(oczami Harrego)
Zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa, to takie moje podsumowanie tego półtora
miesiąca. Trasa była nieziemska, koncerty, szaleństwo na scenie, muzyka,
imprezy, dziewczyny, czyli wszystko co kochałem najbardziej. Od wyjazdu
zaliczyłem tyle panien, że pogubiłem się w liczeniu, kleiły się do mnie jak
muchy do lepu, podobało mi się to. Zupełnie zapomniałem o tej, która mnie
rzuciła, nieinteresowana mnie już totalnie. Żyłem chwilą, czerpałem jak
najwięcej z życia i do niczego się nie przywiązywałem.
siedziałem sobie właśnie w naszym busie i słuchałem muzyki, kiedy dosiadł się
do mnie Louis. –o nie zaraz znowu zaczną się kazania, jaki to jestem głupi bla
bla bla- pomyślałem, zacząłem udawać, że śpie, ale nie przeszło.
-Wiem, ze nie śpisz Harry, nie udawaj, musimy pogadać- powiedział mój prawny
opiekun
-Znowu? Ostatnio coraz częściej bierze cie na ckliwe rozmowy- powiedziałem
sarkastycznie, ale miałem racje, cały czas chciało mu się o czymś gadać,
zazwyczaj temat opierał się na mnie.
-Bo i tak żadna z nich do Ciebie nie dociera- mówił podenerwowany przyjaciel,
śmieszyło mnie jego przejęcie
-No to jaki sens tych wywodów, po co to robisz? – zapytałem rozbawiony, nie
zamierzałem się go słuchać, mówił mi że się zmieniłem na gorsze, dobrze
wiedziałem, że się zmieniłem, ale moim zdaniem na lepsze i to się dla mnie
liczyło .
-Bo mi na Tobie zależy i wciąż mam nadzieje, że się zmienisz i oprzytomniejesz-
powiedział wręcz błagając. Nie rozumiałem go, co z tego jaki teraz byłem, nie
robiłem nic złego, po prostu się bawiłem.
-Wiesz jak mówią, nadzieja matką głupich- wyśmiałem go, może nie powinienem
tego robić, Loui nic mi nie zrobił i chciał dla mnie jak najlepiej, ale mi
teraz naprawdę było dobrze, w końcu niczym się nie przejmowałem, nie
rozmyślałem czy ktos odwzajemni moje uczucia, nie zastanawiałem się co będzie
jutro.
Lou już chciał na mnie krzyknąć za to co powiedziałem, ale powstrzymało go
wtargnięcie Pauliny i Liama, którzy się kłócili.
-NIE CHCE CIĘ WIDZIEĆ, PAKUJE SIĘ I WRACAM DO DOMU! – krzyczała w furii moja
przyjaciółka
-Ale Paulina, to nie tak, naprawdę, uwierz mi, ja Cię kocham!- odpowiadał
krzykiem zrozpaczony członek One Direction.
nie wiem czemu, ale ta scena wywołała u mnie śmiech, ciekawe co takie zrobił
Pan Idealny, że jego dziewczyna nie chce go znać, napił się łyka piwa? Naprawdę
mnie to bawiło i nie mogłem zapanować nad śmiechem, zacząłem się głośno śmiać.
-ZAMKNIJ MORDE! MY PRZYNAJMNIEJ JESTEŚMY RAZEM, MOŻE JUŻ NIEDŁUGO, ALE NIE
BOIMY SIĘ UCZUĆ I NIE ZACHOWUJEMY SIĘ JAK MAŁE DZIECI, KTÓRE NIE MYŚLĄ
POWAŻNIE, MYŚLISZ, ŻE CO, JAK ZOSTAŁEŚ ZRANIONY TO OD RAZU MOŻESZ RANIĆ
WSZYSTKICH NA OKOŁO I O NIC NIE DBAĆ, JESTEŚ W WIELKIM BŁĘDZIE, JESTEŚ TYLKO
MAŁYM ROZWYDRZONYM CHŁOPCEM, CIEBIE W SUMIE TEŻ NIE CHCE MI SIĘ ZNAĆ- wydarła
się na mnie Paulina, a mnie to zabolało, byłem w szoku, ale jej słowa mnie
ruszyły, coś w nich było, jakaś prawda, co ja gadam, miała całkowitą racje,
zachowywałem się jak dzieciak, mały gówniarz. Oczywiście nie mogłem pokazać, że
się tym przejąłem, to nie pasowało do nowego mnie a nie zamierzałem się znowu
diametralnie zmieniać, nie miałem po co.
-Super, już wyprodukowałaś się? – zapytałem obraźliwie, a Paulina zrobiła się
cała czerwona ze złości i pobiegła po swoje rzeczy, po 20 minutach już jej nie
było. Liam usiadł załamany obok mnie i schował twarz w ręce, jakoś zrobiło mi
się go szkoda, przypomniał mi mnie jakiś czas temu.
-Nie martw się stary, wiesz ile dziewczyn Cię chce? Ona nie jest Ci potrzebna-
starałem się go jakoś pocieszyć, ale mając wszystko gdzieś nienajlepiej mi to
wychodziło, trudno.
-Zamknij się już, ostro przeholowałeś, Paulina ma racje, zrobiło się z Ciebie
niewiadomo co, tęsknie za zakochanym Harrym, albo przynajmniej Harrym
flirciarzem, bo teraz jesteś, nawet nie umiem tego określić, zimnym draniem,
skurwielem? – powiedział mój przyjaciel
z żalem w oczach, wstał i wyszedł z busa.
-o co wam wszystkim do jasnej cholery chodzi- wydarłem się na cały autobus, ale
nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, zostałem sam, nawet nie wiem kiedy ulotnił
się Louis.
Leżałem i przeglądałem zdjęcia na iPodzie, natrafiłem na zdjęcie moje i Gabi,
nie wiem jakim cudem go jeszcze nie usunąłem, już chciałem to zrobić, ale coś
wewnątrz mnie nie pozwalało nacisnąć mi ‘usuń’ . a może oni wszyscy mają racje? Może jednak
nie jest tak świetnie jak mi się wydaje. Patrzyłem na jej uśmiech i
przypominało mi się jak byłem szczęśliwy u jej boku, ale potem wróciły obrazy
mnie stojącego pod jej drzwiami tuż po usłyszeniu, że to koniec. Od razu
porzuciłem jakiekolwiek szanse na to aby wrócić do poprzedniego stanu, teraz
jest dobrze, nikt mnie nie rani!
wow, zaskoczyłaś tym rakiem Gabi i jesteś niesamowita! ale dodawaj szybciutko następny!
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu , ale trochę mi się łza zakręciła w oku .. !
OdpowiedzUsuńzajbistee ! czekam na następny !
Niespodziewana choroba + nie dobry Harry + kłótnia Pauliny i Liama = super nowe dwa rozdziały
OdpowiedzUsuńdziękuje wam strasznie, za te wszystkie przemiłe komentarze, to naprawdę wiele dla mnie znaczy! jutro kolejne dwa rozdziały <3 xx
OdpowiedzUsuńkłótnia Liama i Pauliny bardzo mnie mnie zaskoczyła, a to może dlatego, że sama mam na imię Paulina :D
OdpowiedzUsuń