środa, 15 lutego 2012

Rozdział 12


(oczami Gabi)
Już wiedziałam co mam zrobić z Harrym, jak mogłam nie wpaść na to na samym początku? Może dlatego, że miałam nadzieje, że moje uprzedzenia co do miłości zmiękną i będę mogła być z nim szczęśliwa, marzenia. Postanowiłam, że zaproponuje mu przyjaźń, nie chciałam tego, sto razy bardziej wolałabym romans, ale druga ja na to nie pozwalała i ona miała znaczną władze. Starałam się skupić na tworzeniu piosenki, ale niekoniecznie mi to wychodziło, zagrałam jedynie pare taktów, wtedy Harry pochwalił mnie.
-Wow, jesteś taka utalentowana, jakie talenty jeszcze skrywasz? Śpiewa, taniec, gra na pianienie, czego jeszcze nie wiem?- zapytał uśmiechem, który wyrażał jakieś bliżej nieokreślone emocje.
-Och, nie wiesz o mnie wielu rzeczy  i zapewne się o nich nie dowiesz- tymi słowami odtrąciłam go, posmutniał, domyśliłam się, że drażni go fakt, że nie wie na czym stoi – Harry, musimy o czymś porozmawiać, posłuchaj naprawdę Cie lubie, ale musisz zrozumieć, że ja nie jestem jak inne dziewczyny- rozpoczęłam swoją przemowę, kiedy przerwał mi
-Oczywiście, że nie jesteś jak inne dziewczyny, dlatego się w Tobie za…- chyba do końca nie wiedział co powiedział, zamyślił się na chwile- zalubiłem- hm,  kreatywny chłopak, ale jakie biedny, zakochał się we mnie! Gabi Ty idiotko, zaraz go zranisz, czem musisz być tak okropna? –odezwała się w mojej głowie ta część mnie, która pragnie miłości i bycia z Harrym, część, która niestety ma małą kontole.
-Zalubiłeś się we mnie, hm ciekawe. Dobrze, daj mi dokończyć, jestem inna, dziwna, ja nie potrafie się zakochać, ja ranie każdego faceta jaki się do mnie zbliży, a Ciebie nie chce ranić, jesteś za miłym chłopakiem, posłuchaj nie chce stracić z Tobą kontaktu, ale nie możemy umawiać się na randki, zostańmy po prostu przyjaciółmi- uśmiechnęłam się serdecznie, bo nie wiedziałam jakiej reakcji się spodziewać. Na szczęście była pozytywana, Harry przytulił mnie przyjacielsko jako potwierdzenie swojej odpowiedzi, ale jakoś nie mógł się ode mnie odkleić, w sumie nie przeszkadzało mi to, zła ja dała mały prezent dobrej mnie. Kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy, zauważyłam jak wielki smutek go wypełnia, Harry był załamany moją propozycją, ale najwidoczniej chciał mieć ze mną jaki kol wiek kontakt.
-Dlaczego nie umiesz kochać? – zapytał, a ja poczułam się skrępowana, nie wiedziałam co mam mu odowiedzieć, ale musiała zachować całkowity spokój
-Bo ja kiedyś zostałam mocno zraniona, tak naprawdę mocno i od tamtego czasu stałam się czymś w rodzaju zimnej suki- nie powinnam mu tego mówić, ale skoro jest moim przyjacielem to powinien coś o mnie wiedzieć
-Ale przecież nie każdy chłopak jest jak ten drań, który tak bardzo Cię skrzywdził- nie odpuszczał, tak bardzo mu na mnie zależało. Pytanie było tylko jedno: dlaczego mu tak zależy? Zapewne jest jedynie oczarowany moją urodą, której szczerze mówiąc sama nie zauważam. Nigdy nie wiedziałam dlaczego faceci tak za mną latają, moja figura ani nie była idealna, miałam spore krągłości, moje nogi nie były długie ani szczupłe, były może zgrabne, ale nic poza tym, średniej długości, ciemne, falowane włosy też nie były niczym specjalnym, moje oczy jedynie mogły przyciągać uwagę, były nienaturalnie jasne i duże, ale nic poza tym. Mężczyźni są dziwni. Rozmyślając tak o swoim wyglądzie przypomniałam sobie w jakie właśnie sytuacji się znajduje.
