(oczami Gabi)
-Mamo, wróciłam- zawołałam wchodząc do domu, byłam trochę przestraszona bo mama
zapowiedziała mi, że kiedy wróce musimy poważnie porozmawiać, byłam pewna, że
wyjazd na 1,5 do USA bez zbytnio
powiadomienia na pewno nie ujdzie mi na sucho.
-Jesteśmy w salonie, chodź- zawołała spokojnym głosem. ‘jesteśmy’ ? o świetnie,
są razem, czyli każde z nich chce na mnie na krzyczeć i może podwójny szlaban?
Nigdy nie miałam szlabanu, nie miałam za co, nauka nigdy nie przychodziła mi z
trudem, oczywiście nie byłam orłem, ale miałam wystarczająco dobre oceny, aby
rodzice nie musieli się denerwować. Za ucieczki na imprezy też nie mogli mnie
ukarać, bo przecież sami kazali mi chodzić do klubu, więc od razu odpadały kary
za wracaniem pijanym do domu. Zresztą, nie było ich w domu, nie znali mnie i
nie wiedzieli za wiele o moim życiu, więc jakby mieli mnie za cokolwiek ukarać
skoro nawet mnie nie znali.
-No heeej, tęskniłam za wami, słuchajcie ja was bardzo przepraszam, ale to
naprawdę było dla mnie ważne, musiałam wyjechać, a kiedy dowiedziałam się, że
moja choroba ustała to wiedziałam, że to znak aby działać, proszę nie
zabijajcie mnie! – wolałam na wstępie wszystko powiedzieć, może to by ich
zmiękczyło i nie byłoby rzeźni
-Nie jesteśmy na Ciebie źli, zawsze chcieliśmy, żebyś goniła za rzeczami dla
Ciebie ważnymi, jeśli jesteś szczęśliwa i zrobiłaś na tym wyjeździe to co
miałaś zrobić, to my również jesteśmy szczęśliwi- powiedziała, a ja
zesztywniałam ze zdziwienia, chyba od jakiś 12 lat nie słyszałam takich słów z
jego ust, znaczy to on zawsze był tym bardziej rodzicielskim rodzicem, ale i
tak nie afiszował się swoimi rodzicielskimi mądrościami aż tak bardzo.
-Ja, ja nie wiem co powiedzieć….to miło z waszej strony- nieśmiało się
uśmiechnęłam
-Gabrielo, zrozumieliśmy, że byliśmy straszni i chcemy się poprawić i tak wiem,
że mówiliśmy tak już tysiące razy, ale tym razem mówimy z ręką na sercu, jesteś
naszym największym skarbem, nigdy nie powinniśmy o tym zapomnieć, przepraszamy,
naprawdę przepraszamy czy kiedykolwiek nam wybaczysz?!- mówiła mama a łzy
spływały jej po policzkach
nie wierzyłam w to co słysze, chciałam usłyszeć takie przemówienie już od
dawna, czekałam na nie każdego dnia, aż w końcu nadszedł ten dzień, moja radość
była tak wielką, że wybuchnę łam płaczem i rzuciłam się na rodziców.
-TAKTAKTAK! Wybacze, kocham was!- nie powstrzymać łez i śmiechu, to wszystko co
się teraz działo było takie piękne, bałam się tylko, że zaraz coś się zepsuje,
w końcu zawsze kiedy wszystko się układa, coś musi się stać.
-Jest jeszcze jedna rzecz, którą chcemy Ci powiedzieć- zaczął tata
-Tak?- zapytałam z ciekawością, co to mogło być?!
-jestem w ciąży! – dokończyła mama, a ja otworzyłam buzie ze zdziwienia, w
sumie nie wiedziałam jak mam zareagować, czy cieszyć się czy wręcz odwrotnie.
Nigdy nie myślałam o potrzebie młodszego rodzeństwa, było mi dobrze, ale mieć
brata lub siostre czemu nie?
-Coooo?! TO świetnie, gratulacje! Widzę, że dobrze wykorzystaliście moją
nieobecność- cwaniacko się zaśmiałam
-ha ha ha, bardzo śmieszne, nie za młoda na to jesteś?- powiedziała żartobliwie
mama
-hmm, w sumie to w tym roku kończe 18 lat- powiedziałam dumnie
-a no rzeczywiście, stara jesteś już- poczochrał mnie po włosach tata, a ja
pokazałam mu język- ide zrobić naleśniki, chce ktoś- zapytał kierując się do
kuchni, a ja i mama równocześnie podniosłyśmy rękę.
niestety, zdolności kulinarne taty, nie były tak dobre jak Mary, która własnie
miała urlop. Niefortunnie kiedy chciał przed nami zabłysnąć podrzucając
naleśnika, ten nie wrócił na patelnie tylko na..mame. jej mina była tak
niewyobrażalnie śmieszna, że na sam jej widok, zaczęłam płakać ze śmiechu.
-TOMEEEK! ZABIJEEE!!!- krzyknęła mama i zaczęła gonić już uciekającego tatę
-NIE ZŁAPIESZ MNIE, UHUHUHUHU! – drażnił
się.
cała scena wyglądała tak komicznie, że tarzałam się po podłodze z
nieposkromionym śmiechem. Wtedy zdzwonił Harry i zaprosił mnie na obiad do
swojego rodzinnego domu, byłam naprawdę szczęśliwa z tej propozycji, ale
dopiero kiedy się rozłączył uświadomiłam sobie jak ważny może być ten obiad dla
naszego związku, a co jeśli rodzina Hazzy mnie nie polubi i będą mieli jakieś
przeciwwskazania co do naszego bycia ze sobą?
-MAMO! TATO! STOP- krzyknęłam na całe mieszkanie, a oni automatycznie się
zatrzymali- Musicie mi pomóc!
-co się dzieje?- zapytał zaniepokojony tata- coś z Harrym?
-no tak jakby, zaprosił mnie na obiad do jego rodziców, chcą żeby mnie poznali-
powiedziałam wystraszona
-uuu, to widze, że już bardzo poważnie traktujecie wasz związek, kiedy my go
poznamy?- zapytała roześmiana mama
-Wy już go znacie, poznaliście się w szpitalu jak sobie leżałam w śpiączce, wspominałaś
mi kiedyś, że go lubisz, poznawanie mamy za sobą- powiedziałam cwaniacko- a
teraz serio, co jeśli mnie nie polubią?- naprawdę się tego bałam, nie chciałam
abyśmy mieli jakiekolwiek nieprzyjemności. Paparatzzi dostarczało nam już dość,
serio byli wielką udręką, nie chciałam aby rodzina Harrego też stała się czymś
w tym rodzaju.
-Przestań, dobrze wiesz, że cię polubią. Nie potrzebnie się stresujesz, jesteś
piękna, mądra, kulturalna, jak można Cię nie lubić? Ubierz jaką ładną sukienkę
i uśmiechaj się, a od razu Cię pokochają tak jak każdy- powiedział tata z
pociesznym uśmiechem.
-Awww, dzięki tato- przytuliłam się do niego, to naprawdę było słodkie, nie ważne,
że to mój ojciec i zapewne każdy tatuś mówi tak swojej córce, to był mój tata,
który nie był zbytnio wygadany w sprawach chwalenia itd.
Harry, przyjechał po mnie punktualnie, jedynie ja jak zwykle miałam problem z
wyjściem o czasie, ale w końcu przygotowanie się na taką okazje wymagało czasu,
określiłam mój wygląd jako dobry, co nie zdarzało mi się często, ubrałam
skromną sukienkę w kwiaty, spięłam grzywkę i wyglądałam jak grzeczna
dziewczynka, podsumowując- cel osiągnięty. Kiedy wytoczyłam się z domu i
jechaliśmy do rodziny Hazzy, byłam delikatnie przygnębiona, pocieszenia taty
poszło w niepamięć i znowu martwiłam się reakcji moich teściów, żarcik
spokojnie, nie myślę o ślubie! Moja zaduma nie trawał jednak długo, mój
mężczyzna miał niezwykły dar pocieszania i odpychania złych myśli.
Dotarliśmy na miejsce, dom Harrego był skromny, ale piękny, uwielbiałam taki
wystrój nowoczesny i z klasą, a jednocześnie przytulny. Mama Harolda przywitała
nas z uśmiechem i uściskała syna, mnie ‘zjechała’ od góry do dołu, zrobiła
dziwny grymas, ale uśmiechnęła się i mnie również przytuliła, delikatnie z
gracją.
-Miło Cię poznać. W końcu! – spojrzała znacząco na Harrego, a ten się
zaczerwienił, rozśmieszyło mnie to.
-Mi również miło Panią poznać- uśmiechnęłam się jak najserdeczniej umiałam,
zależało mi na tym, aby miała o mnie dobre zdanie, nie wiem dlaczego, ale
naprawdę tego chciałam, w końcu to matka mojego ukochanego!
-Och, proszę mów mi Anne- uśmiechnęła
się miło, a ja strasznie się ucieszyłam, powiedziała żebym mówiła do niej po
imieniu, to musiało coś znaczyć, może że wstępnie mnie zaakceptowała, oby!
Sukienka chyba zrobiła swoje.
-Oczywiście, Gabi- podałam jej rękę, cały czas się uśmiechając , może nie
potrzebnie się przejmowałam, wszystko będzie dobrze
-a nie przypadkiem Gabriela?- spojrzała na mnie krzywo
-tak, Gabi to skrót- zaśmiałam się cicho, ale zdałam sobie sprawę, że mogło to
zabrzmieć wyśmiewczo, ups
-Pf wiem, ale kiedy się komuś przedstawiasz to używasz całego imienia- oburzyła
się, a ja czułam, że robie się cała czerwona, no tak, to nie będzie dobry
wieczór, moje obawy były słuszne.
-Mamo- powiedział rozłoszczony Harry
-Nie synku, trzeba pamiętać o kulturze, ja rozumiem, że jest młoda i sobie
pseudo wybrała, ale ja jestem osobą dorosłą i należy pamiętać o szacunku do
mnie- spojrzała na mnie srogo, a ja miałam ochotę się rozryczeć, ale nie mogłam
pozwolić, żeby ktoś tak mnie trakował, rozumiem wszystko, że jest dorosła,
szacunek i te sprawy, ale bez przesady, jestem jaka jestem i nie zamierzam
zmieniać się tylko dlatego że jakaś kobieta uznała to za brak kultury, o nie,
to nie ja.
-Przepraszam, jeśli to Panią uraziło, ale moje imię to Gabi, nie posługuje się
oficjalną formą, przykro mi, że to Pani przeszkadza, ale nie zamierzam zmieć
swoich upodobać- powiedziałam co leżało mi na sercu i zamilkłam bo zrozumiałam,
że teraz wyszłam na totalnie beszczelną. Anne spojrzała na mnie gniewnie, potem
na Harrego i nagle obydwoje zaczeli się śmiać, a ja stałam jak wryta bo nie
wiedziałam co się dzieje.
-HAHA, brawo kochanie zdałaś test- powiedział Harry i pociesznie objął mnie
ramieniem.
-Co? Jaki test?- byłam zdziwiona a do tego zła, nie lubiłam kiedy ktoś żatował
ze mnie w sposób którzy doprowadzał mnie do stresu.
-Zawsze kiedy Harry, przyprowadza jakąś nową osobę, sprawdzam jej charakter,
czy jest silna i broni swoich racji, czy też może jest kameleonem, a takich nie
trawię. Zdałaś! Witaj w rodzinie- wytłymaczyła. objęła mnie ramieniem z drugiej
strony i tak objęci w trójkę weszliśmy do środka. Nie do końca wiedziałam co
się wydarzyło, ale słowa ‘witaj w rodzinie’ wciąż biegały po mojej głowie i
wywoływały coraz większy uśmiech na moich ustach.
Obiad przebiegał świetnie, atmosfera była świetna, rodzina Harrego była
świetna, ich reakcja na mnie była świetna, no kurcze było idealnie, scena
wyjęta niczym z amerykańskich filmów fabularnych.
-Harry, chodź pomożesz mi zrobić herbatę i pokroić ciasto- powiedział ojczym do
mojego ukochanego
-Dobra- odpowiedział- zaraz wracam- ucałował mnie w czubek głowy, to było tak
przepełnione miłością, aż zakręciło się w głowie.
Gdy wyszli, Anne złapała mnie za rękę i spojrzała w oczy. Do końca nie
wiedziałam co się dzieje, ale w głowie miałam dziwne wizje, mamy Harrego
wyznającej mi miłość, albo że jest kosmitką czy coś tam. ZA DUŻO FILMÓW, GABI
ZA DUŻO FILMÓW!
-Posłuchaj mnie, mój syn kocha Cię, widze to, to jak na Ciebie patrzy, jak Cię
dotyka, nigdy nie widziałam go w takim stanie. – zaczęła mówić, a ja nie
wiedziałam czego mam się spodziewać- proszę, nie zrań go, on jest naprawdę wrażliwy!
– dokończyła. W sumie mogłam się spodziewać, że to powie.
-Nigdy, przenigdy go nie zranię, kocham go, zajęło mi sporo czasu, aby to sobie
uświadomić, ale teraz jestem pewna swoich uczuć. Przeszliśmy wiele, żeby móc
być w końcu szczęśliwym, większość stało
się z mojej winy, czego strasznie żałuje, ale nigdy więcej nie zwątpię w
miłość, on jest tym jedynym- nawet nie wiem czemu jej to powiedziałam, ale
chyba potrzebowałam się komuś zwierzyć, Paula była od niedawna jakaś nieobecna,
a z moją mamą dopiero od kilku godzin jesteśmy tak blisko.
-od dzisiaj jesteś moją synową, niezależnie co się stanie- powiedziała wręcz ze
łzami w oczach i mocno mnie objęła. Byłam zdziwiona jej zachowaniem, nie
wiedziałam, że aż tak mocno przeżywa życie uczuciowe swojego syna, ale podobało
mi się to, coś niesamowitego, darzyć aż taką miłością swoje dziecko. A poza
tym, byłam niezmiernie szczęśliwa dzięki temu co usłyszałam, zaakceptowała
mnie, tak! Teraz już nic nie może stanąć na drodze do szczęścia mojego i Hazzy.
-MAMO! Nie duś mi dziewczyny! Ona naprawdę nie jest taka zła- krzyknął
przerażony Harold, a po chwili głośno się zaśmiał
-Ha ha ha, bardzo śmieszne synku- skomentowała Anne- nigdy jej nie udusze, jest
świetna, zawsze wiedziałam, że masz świetny gust.
super super ! dodawaj szybko!
OdpowiedzUsuńgenialne !
OdpowiedzUsuń