(oczami Harrego)
Dziś wieczorem dawaliśmy koncert w Chicago, a potem planowaliśmy pójść na jakąś
impreze, mimo że Louis nie popierał mojego nowego stylu bycia, to Zayn zawsze
chętnie chodził ze mną do klubów, więc nigdy nie melanżowałem sam. Niall też
często się do nas dołączał, ale nie był aż tak dobrym zawodnikiem w piciu jak
my, więc często po prostu wymiękał.
Staliśmy na backstagu i zostało nam 15 minut do wejścia, dzisiaj wszyscy
chodzili zestresowani bo nigdzie nie było Liama, wyparował, ja się tym zupełnie
nie przejmowałem, jeśli ma się zjawić to fajnie, jeśli nie trudno, nie mój
interes.
-Gdzie on jest?!- chodził w kółko Joe i wymachiwał rękoma
-Wyluzuj, pewnie zaraz się tu zjawi- mówiłem totalnie zrelaksowany, wiedziałem
że Liam, nie przegapi naszego koncertu i lada moment się pojawi, jak
powiedziałem tak się stało, podbiegł do nas zdyszany zaginiony, a za nim
dziewczyna, którą trzymał za rękę. To była Paulina, czyli wszystko się
wyjaśniło, wiedzieliśmy już gdzie przez ten cały czas był nasz przyjaciel,
przepraszał na kolanach swoją ukochaną i teraz znowu tworzą słodką parkę,
musiałem powstrzymywać odruch wymiotny.
-Jestem, przepraszam was, ale miałem coś do załatwienia- powiedział podniecony
jak jakiś dzieciak i wskazał na splecione dłonie, jak słodko.
-Nie ma czasu, szybko do garderoby- pospieszył go Joe, a ja zacząłem się śmiać
jak opentany, to wszystko było takie żałosne, gdyby nie przywileje jakie posiadałem
dzięki byciu w zespole i moim zamiłowaniu do muzyki, sądzę że odszedłbym stąd,
miałem ich dość.
nadszedł czas na wejście na scene, wszystkie przemyślenia zostawiałem tutaj, za
kulisami, przed publiką zawsze musze mieć czysty umysł i być zupełnie inną
osobom. Koncert trwał w najlepsze, już mieliśmy zaczynać kolejną piosenkę,
kiedy Liama wzieło na rozmowy, Boże…
-Słuchajcie kochani, dziękujemy za tak liczne przybycie- zaczął słodzić, o co
mu chodziło, rozmowy z fanami miały być na samym końcu- w nagrodę za to, mam
dla was wszystkich niespodziankę, dosłownie wszystkich bo dla chłopaków też,
jest z nami dziś ktoś wyjątkowy- mówił podjarany, a kiedy skończył rozległa się
muzyka, znałem tą melodie to było…cholera, to była piosenka 1D i Gabi, ale
dlaczego to teraz, chwila ‘jest z nami wyjątkowa osoba, niespodzianka dla
chłopaków’. Czy on tu ściągnął Ją?! Usłyszałem damski wokal i byłem pewny do
kogo on należy, odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę, tą przepiękną
dziewczyne, boginie, czułem się tak jak za pierwszym razem gdy ją zobaczyłem,
ale to wszystko nie zmieniało faktu, tego co zrobiła, że mnie zraniła, nie
zamierzałem jej tego wybaczyć tak po prostu, tylko dlatego że zjawiła się na
scenie i śpiewa piosenkę, która opowiada o nas, nie ma opcji!
Chłopcy, którzy też byli w wielkim szoku, ale raczej takim pozytywnym dołączyli
się do śpiewu, tylko ja stałem jak słup soli i nie wiedziałem co mam zrobić,
czy śpiewać czy zbiec ze sceny i wyjechać na Alaskę. Postanowiłem zachować się
profesjonalnie i zacząłem śpiewać, ale kiedy nastał moment mojej solówki z Nią
nie wytrzymałem.
-STOP! Wyłączcie muzykę- powiedziałem oburzony do mikrofonu, może to nie była
dobra opcja, rozwiązywać ten właśnie problem na scenie, przed tysiącami ludzi,
ale miałam to w dupie, tak jak większość rzeczy- Ktoś mi powie co tu się
dzieje?!
-To jest ta niespodzianka, Gabi przyjechała do nas prosto z Anglii, żeby móc
zaśpiewać na naszym koncercie i przy okazji porozmawiać z Tobą- tłumaczył Liam.
-Super, a o czym?! Jeśli ktoś ma mi coś do powiedzenia to traz tutaj, przed
wszystkimi- mówiłem podenerwowany, irytowała mnie ta sytuacja, ta cała szopka z
jej przybyciem
-Harry, ja Cię przepraszam- powiedziała spokojnym głosem, głosem za którym tak
tęskniłem- chciałam Ci tylko powiedzieć i mam nadzieje, że Twoje fanki mnie nie
ukamienują- zaśmiała się i stała naprzeciwko mnie, starała się patrzeć mi w
oczy, ale cały czas uciekałem spojrzeniem, nie chciałem patrzeć w jej niezwykłe
oczy, bałem się, że znowu je pokocham.- że Cię kocham – powiedziała, a łza pociekła
jej po policzku, wtedy się jej przyjrzałem, wyglądała inaczej, była blada i to
nie od świateł scenicznych, wyglądała na strasznie zmęczoną i coś było nie tak
z jej włosami, były jakieś nienaturalne. To, że wyznała mi miłość, dotarło do
mnie troche później, nie chciało mi się wierzyć w to co słysze, cała publika
zrobiła ‘uuu’ bądź piszczała z zachwytu, a ja stałem i nie wiedziałem co
zrobić, jak się zachować, jak drań czy pokazać swoje prawdziwe uczucia, to że
ją kocham, że nigdy nie przestałem.
-Super, coś jeszcze bo przerwałaś nam koncert? – zdecydowałem podświadomie,
instynkt samozachowawczy, widząc jej reakcje tak bardzo chciałem cofnąć czas,
spojrzała na mnie spojrzeniem pełnym żalu, cierpienia coś niewyobrażalnego i
uciekła ze sceny.
wszyscy zebrani na Sali zrobili buuuuu, nie takie słodkie buuuu, taki buuuu
łaknące mojej śmierci.
-Jesteś idiotą Harry- powiedział Nialla a nasi fani go poparli
-Leć za nią! – rozkazał mi Zayn i Lou jednocześnie, a razem z nimi wszyscy,
stałem na środku i nie mogłem się ruszyć, kiedy podeszłam do mnie Paula, w
ogóle jak ona się tu znalazła?! I kopnęła mnie w tyłek
-Masz kopa na rozpęd i leć głupku- uśmiechnęła się promiennie, ona wiedziała co
się teraz dzieje w mojej głowie, wiedziała, że kocham jej przyjaciółke, ona
wiedziała to przez cały czas, nawet gdy wyrywałem dziewczyny, zawsze to
wiedziała. Uśmiechnąłem się do niej i poleciałem za Gabi.
Nigdzie nie mogłem jej znaleźć, aż w końcu usłyszałem szlochanie za jakimś
wieszakiem pełnym ubrań, schowała się tam i płakała, ten widok mnie zabolał,
jak mogłem coś takiego zrobić.
-Ja Ciebie też- powiedziałem tylko tyle i złapałem jej twarz, spojrzała na mnie
szklistymi oczami, były takie piękne, ona była piękna nawet teraz cała czarna
od tuszu i czerwona.
-Ale przecież mówiłeś..- mówiła łykając łzy, tak bardzo zabolało ją to co
zrobiłem, nie dziwie się, jestem skurwielem.
-Nie ważne co mówiłem, jestem głupi- uśmiechnąłem się do niej i przyciągnąłem
do siebie, pocałowałem, w tym okresie dotykałem wielu ust, ale żadne nie były w
dotyku takie jak jej, były wyjątkowe, zresztą jak ona cała, oderwaliśmy się od
siebie po jakiś dobrych 2 minutach- kocham Cię, naprawdę Cię kocham, a teraz
wróćmy na scenę i pokażmy, że nie jestem aż taki straszny- zaśmiałem się a ona
razem ze mną
-Ale Harry, ja jestem cała rozmazana, nie mogę tak wyjść!
-Wyglądasz pięknie- powiedziałem i wziąłem ją na ręcę, żeby nie miała szansy
uciec.
kiedy tylko weszliśmy na scene usłyszeliśmy wiwaty! ta chwila mogła trwać
wiecznie, zakochany Harry powrócił.
,Masz kopa na rozpęd i leć głupku' hahaha to zdanie rozwala system ;D
OdpowiedzUsuń