środa, 15 lutego 2012

Rozdział 9


(oczami Harrego)
Moja drzemka nie trwała długo, gdyż do mojego pokoju wbiegł Louis i zaczął po mnie skakać, krzycząc, że czas wstawać.
-DAJ MI SPOKÓJ! – darłem się na niego
-Przykro mi, ale koniec spania, przyjachał Joe i ma dla nas jakąś wiadomość, poza tym stęskniłem się za Tobą, więc nie możesz już spać- powiedział jak małe dziecko mój najlepszy przyjaciel
-Dobra dobra, już wstaje, też się za Tobą stęskniłem- przytuliłem Lou, uwielbiałem nasz romans, a filmiki na youtubie  pt. ’Larry Stylinson’ rozwalały mnie, ale fakt kochałem Louisa.
Szedłem na dół gdzie czekał na nas Joe,  nasz menager.
-Cześć Harry, dobra skoro jesteśmy tu wszyscy mam dla was pewną wiadomość- zaczął mówić
-Dobrą czy złą?- Niall podskakiwał udając małe podniecone dziecko, co oni dzisiaj mają z tym udawaniem dzieci?!
-No w sumie to nie umiem tego określić. Pewien tatuś zapłacił za to, żebyście nagrali z jego córeczką jakąś piosenke- powiedział i zrobił dziwny grymas
-Co?! To tak można? – zapytał zaskoczony Liam
-Masz kase możesz wszystko- odpowiedział Zayn zirytowany tym co usłyszał od Joe
-Nie chce pracować z jakąś pustą lalą, zakochaną w sobie, która myśli że jak ma bogatego tatusia to może wszystko- powiedział zły Niall
-A wiemy chociaż jak się nazywa- zapytał Louis
-Ta, jej tata napisał mi jej pełne imię, Gabriela Natalia Ryszarda Lustyk, Boże kto normalny wypisuje wszystkie imiona swojego dziecka- powiedział wyśmiewczo Joe
-Możesz powtórzyć? Gabriela Lustyk? – zapytałem z szeroko otwrtymi oczami
-No tak, a co znasz ją? Jest aż taka straszna? – zapytał przestraszony menago
-Ha ha, no ba że zna, to jest miłość- powiedział uch achany Liam
-Ale zajebiście! Ona ma niesamowity głos- powiedział ucieszony Niall
-No, boska jest, Harry czemu nic nie mówisz?- spytał z przejęciem Lou
-Bo nie mogę w to uwierzyć, Joe wiesz jaka to dobra wiadomość, nawet więcej niż dobra!- powiedziałem roześmiany- a teraz sory, ale musze iść na góre- poszedłem na górę, bo przypomniałem sobie o smsie do Gabi, którego wysłałem przed powtórnym zaśnięciem. Złapałem telefon w ręce i odczytałem wiadomość, posmutniałem, a jednak,  nie czuje tego samego co ja, spławiła mnie,  a może naprawdę nie miała czasu? Wątpie. Poczułem się zraniony, naprawdę mi na niej zależało, ale najwyraźniej to nie było to, trudno będzie następna. Zastanawiało mnie tylko co zrobiłem źle, ale tego pewnie nigdy się nie dowiem, bo nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Trudno jestem dużym chłopcem, dam sobie rade. Położyłem się na łóżku i gapiłem w sufit-kogo ja oszukuje, nie dam sobie rady, zakochałem się w niej po uszy, co ja teraz zrobię na tych nagraniach, nie będę mógł się na nią patrzeć wiedząc, że nigdy nie będzie moja. Moje przemyślenia przerwali mi przyjaciele, wbiegając jak psychicznie chorzy do mojego pokoju, zaczęli okładać mnie poduszkami i zaczęła się wojna. Leżeliśmy na ziemi i zwijaliśmy się ze śmiechu, kiedy do pokoju wszedł Joe.
-Chłopaki, zbierajcie się, jedziemy do studia spotkać się z tą waszą boską dziewczyną- powiedział uśmiechając się
Wtedy uśmiech znikł z mojej twarzy, znowu przypomniała mi się Ona, ale nie było czasu na użalanie się, wstałem, ogarnąłem w 15 minut, a później czekałem jakieś 30 minut na resztę, aż w końcu udało nam się wyjść i wsiąść w samochody. Jechałem samochodem z Lou, chyba zauważył, że jestem nie w sosie.
-Hazzy, co się stało? Wyglądasz jakoś dziwnie- spytał przejęty
-E, no bo wiesz, ta Gabi, w której mówiłem, że się zakochałem, tej samej z którą zaraz zaczniemy współprace, to ona mnie olała, chyba, napisałem do niej, czy się dzisiaj spotkamy, a ona że dzisiaj nie ma czasu i że może kiedy indziej podkreślając może. To chyba coś znaczy, nie uważasz?
-Głupku, wiesz że Ty też dzisiaj nie masz czasu, prawda?- zaśmiał się
-No tak, ale to tylko przez to nagranie z Gabi- odpowiedziałem i zorientowałem się o co mu chodzi- A, uważasz, że mnie nie okłamała, że naprawdę nie ma czasu przez nagrywanie z nami?
-Dokładnie tak! Brawo jestem z Ciebie dumny
-No, ale chyba wie, że będzie pracować z One Direction i doskonale wie, że jestem w tym zespole- odpowiedziałem kontrargumentem
-A skąd wiesz, że wie, że będzie z nami pracować, może jej tata robi jej niespodzianke i dowie się dopiero na miejscu- powiedział Lou przekonując mnie do swoich racji
-No może masz racje- rozchmurzyłem się- Pożyjemy, zobaczymy- nie chciałem sobie robić nadziei.
Dojechaliśmy do studia i weszliśmy do środka i czekaliśmy na przybycie Gabrieli.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz