wtorek, 14 lutego 2012

Rozdział 1


(oczami Harrego)
Siedzieliśmy z chłopakami w naszej Villi i każdy zajmował się własnymi sprawami. Zayn i Niall grali na konsoli, Liam znowu kłócił się z Daniell przez telefon,( tak a propos nie rozumiałem ich związku, ostatnio więcej się kłócili niż normalnie rozmawiali), Louis robił sobie kanapki w kuchni, a ja siedziałem znudzony na kanapie i przyglądałem się wszystkim dookoła, gdy nagle do salony wszedł rozwścieczony Liam.
-Co się stało? – zapytałem go widząc jego mine, jakby chciał kogoś zabić
-Zerwała ze mną! – odpowiedział gniewnie
-Dlaczego?- zapytałem zaciekawiony, w sumie wiedziałem, że prędzej czy później to nastąpi, ale chciałem wiedzieć jaki był powód ich rozstania
-Stwierdziła, że moja kariera jest dla mnie o wiele ważniejsza niż ona- odpowiedział
-Myślałem, że rozumie to że jesteś teraz sławny i nie zawsze masz dla niej czas- wtrącił się Lou, który właśnie wszedł z talerzem kanapek i usiał obok mnie.
-Najwyraźniej już przestała rozumieć-  Liam na chwilę się zamyślił- ale wiecie co, walić ją, skoro tak uważa to jej sprawa, może to i lepiej, że się rozstaliśmy, miałem już troche dość tych ograniczeń- nagle się rozchmurzył- mam pomysł, pójdźmy uczcić to, że wróciłem do gry- powiedział entuzjastycznie
-Wczoraj świętowaliśmy, że skończyliśmy trasę, dzisiaj kolejny melanż? Podoba mi się- powiedział z zadowoleniem Zayn
- Ale Liam, przecież Ty nie pijesz, jak chcesz, więc świętować? – zapytał Niall
-Czy aby świętować, trzeba się nawalić? – zapytał ironicznie
-eee no w sumie tak- zaśmiał się Lou
-ha ha ha, a wcale że nie. Chodźcie powyrywamy jakieś laski- zaproponował
-łaał Liam, nie poznaje Cię, ale ok, jestem za i tak się tutaj strasznie nudziłem- powiedziałem i wstałem z kanapy
- No to ruszamy- krzyknął z entuzjazmem Niall i rzucił na podłogę pada od konsoli
Zanim wyszliśmy minęło jakieś 40 minut, gdyż nasz laluś Zayn musiał poprawić fryzure, przebrać się trzy razy, jeszcze raz poprawić fryzurę i postać przed lustrem jakieś 10 minut. Taak był zakochany w sobie, ale i tak go kochaliśmy. Zajechaliśmy pod klub w wielkim stylu, jak przystało na gwiazdy, wyszedłem z samochodu pierwszy a bramkarz od razu wpuścił nas bez kolejki i zaprowadzili nas do sekcji VIP. Byłem w tym klubie pierwszy raz, ale panujący tu klimat bardzo mi się udzielił, wszyscy nawaleni, tańczyli ocierając się o siebie, skąpo ubrane dziewczyny chcące zaszaleć, uznałem, że to będzie dobra noc. Byłem już nieźle pijany i dostałem kilka numerów od dziewczyn, która same podchodziły do mnie i podrywały, kiedy weszła Ona, dziewczyna, jaką trudno znaleźć na ulicy.  Weszła powolnym krokiem ze swoją świtą , a ludzie na parkiecie odsunęli się na boki robiąc im przejście, skupiała na sobie wzrok wszystkich, musiała być stałą klientką bo wszyscy do niej machali i krzyczeli na powitanie, mając tylko nadzieje, że im odpowie, ale niestety, nie odezwała się do nikogo ani na nikogo nie patrzyła szła prosto do strefy VIP, gdzie zasiadła ze swoimi przyjaciółkami. Nie mogłem stać tak po prostu, musiałem do niej podejść, zagadać, zatańczyć z nią lub choć na chwile zwrócić jej uwagę na siebie. Korzystając z przywileju siedzenia w strefie VIP , podszedłem do niej i zwyczajnie zagadałem.
-Cześć, jestem Harry- powiedziałem radośnie, tak jakby ją to coś obchodziło.
-Fajnie, a mnie to nie obchodzi- odpowiedziała tak jak się tego spodziewałem, nagle poczułem się zestresowany, dawno już nie miałem takiej sytuacji, zdążyłem przyzwyczaić się do tego, że dziewczyny zabiegały o moje względy nie na odwrót.
-Zatańczymy? – wypaliłem bez zastanowienia
Zjechała mnie wzrokiem od góry do dołu po czym odpowiedziała kpiąco
-Nie, za kogo Ty się masz?
-Nie wiem, za kolesia, który bardzo chce z Tobą zatańczyć i poznać- odpowiedziałem próbując zachować spokój i nie uciec
-Nie jestem pewna, czy zasługujesz na poznanie mnie i czy dasz rade ze mną zatańczyć- odpowiedziała pewna siebie
- No to może to sprawdzisz.- zapytałem cwaniacko.
                -Czyżbyś wyzywał mnie na Dance Fight?- zapytała z zaciekawieniem
-Nie! To nie tak, nie mógłbym taniec to nie moja profesja- odpowiedziałem broniąc się
-ohh no tak, chłopcy z One Direction nie tańczą, tylko śpiewają te piękne miłosne piosenki- roześmiała się, a razem z nią jej przyjaciółki
Czyli mnie znała, wiedziała kim jestem, a jednak nie zachowywała się jak inne dziewczyny, nie krzyczała na mój widok, ani nie pragnęła mnie jak każda inna, była niesamowita.
-No coś w tym stylu-odpowiedziałem z głupawym uśmieszkiem
-Czyli wyzywasz mnie na pojedynek śpiewu? – zrobiła uwodzicielką minę, była taka piękna nie mogłem oderwać od niej wzroku, ale musiałem wziąć się w garść i pokazać, że jestem facetem.
-Tak, dokładnie tak- w tle usłyszałem ‘uuuu’, które robiły jej koleżanki- Jeśli ja wygram zatańczysz ze mną oraz pójdziemy na kolacje, natomiast kiedy Ty wygrasz, zostawię Cię w spokoju. – odpowiedziałem z pewnością siebie
-Niech Ci będzie – wstała i podeszła do Dj’a biorąc od niego mirofon
-Współczuje z powodu przegranej- podeszła do mnie jej przyjaciółka.
-Dlaczego zakładasz, że przegram? – spytałem zdziwiony i delikatnie zdenerwowany
-Zaraz się przekonasz, z nią się nie da wygrać- odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem i zniknęła wtapiając się w tłum.

1 komentarz: