nocy, bo zupełnie tego nie rozumiem-
zadała mi pytanie, a ja zbladłam
-Ech, to było tak…- opowiedziałam jej całą historie, wszystko, wszystko co się
wydarzyło wczorajszego dnia i dzisiejszej nocy, kiedy skończyłam opowieść
zauważyłam, że przyjaciółka pobladła- Jest aż tak źle? – zapytałam
przestraszona, jeśli ona tak zareagowała to jak źle musiało to wyglądać
-Nie, znaczy…no dobra tak. Po 1. Jesteś głupia, jak mogłaś zdradzić Hazze, ale
nie ważne, wiem że tego żałujesz. Po 2. Niall Cię kocha? Wtf?! Po 3. Wybaczył
Ci to, tak po prostu?! To nie jest normalne, coś się musi za tym kryć- mówiła i
miała całkowitą racje, to nie było możliwe, że mój ukochany przebaczył mi tak
szybko, bałam się tylko co może być w tym ukryte, co miało się wydarzyć.
-Tak, wiem, ale co ja…- nie dokończyłam zdania bo zadzwonił mi telefon – Halo?
O cześć tato- to był mój tata, kazał na wracać. Planował coś specjalnego i
mieliśmy zebrać się wszyscy razem, pojechać w jakieś niesamowite miejsce i
cieszyć się sobą. Och tato, gdyby to wszystko było takie proste…
wróciłyśmy od razu do domu, gdzie wszyscy na nas czekali włącznie z chłopakami.
Podeszłam do Harrego i przywitałam się z nim buziakiem, odwzajemnił całusa, ale
poczułam, że jest on troche sztuczny, zapewne nadal był troche zły, nie dziwne.
-Uwaga, wsiadamy do busa- ogłosił mój tatuś
-A gdzie jedziemy? – zapytała się siostra Hazzy
-Niespodzianka- puścił oczko i wszedł jako pierwszy do busa.
Jechaliśmy jakąś godzine, w czasie drogi wszystko było takie piękne, no może
oprócz faktu, że Paulina i jej mama nie odzywały się do siebie i siedziały od
siebie daleko. Ech, wyobrażam sobie co teraz musiała przeżywać ta dziewczyna,
ale byłam w szoku, nie było po niej nic widać, ani śladu smutku, byłam z niej
dumna. Podróż minęła przyjemnie, Niall wziął ze sobą gitare, wiec praktycznie
całą drogę śpiewaliśmy, nawet udało mi się wyrwać instrument z rąk blondyna i
samej coś pobrzdąkać.
Kiedy dojechaliśmy już na miejsce, wybiegłam z busa, potrzebowałam świeżego
powietrza. Rozejrzałam się dookoła i zamurowało mnie.
Cały czas czekam na zemstę Hazzy. Zapraszam: http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpisz dalej , : P
OdpowiedzUsuń