piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 32

(oczami Gabi)
czas leciał strasznie szybko, nagle zrobiła się 21 i musieliśmy już wychodzić. Podsumowując to popołudnie to było cudowne, ale wciąż brzęczały mi w głowie słowa Anne: ‘nie zrań go, on jest naprawdę wrażliwy’. Zaczełam sobie wyobrażać jak musiał cierpieć tej nocy kiedy zamknęłam przed nim drzwi, w tym momencie kochałam go tak bardzo, że każdy jego bół był moim. Sprawiło to, że mój humor delikatnie się zepsuł i w drodze siedziałam przygnębiona.
-Byłaś świetna, moja mama Cię pokochała- mój mężczyzna zaczął rozmowe chwaląc mnie
--heh,  dziękuje, to bardzo miła kobieta- powiedziałam, bardzo ją polubiłam, jej miłość do Harrego była czymś niesamowitym, jej charakter złoto, pragnęłam całym sercem aby moja mama przeistoczyła się teraz w taką osobę, kto wie może się jej uda, jest na dobrej drodze.
-Coś się stało? Przecież wszystko poszło dobrze, czym się teraz martwisz?- zapytał z troską, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-Nie, nic, myśle tylko o tym co powiedziała Twoja mama, że jesteś bardzo wrażliwy jeśli chodzi o uczucia i tak jakoś mi się przypomniało jak Cię kiedyś potratowałam i zrobiło mi się smutno, że mogłam tak się zachować, nie powinam…- zaczęłam się żalić, ale chyba mój mężczyzna uznał to za głupotę bo szybko mi przerwał
-PRZESTAN! To było kiedyś, teraz jesteśmy szczęśliwi, pamiętasz? Nie psuj tego żalami, proszę- delikatnie się uniósł, ale tego było mi trzeba, Plaskacz na ogarnięcie się, podziałało. Był świetny, ideał, pewnie pisałam to już mnóstwo razy, ale on bezsprzecznie był ideałem, tym jedynym. Oparłam się na jego ramieniu i rozkoszowałam chwilą, lecz nie trwało to drugo bo zadzwonił mój telefon.
-O to Paula- odebrałam- Halo? – powiedziałam, ale nie usłyszałam nic w odpowiedzi oprócz chlipania- Paulina co się dzieje?- zapytałam podniesionym głosem
-Gabi, pomóż mi- płakała coraz mocniej
-Nie płacz! Mów! – nakazywałam jej, chciałam koniecznie dowiedzieć co się dzieje, moje serce waliło teraz jak młot, jeśli coś by jej się stało, zatłukłabym tą osobe, która ją skrzywdziła.
-Jestem w ciąży! Przyjedź do mnie! Proszę, Liam uciekł, proszę przyjedź! – mówiła zapłakana, a ja nie wierzyłam co się dzieje.
-COOOOO?!- krzyknęłam przerażona, moja przyjaciółka w ciąży?! – ZARAZ BĘDĘ- rozłączyłam się
-co się stało? – zapytał przestraszony Harry
-Paulina jest w ciąży! Szybko jedziemy do niej!- wydałam mu polecienie i nie zamierzałam mówić już nic wiecej, byłam w za wielkim szoku, żeby złożyć jakiekolwiek słowa w logiczne zdanie.
-Ok.- chyba zauważył że nie będę wylewna w tej sprawie, więc po prostu przyspieszył i skręcił na ulice prowadzącą do Villi Pauliny.
gdy samochód się zatrzymał wybiegłam z niego i bez żadnego pukania wpadłam do domu mojej przyjaciółki.
-Paulina!- krzyczałam na cały dom- Gdzie jesteś?!
-Tutaj, w salonie- odpowiedział mi słaby głos, a ja wbiegłam do salonu i dostrzegłam na sofie zwiniętą w kulkę Paule, usiadłam obok niej i mocno ją objęłam.
-No już, jestem przy Tobie nie płacz- mówiłam spokojnie i głaskałam ją po głowie- Powiedz mi, co się stało.
-Jestem w ciąży do jasnej cholery to się stało- uniosła się i spojrzała na mnie groźnie, a po chwili wybuchnęła płaczem- Przepraszam, przepraszam! Nie panuje już nad sobą.
-Nic się nie stało, opowiedz jak to był- wróciłyśmy do poprzedniej pozycji
-od 3 tygodni spóźniał mi się okres, więc przestraszyłam się i zrobiłam test, wyszedł pozytywny- przy tych słowach łkała i ciężko przełknęła ślinę – zrobiłam jeszcze raz, znowu pozytywny i jeszcze raz, robiłam go chyba 12 razy, za każdym razem był pozytywny- płakała, że ledwo ją rozumiałam- wiedziałam, że jestem w ciąży i nie ma żadnej nadzieji, musiałam powiedzieć to Liamowi, przyjechał do mnie i wtedy mu to powiedziałam, byłam naprawdę delikatna- zaczęła głośniej płakać
-Ja wiem, wiem, Ty nic nie zrobiłaś, spokojnie- pocałowałam ją w czoło- i co było dalej?
-zaczął krzyczeć, totalnie go nie rozumiałam, dlaczego to aż tak odebrał, ja też nie byłam szczęśliwa, ale przecież się kochamy, przecież damy rade, jesteśmy już dorośli, niedługo kończe 18 lat! Chodził po pokoju i krzyczał, kopał wszystko a potem wyszedł, bez słowa, tak po prostu, a ja nawet nie byłam w stanie go zatrzymać bo stałam wryta.
-kochanie, nie smuć się, może on po prostu potrzebuje czasu, żeby się oswoić z tą myślą, zrozum go, to zapewne wielki szok dla niego, dziecko może skomplikować jego życie, w końcu jest sławny- pocieszałam ją, ale chyba mi to nie wychodziło
-a mojego życia niby nie skomplikuje ?! ja jeszcze niczego nie dokonałam w życiu i teraz też już nic nie dokonam, bo jestem w ciąży! – krzyczała, była w furii
-Już! Cicho bądź! – krzyknęłam na nią, chyba tylko tak mogłam ją wyciszyć – jeśli jeszcze raz powiesz, że nic nie dokonałaś i jaka to jesteś biedna bo jesteś w ciąży, po porzucę swoje pacyfistyczne poglądy i Ci przyłożę – zaczęłam na nią krzyczeć
-Ale..- chciała coś powiedzieć w swojej obronie zapewne
-Zamknij się , ja mówie- uwielbiałam mówić takim tonem – wiesz ilu rzeczy dokonałaś ? bez Ciebie zapewne bym nie była dziś tym kim jestem, nie byłabym zakochana bo możliwe, że już bym nie żyła, gdyby nie Ty popełniłabym samobójstwo, rozumiesz? Dokonałaś tak wielu rzeczy, że trudno mi je wszystkie zliczyć! A dziecko? To dar! Rozumiesz?! To żaden problem, to jest największe wynagrodzenie na świecie- pocieszałam ją, nie wiem skąd mi się nagle wzięło tyle mądrości, ale wiedziałam, że musze to mówić, dłużej się zastanawiając to mówiłam prawdę- masz mnie, Harrego, Zayna, Nialla, Louiego, rodziców, którzy na pewno Ci pomogą! A Liam, za jakieś 10 minut się zjawi i powie, jak bardzo Cię kocha, jestem tego w stu procentach pewna! – skończyłam swoje przemówienie i spojrzałam na przyjaciółkę, która przestała płakać
nic nie powiedziała, po prostu rzuciła mi się na szyje i nie puszczała przez długą chwile, do oderwania się ode mnie zmusił ją znajomy głos.
-Dusisz mi dziewczyne- powiedział Harry i zaśmiał się
Odwróciłyśmy się jednocześnie i ujrzałyśmy dwóch chłopaków, jeden należał do mnie, a drugim był Liam. Paula zauważając go wydała z siebie dziwny dźwięk, którego określić nie potrafie, coś w styli ‘och’ ale taki zachwyconego ‘och’, wstała z kanapy i rzuciłam się chłopakowi na szyje, ten mocno ją ścisnął i powiedział jak bardzo ją kocha. Powinnam zostać jakimś jasnowidzem czy coś. Podeszłam do Harrego i objęłam go w pasie, razem patrzyliśmy na naszych szczęśliwych przyjaciół.
- rodzinka jak z obrazka- skomentował Hazza , a ja się zaśmiałam.


3 komentarze: