(oczami Gabi)
Kiedy weszłam na scenę, a
publiczność wydała swój werdykt, zasmuciłam się delikatnie, bo wiedziałam co to
oznacza, Harry miał dać mi spokój, nie chciałam tego, szczerze mówiąc mogłam
przegrać, byłam na siebie zła, że nie rozwaliłam swojego występu.Kiedy ludzie zaczeli znowu się bawić, podeszłam do Hazzy, który zdecydowanie był smutny, nie mogłam tego tak zostawić, musiałam zasiać w nim ziarenko nadziei, przecież to nic złego.
-Przykro mi, ale ostrzegałam- powiedziałam udając wciąż tą zimną sukę i nie zdradzając swoich prawdziwych uczuć
-Tak, spoko, jakoś przeżyje, porażkę na oczach ponad setki osób- powiedział starając się nie pokazać tego jak bardzo jest zawiedziony, ale w jego oczach było wszystko
-ohh, biedactwo, wiesz, niby wygrałam, ale kto wie, może się jeszcze kiedyś spotkamy- powiedziałam i odeszłam zanim zdobyłabym coś głupiego w stylu rzucenia się na niego i wykrzyczenia ‘ohh Harry to nic, że przegrałeś, możesz zostać moim mężem’ o tak, to wyglądałoby naprawdę świetnie.
Znalazłam Paule i zarządziłam, że wychodzimy. Kiedy wracałyśmy do domu, Paula uśmiechała się non stop, więc w końcu zapytałam o co chodzi.
-No oświeć mnie, dlaczego masz takiego banana na twarzy? – zapytałam z uśmiechem
-No bo gadałam z Liamem Paynem i wziął ode mnie numer! – mówiła podniecona
-Czekaj, ten Liam, z One Direction? Twoja wielka miłość?!- zapytałam zaskoczona
-Taaak, dokładnie ten, powiedział, że jutro zadzwoni, nie wierze w to co się dzieje, to musi być jakiś sen- mówiła rozmarzona
-Oj jesteś zajebistą dziewczyną, uwierz w to- powiedziałam motywująco i zaczęłyśmy się obydwie śmiać
Wstałam jakoś o 12, zeszłam na dół, gdzie gosposia zrobiła mi śniadanie.
-Twoi rodzice, powiedzieli, że mam Ci przekazać, że są z Ciebie dumni za poprzedni wieczór, to co zrobiłaś w klubie było niesamowite, wszyscy o tym mówią- powiedziała mi entuzjastycznie Mary, lubiłam ją bardzo, zastępowała mi często matkę, mogłam jej powiedzieć wszystko i zawsze mnie wspierała, dawała świetne rady i pocieszała.
- Ta, ekstra, ciekawe jaki dzisiaj prezent dostne, dwa bilety na Hawaje ? – powiedziałam sarkastycznie
-Och Gabrielo, nie możesz być dla nich taka, przecież wiesz, że bardzo Cię kochają. A i jeszcze dzwoniła Paulina, kazała przekazać, że jak tylko się obudzisz masz do niej zadzwonić- powiedziała, po czym zajęła się sprzątaniem kuchnii
-No okej, dziękuje za śniadanie- wstałam od stołu i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zadzwoniłam do Pauli.
- No co jest? Nawijaj- powiedziałam obojętnie
-Padniesz jak usłyszysz co Ci powiem- mówiła podniecona jak małe dziecko nową zabawką, kochałam ją za ten entuzjazm- Liam do mnie dzwonił AAAAAAAA! – zaczęła radośnie krzyczeć
-AŁA NIE DRZYJ SIĘ TAK! Super, ciesze się. I co umówiłaś się z nim? – zapytałam
-TAK, na dzisiejszy wieczór, ale to nie wszystko, nie chciałam iść sama, więc zaproponowałam, żeby wziął jakiegoś kolegę, a ja wezmę koleżankę, czyli Ciebie i pójdziemy na podwójną randkę- mówiła uchachana
-Ekstra, dzięki za wrobienie, miałyśmy ustalać takie rzeczy, pamiętasz? – oznajmiłam delikatnie zdenerwowana
-Oj no przepraszam, ale chyba mnie nie zostawisz, prawda?- mówiła słodkim głosem
- kurde, nie zostawie, ale jeśli ten kolega okaże się jakimś palantem to farbujesz włosy na zielono- roześmiałam się wyobrażając sobie Paule, w zielonych włosach, podkreśliło by to jej kocie oczy, ale nadal hahaha
-Dobra, niech będzie, podjadę po Ciebie o 18- powiedziała i się rozłączyła
No wszystko pięknie, idę na randkę w ciemno, nie wiem co mam założyć, nie wiem kim będzie mój randowicz, czy nie będzie brzydkim, śmierdzącym debilem, albo czymś jeszcze gorszym, no ale dobra, raz się żyje , poza tym czego się nie robi dla przyjaciół.
Świetny ten Blog. Fajnie piszesz, rozdział świetny. Czekam na nowy i zapraszam do mnie < 33
OdpowiedzUsuńGabryCCHa ; )