-Wiem,  ale nie zrozumiesz, może kiedyś Ci powiem dlaczego tak jest- kiedyś na pewno będę musiała mu coś powiedzieć, ale nie teraz, nie jestem gotowa na tego typu wyznania
-Proszę, pozwól mi- nalegał. Wtedy złapał mnie tak subtelnie za brodę, uniósł moją głowe, spojrzał głęboko w oczy i pocałował, nie mogłam nawet zaprotestować, zimna ja ucichła i władze, a łaknąca miłości strona mojej osobowości bawiła się w najlepsze. Pocałunek był tak niesamowicie namiętny, nikt mnie jeszcze tak nie całował, żaden facet, a było ich wielu. Niestety, ZIMNA SUKA szybko się znudziła brakiem władzy i wróciła na tron.
-Przestań, ja nie mogę, zrozum to!- krzyknęłam i wybiegłam ze studia, z oczu zaczynały mi lecieć łzy. Wsiadłam szybko do samochodu i pojechałam do domu, kiedy z wyszłam z auta i ju wchodziłam przez drzwi frontowe, złapał mnie za rękę Harry.
-Co Ty tu robisz? – mówiłam zapłakana
-Nie widzisz? Stoję tu trzymam Cię za rękę i chce się dowiedzieć o co do cholery chodzi. Naprawdę nie rozumiem Cię, raz jesteś taką świetną dziewczyną, romantyczką, marzycielką, zwyczajną nastolatką, otwartą, towarzyską, a po chwili zamieniasz się w jakąś wojowniczkę, nie umiem tego określić, jakbyś budowała wokół siebie mur i nikomu nie pozwalała się przedrzeć- mówił podniesionym głosem- Raz całujesz mnie na pżegnanie, później nie chcesz się spotkać, później proponujesz przyjaźń, a zaraz odwzajemniasz namiętny pocałunek, masz jakieś rozdwojenie jaźni? – tym razem krzyczał
Nie wiedziałam co mam mu powidzieć, wszystko co mówił było prawdą, jedyne co byłam wstanie zrobić to rozpłakać się jeszcze bardziej, pociągnąć go za rękę do swojego pokoju
-Co Ty robisz? Możesz coś powiedzieć, wytłumaczyć mi te swoje zachowania- był na mnie wściekły i nie dziwie mu się
-Tak- szlochałam- Bo to nie jest takie proste- usiadłam na łóżku odpuściłam głowę i mówiłam dalej- bo ja, odkąd skończyłam 13 lat, jestem przez moich rodziców traktowana jak rzecz na której można zarobić, dla nich ważniejsze są pieniądze niż ja- mówiłam płacząc
Harry usiadł obok mnie i pogłaskał po głowie.
-Naprawdę Ci współczuje, ale jaki ma to związek z nami? – zapytał
-Bo kiedy miałam 15 lat, poznałam starszego chłopaka-Scotta, on mnie pokochał, kiedy bardzo tego potrzebowałam, oprócz niego szczerze mówiąc nie miałam nikogo, kochałam go na zabój, był dla mnie wszystkim, do czasu. Któregoś dnia byliśmy u niego w domu, zupełnie sami, oglądaliśmy film przytuleni do siebie, Scott zaczął mnie całować, oczywiście odwzajemniałam je, ale on nie chciał zakończyć tego na całowaniu się, zaczął wkładać mi ręce pod bluzkę i rozpinać biustonosz, nie chciałam nic więcej, bo nie byłam gotowa, więc odepchnęłam jego ręce. „ – O co Ci chodzi? Nie kochasz mnie? – zapytał zdenerwowany. –Kocham oczywiście, że kocham, ale nie jestem gotowa na TO- odpowiedziałam wystraszona – Sądze, że jesteś- powiedział z drwiącym uśmieszkiem” , po tych słowach przycisnął mnie do kanapy, nie miałam szansy się ruszyć i zrobił to, zgwałcił mnie- wybuchnę łam płaczem, a Harry mnie przytulił, chciał już coś powiedzieć ale mu przerwałam- ale to nie koniec, nadal go kochałam, byłam od niego zależna, nie umiałam sama funkcjonować, więc wybaczyłam mu to, wmawiałam sama sobie, że tego chciałam, że to wcale nie był gwałt, myślałam sobie że przecież Scott mnie kocha, nie mógłby mnie skrzywdzić,  nie powiedziałam tego nikomu bo i tak by mi nie uwierzyli, nie było żadnych świadków, poza tym Scott był popularny w szokle, wszyscy wzięliby jego stornę.  Kiedy już było dobrze i wszystko wróciło do normy, zaczęło się najgorsze. Mój ukochany zaczął mnie bić, z błahych powodów, nie spodobała mu się moja odpowiedź na jego pytania, albo w szkole podszedł do mnie jakiś chłopak i rozmawiałam z nim i się uśmiechnęłam, bił mnie tak po prostu, a potem przepraszał na kolanach i obiecywał poprawe, która nigdy nie nadeszła. Trwało to jakiś czas, miałam siniaki wszędzie, chodziłam obolała, ale wciąż nie potrafiłam z nim zerwać, mówiłam sobie, że przecież poza tym że mnie bije jest świetny, przytula mnie, kocha, całuje, uśmiecha, pokazuje się ze mną przy kolegach, nie wstydził się mnie, a musisz wiedzieć, że kiedyś byłam naprawdę pulchna, ludzie często się ze mnie śmiali. Kiedy myślałam, że nie może być gorzej, że już nic straszniejszego niż bicie się nie zdarzy, przyłapałam Scotta na zdradzie, przyłapałam go na całowaniu i obmacywaniu jakieś szmaty. Kiedy krzyknęłam na niego jak mógł mi to zrobić, zaczął się na mnie drzeć, że to nie ja będę mu mówiła co ona ma robić, że jestem tylko głupim dzieckiem, które nigdy od niego nie odejdzie bo kocha go na zabój, oczywiście spoliczkował mnie kilka razy. Następne dni wcale nie były lepsze, wszystkie zalety, które widziałam w moim chłopaku wyparowały, zaczął wyśmiewać mnie i moją tusze przy kolegach, zaczął rozpowiadać, że byłam na niego taka napalona, że zlitował się nade mną i poszedł ze mną do łóżka, ale prawie go przygniotłam. Moje życie było skończone, w szkole wszyscy wytykali mnie palcami, w domu nikt się mną nie interesował, nie miałam prawdziwych przyjaciółek, byłam totalnie sama. Nie raz próbowałam się zabić, ale nigdy nie miałam dość odwagi, jedyne na co było mnie stać to samo okaleczanie, nie wychodziłam z domu przez 3 tygodnie. Gdy sądziłam ze nie ma już dla mnie żadnej nadziei pojawiła się Paulina, napisała do mnie smsa, tak po prostu, nawet nie wiedziałam skąd ma mu mój numer, nigdy się nie kolegowałyśmy jedynie siedziałyśmy obok siebie na biologii . Napisała do mnie, żebym się nie załamywała, że ten sukinsyn pożałuje za to co zrobił i nigdy nie zrani już żadnej dziewczyny. Miała racje, nie wiem jak to zrobiła, ale Scott zniknął i już nigdy wrócił. Ja powoli zaczęłam odzyskiwać szacunek w szkole, straciłam kilka kilo, wyładniałam i teraz jestem tu, z dwoma osobowościami, jedną dobrą, która się w Tobie zakochała i chce być szczęśliwa, a druga zimna i zła, która wciąż pamięta tamten ból, zadany mi przez chłopaka, którego kochałam, dlatego raz jestem miła następnie Cię odpycham, nie umiem nad nimi zapanować. Mam nadzieje, że ta historia Ci wszystko wyjaśni. – opowiedziałam i spojrzałam na Harrego, siedział nieruchomo z lekko rozchylonymi ustami.
-Harry, proszę powiedz coś! – zaczęłam płakać, a co jeśli po tym co usłyszał, już nie będzie chciał mnie znać? Nie mogę go teraz stracić, nie reagował, potrzasnęłam nim.
-Znajdę go i zabije- wydrał się i wybiegł z pokoju.
Pobiegłam za nim, ale nie zdążyłam już go złapać, wsiadł do samochodu i odjechał, nie miałam siły jechać za nim. Wszystkie wspomnienia, wróciły, miałam ochotę zwymiotować, wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku, płakałam strasznie głośno, czułam ten ból, który towarzyszył mi w tamtych czasach, z tego wszystkiego zasnęłam.

1 komentarz: