poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 56

Jołjołjoł, kolejny rozdział, fuck już 56 :O
rozdział z dedykiem dla @diisable <3 dziękuje za wsparcie :D



(oczami Gabi)
czy było ze mną aż tak źle? Byłam aż tak zabiegana i wymęczona, że mój organizm nie wytrzymał? Czemu wcześniej nie odczuwałam żadnego zmęczenia tylko od razu zemdlałam. Dziwne.
mój chłopak mnie zaskoczył, zaopiekował się mną, był moim prywatnym pielęgniarzem.  Dostałam wielkie śniadanie, którę byłam zmuszona zjeść, nie mając żadnej możliwości sprzeciwu, gdyż Harry stał nade mną i patrzył jak jem, do czasu. Na dole słychać było jakieś głosy, więc gospodarz udał się tam, aby skontrolować sytuacje. Jadłam swój posiłek i przysłuchiwałam się temu co dzieje się na dole, wychwyciłam kilka znajomych mi głosów co musiało oznaczać, że cała ferajna wróciła, ciekawe czemu… rozmyślałam i jadłam, kiedy nagle ktoś stanął przed otwartymi na oścież drzwiami do sypialni. To był Zayn, który stał jak wryty, nie do końca rozumiałam dlaczego, ale wystarczyło, że spojrzałam w dół i rozumiałam o co chodzi. Ja byłam naga…! No może nie było widać wszystkiego, ale moje piersi prezentowały się dumnie. Boże, co za wstyd, byłam tak sparaliżowana zażenowaniem, że nawet nie umiałam podnieść ręki i zasłonić mojego biustu, całe szczęście, że Harry przybiegł do nas, zapewne przywołał go pisk Zayna, który brzmiał jak dziewczyna. Mój bohater, zasłonił mnie i zamnknął drzwi od pokoju, miałam ochote rzucić mu się na szyje w podzięce, ale zepsuł wszystko swoim śmiechem, wywołanym zapewne moim przeżywaniem danego zdarzenia. Kiedy już udało mi się uspokoić Hazzę i samej ochłonąć, do pokoju zawitali nasi przyjaciele i pogratulowali nam zejścia się moją ukochaną piosenką ‘Miłość rośnie wokół nas’ , a następnie powiadomili o dzisiejszej imprezie. Oczywiście nie mogłam odmówić i obiecałam Harremu, że przyjdę, mimo że grafik moje dnia przerażał mnie jeszcze przed tym zaproszeniem. A mianowicie wyglądał tak: wrócić do domu, przespać się trochę, gdyż nie zmrużyłam oka przez całą noc (byłam zajęta innymi sprawami) , pouczyć się do zbliżających się egzaminów, pojechać do studia i nagrać kolejny kawałek z Edem, wrócić do domu pouczyć się, przygotować na imprezkę, imprezować całą noc. Juhu, ciekawę skąd znajdę na to siłe, kiedy już teraz mdlałam z wyczerpania?
musiałam zmusić się, aby opuścić bok Harrego i wrócić do domu. Szybko się ubrałam i pożegnałam z chłopakiem, wiedziałam, że jeśli będę się jeszcze przekomarzać z nim, nigdy stamtąd nie wyjdę, co było wspaniałą wizją. Zeszłam szybkim tempem na dół, gdzie przywitałam się z resztą ferajny która wróciła. Zamieniłam z nimi kilka słów i ruszyłam do wyjścia. Jadąc samochodem zadzwoniłam do Eda, aby ustalić dokładną godzine naszego spotkania, 13, okej mam 5 godzin na naukę.
wróciłam do domu, przywitałam się z rodzicami, którzy już pakowali swoje rzeczy, gdy to zobaczyłam, coś mnie ukuło w sercu, bolało mnie to, że wyjeżdżają i będę mieszkać sama, ale wiedziałam, że nie zatrzymam ich i w Polsce będą szczęśliwi. Chciałam usiąść spokojnie i porozmawiać z nimi, a jedyne na co mogłam sobie pozwolić to poinformowanie ich o moich relacjach z Harrym (oczywiście pominęłam kilka faktów) i przekazanie wizji mojego dnia, życzyli mi powodzenia-oj przyda się- oznajmiłam i ruszyłam do swojego pokoju, aby oddać się nauce.
spędziłam 4 godziny przy książkach, a ostatnią wolną na ogarnięcie się. Oczywiście zabrakło mi czasu na sen, więc musiałam zażyć sporą dawkę kawy, aby funkcjonować jak należy. Ubrałam się tak jak zawsze, czyli na wpół elegancko i na luzaku, taki mój styl. Wyszłam z domu i jechałam pędem do stolicy. Spóźniłam się kilka minut, więc mój współpracownik czekał na mnie.
-Cześć, przepraszam za spóźnienie- weszłam i przepraszałam zdyszana
-Nic się nie stało- uśmiechnął się promiennie- siadaj- poklepał ręką krzesło obok siebie, wykonałam jego polecenie, a on przyglądał mi się z zaciekawieniem- Wyglądasz jakoś inaczej?
-Zaspana, zmarnowana, jak zombie? – zaproponowałam kilka opcji opisania mojego wyglądu, które według mnie idealnie pasowały
-Nie! Wręcz przeciwnie. Promieniejesz- znowu obdarzył mnie tym promiennym uśmiechem, ale jego wypowiedź mnie delikatnie zagięła.
-Promienieje ? sądziłam, że wyglądam dziś tak, że moje wyjście z domu powinno być uznane za zbrodnie- zażartowałam, lubiłam żartować sama z siebie, miałam dystans do swojej osoby, więc pozwalałam też na to innym.
-No właśnie nie. Powiedz Gabi czyżbyś się zakochała? – poruszył porozumiewawczo brwiami co mnie niesamowicie rozbawiło.
-Tak, dokładnie tak, kilka miesięcy temu w Twoim kumplu- popchnęłam go w ramię. Czułam, że mnie podrywa, więc szybko musiałam ostudzić jego zapał. Lubiłam Eda, nawet bardzo, nie znałam go dobrze, ale pierwsze wrażenie sprawiał świetne. Poza tym lubiłam go już za samą muzykę jaką tworzył i jak kierował swoją karierą, ale nie chciałam zmieniać naszych relacji, kochałam Harrego i nikt inny już nie istniał.
-Oouu, czy to oznacza, że..? – spojrzał na mnie jakby smutnym wzrokiem
-tak, ja i Harry znowu jesteśmy razem- uśmiechnęłam się sama do siebie na dźwięk tych słów, przed oczami miałam sceny z nocy i naprawdę podobały mi się.
-A to świetnie- powiedział delikatnie zirytowanym głosem- Dobra, szkoda czasu, zabierajmy się do pracy- oznajmił i chwycił za notatnik.
przez resztę czasu nie zamieniliśmy żadnego słowa, które nie dotyczyłoby pracy. Piosenkarz chyba został urażony. Smuciło mnie to bo nie chciałam by mój kontakt z nim w jakikolwiek sposób się rozsypał, ale co mogłam zrobić-nic.
po owocnej pracy, która zajęła nam mniej więcej 6 godzin byłam styrana jak wół. Wróciłam do domu i ledwo co widziałam, moje oczy same się zamykały, ale nie poddałam się i usiadłam przy książkach. Czytałam i czytałam i tak przez okrągłą godzinę. Jedyne  co mnie pocieszało, to że wszystko co przeczytałam zostawało w moim mózgu, przynajmniej nie była to bezsensowna nauka. Na zegarku była już 21, spojrzałam na telefon i ujrzałam 13 połączeń nieodebranych, większość była od Harrego, jedno od Pauli, Liama i Nialla, chyba oznaczało to, że powinnam już być na szalonej domówce. Podniosłam się z krzesła i zakręciło mi się w głowie. O nie! Nie mdlejesz! Weszłam do swojej łazienki, obmyłam twarz zimną wodą, poprawiłam makijaż, przebrałam się w sukienkę i założyłam obcasy. Byłam gotowa, włosy postanowiłam zostawić w pierwotnej wersji, czyli rozpuszczone. Zeszłam na dół, weszłam do kuchni aby napić się wody. Opierałam się o blat i czułam jak zasypiam. Nie Gabi , nie możesz. Musisz tam być! Nie zawiedziesz ich. Podniosłam głowę i przed oczami ujarzałam leki , całą apteczkę, przypomniało mi to o jednej rzeczy. Ostatkiem sił udałam się na górę i weszłam do swojego tajemniczego pokoju, otworzyłam jedną z szuflad i wyjęłam moje zbawienie. Opakowanie leków, które miały dodać mi energii, dzięki którym nie będę już czuła tego potwornego uczucia zmęczenia… tak, to amfetamina. Brałam ją kiedyś, kiedy ciężko trenowałam hip hop, dodawały mi siły i mogłam tańczyć przez wiele godzin, było to bardzo przydatne podczas przygotowywania się do zawodów, ale po jakimś czasie… przestawałam być sobą , dziwne zachowania, brak jakichkolwiek chęci na jedzenie, no i ten wygląd, sińce pod oczami, blada skóra, musiałam je odstawić. Ale przecież jeśli raz wezmę jedną tabletkę nic się nie stanie, prawda. To tylko dzisiaj, jutro położę się normalnie spać i wypocznę, na pewno, obiecuję, tylko raz i już nigdy więcej. Połknęłam tabletkę i usiadłam na pufie. 1, 2, 3….moc. poczułam energię, chęć życia i złudzenie, że mogę wszystko. Zbiegłam radośnie po schodach, rzuciłam rodzicom kilka słów na pożegnanie, z informacją gdzie jade i kiedy wrócę, nie czekałam na odpowiedź , po prostu wyszłam. Brakowało mi cierpliwości, żeby na cokolwiek czekać. Jechałam 170 km/h , pędziłam jak wariat a do tego rozmawiałam jeszcze przez telefon. No przecież, musiałam powiadomić moich przyjaciół, że jestem już w drodze. Zatrzymałam się jeszcze na stacji, aby zakupić jakiś trunek i ruszyłam dalej. Po niespełna 25 minutach była na miejscu, weszłam przez drzwi frontowe, które były otwarte i głośno się wydarłam na powitanie
-CZAS NA MELANŻ ,JUUUHUUUU

9 komentarzy:

  1. lubie to ! :D
    ciekawe co sie wydarzy na imprezie ;o

    @diisable
    <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że jak przyjdę jutro ze szkoły będzie czekał na mnie kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde super... Tylko ta amfetamina mi się nie podoba. Ale czekam na kolejny ponieważ bardzo lubię czytaćtwojego bloga. Jest boooooski <333. Czekam na NN . I zapraszam do mnie wszystkich ---> http://another-world-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać, że trochę zaczyna ponosić Gabi. Rozdział jak zawsze super. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  5. HAHAHAH, SZAAAALONA! :D
    Rozdział niezły, dodawaj kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Robi się nieciekawie z tą Gabi... Amfetamina? :O Poważnie... Ale i tak kocham twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam styczność z czym narkotykiem i uznałam, że to idealnie nadaje się do tej sytuacji ;p

      Usuń
  7. wow ostroo będzie ;d Czekam na dalej ... <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. nie bądź taka i dodaj już rozdziaaaał! :<

    OdpowiedzUsuń