niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 20

(oczami Gabi)
W szpitalu spędziłam tyle czasu, że mam zapas na dwa lata, naprawdę. Kiedy znalazłam się już w domu, zostałam hucznie powitana przez moich rodziców, dawno ich takich nie widziałam, taki naprawdę szczęśliwych, przejętych, w sumie nawet nie umiem określić uczuć malujących się na ich twarzach. Wiem jedno, cieszyli się na mój powrót, ciekawe tylko czy było to spowodowane dlatego, że wraca maszynka do robienia kasy czy była to raczej zwykła rodzicielska troska. Nie wiem, ale w najbliższym czasie miałam się dowiedzieć.
Przez ten cały czas tak bardzo się wynudziłam i rozleniwiłam, że nie mogłam wytrzymać ani momentu dłużej nic nie robiąc, więc zwołałam moich nowych przyjaciół w postaci One Direction i obwieściłam, że czas zacząć naszą zaległą współprace i koniec ich wakacji od kariery. Byłam tak chętna do pracy, że nasz kawałek napisaliśmy i nagraliśmy w jeden dzień. Ten dzień, był dość zadziwiający, Harold i Paulina długo ze sobą rozmawiali co mnie zaskoczyło, bo w mojej głowie raczej zakodowane było że ta dwójka niespecjalnie za sobą przepada, ale w sumie długo mnie nie było, wszystko mogło się zmienić. Dziwiło mnie również zachowanie Zayna, nie odstępował mnie na krok, nie wiem czy po prostu martwił się, że mogłam jeszcze do końca wydobrzeć, czy może mnie podrywał. Stawiam na to drugie, bo raczej martwiąc się o mnie zdrowie, nie rzucałby cały czas tekstów typu ‘pięknie dziś wyglądasz, zresztą jak zawsze’ lub ‘nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakowało, to znaczy nam brakowało ‘ , nie nie widze ani ziarenka podrywu, biedny Zayn, chyba nie uzmysłowił sobie tego, że jestem zakochana w jego przyjacielu, że jego współlokator jest moją miłością.
Dzień szybko się skończył, cały czas w studiu, byłam wyczerpana, nie przyzwyczaiłam się jeszcze do takiego aktywnego funkcjonowania, ale nie chciałam marnować czasu. Widziałam jak chłopcy cierpią, przez to że zawiesili karierę, nie mogłam przedłużać ich męczarni, czułam się temu winna. Gdy tylko weszłam do swojego pokoju, położyłam się i zasnęłam, nawet nie miałam siły się przebrać .
Następnego dnia obudził mnie telefon.
-Halo- odezwałam się zaspanym głosem, byłam nieprzytomna, czułam się jakbym w ogóle nie spała, to było dziwne
-Ty jeszcze spisz?! Jest 16!!! Nie ważne, włącz radio na 105.6 FM- odezwał się podekscytowany głos Harrego.
Wypełniając jego polecenie, wstałam i chciałam podejść do radia, ale dostałam tak niesamowitych zawrotów głowy, że musiałam na chwile przysiąć. Spoko Gabi, tak pewnie jest, byłaś długo czasu w śpiączce, za szybko podniosłaś się z łóżka, nic Ci nie jest- pocieszałam się.
-Gabi no, włączyłaś to radio- wydzierał się Hazza, który nie odpuszczał
-No już już- odpowiedziałam mu z uśmiechem, śmieszyło mnie jego zachowanie, niczym małego dziecka, to było taki słodkie. Zawroty głowy minęły, więc spokojnie wstałam i włączyłam radio. Dostałam kolejnych zawrotów głowy, tym razem były wywołane totalnym szokie, w radio usłyszałam piosenkę (wiem, łał, piosenka w radiu, niespotykane), ale to była NASZA piosenka. Utwór, który ja i chłopcy nagraliśmy dopiero wczoraj, jak możliwe że tak szybko znalazł się w stacji radiowej.
-Haloooo, żyjesz? – przypominał o sobie mój chłopak
-Tak, ja..jestem w szoku, jak to możliwe?!- ledwo oddychałam, słyszałam swój głos, swoją piosenkę, którą skomponowałam w tak popularnym radio jak HitsRadio, to był naprawdę piękny początek dnia, a raczej zakończenie, bo zaraz dzień miał się kończyć, właśnie, dlaczego aż tak długo spałam? Pewnie byłam aż tak zmęczona.
-haha, poznaj moc One Direction. Kiedy dowiedzieli się o naszym powrocie oszaleli, a kiedy usłyszeli piosenke, zwariowali jeszcze bardziej, powiedzieli, że masz niesamowity wokal i mają nadzieje, że to nie ostatnie Twoje dzieło. – powiedział z podziwem – Będę po Ciebie o 19, mam nadzieje, że jesteś w stanie to uczcić, jak się czujesz?- zapytał z troską
-Wszystko ok.- no bo przecież tak było, prawda? To dlaczego czułabym się jakbym go okłamywała- Super, bądź o 19, mam ochotę potańczyć i się troszkę napić- zaśmiałam się i rozłączyłam. Naprawdę chciałam wyjść, jak już wspominałam, miałam dość nic nie robienia, to nie w moim stylu, mnie zawsze wszędzie było pełno, a dodatkowo zostawałam tajemnicza do samgo końca, dziwna umiejętność, którą nawet nie wiem kiedy i jak nabyłam.
Godzina 19, Harry podjeżdża po mnie i jedziemy do naszej stałej miejscówki, klub moich rodziców nadawał się świetnie na każdą okazję, chociaż mojego ostatnie wyjść tutaj nie było zakończone pomyślnie, nie zamierzałam chować urazy do tego miejsca, trudno stało się, teraz jestem silniejsza, chyba. 
Reszta czekała na nas już na miejscu. Zabawa była świetna, drink za drinkiem, szalony taniec, słodkie chwile z Harrym, kochałam go, naprawdę, byłam tego pewna, czekałam tylko na odpowiedni moment, żeby mu o tym powiedzieć. W pewnym momencie, zrobiło mi się strasznie duszno i zaczęło kręcić w głowie, ostatkiem sił szepnęłam Hazziemu, który właśnie ze mną tańczył, że muszę iść do toalety. Nie chciałam go niepokoić, że coś mi jest i tak już tyle się wycierpiał z mojego powodu, wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć powietrza. Wyszłam tylnym wyjściem, nie chciałam się nikomu rzucać w oczy, paparatzzi znowu zaczęły swoją pogoń za nami, a ja byłam delikatnie wstawiona, mogłaby być mała awanturka w mediach. Stałam oparta o mur i głęboko oddychałam, kiedy z nikąd pojawił się jakiś wysoki chłopak, miałam wrażenie, że gdzieś już go widziałam, wiecej, ze znałam go, ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Podszedł do mnie i uśmiechnął się.
-Wyładniałaś, już nie jesteś taką małą zagubioną dziewczynką- powiedział cwaniacko, nie podobał mi się,  był zarozumiały.
-Dziękuje, wybacz, ale Cię nie znam- chciałam już wejść powrotem do klubu i jak najszybciej uciec przed tym nieznajomym, tak podpowiadała mi moja podświadomość, bałam się go w pewien sposób.
-czekaj! – pociągnął mnie za rękę i przygniótł do ściany- nie pamiętasz mnie? Starego dobrego znajomego, aż tak się chyba nie zmieniłem. – mówił uwodzicielsko do mojego ucha, musze przyznać że było to nawet przyjemne, ale wiedziałam, że nie mogę tu być
-naprawdę Cię nie pamiętam, przykro mi, proszę, puść mnie- wręcz błagałam, naprawdę się bałam, nie wiem czym było to spowodowane, ale chciałam już wracać do swojego ukochanego i mocno go przytulić.
-Może to Ci przypomni- powiedział i pocałował mnie, było to naprawdę przyjemne, świetnie to robił, lecz nie chciałam aby ta chwila trawała ani chwili dłużej, chciałam go odepchnąć, ale zaczął całować jeszcze mocniej, wtedy coś poczułam, to było takie znajome, te usta, ten zapach, o nie, już wiedziałam czemu mój umysł kazał mi uciekać, czemu tak panicznie się bałam, najwyraźniej wszystko musze przypominać sobie podczas pocałunków, teraz chciałam się teleportować, bałam się jeszcze bardziej, tego co nastąpi, odpychałam go z całej siły, ale był za potężny abym mogła cokolwiek zrobić, w końcu sam się ode mnie odsunął i spojrzał na mnie z szyderczym uśmiechem.
-Scott- tylko tyle mogłam powiedzieć
-Gabi?!- usłyszałam rozpaczliwy głos Harrego, który stał w drzwiach


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz